Przed sądem rodzinnym stanie 14-letni chłopak, który w miniony piątek zadzwonił na numer 112, twierdząc, że w jednym z rzeszowskich gimnazjów podłożona jest bomba. Okazało się, że był to „żart”.
Do zdarzenia doszło po godz. 12:00. Operator centrum powiadamiania ratunkowego poinformował dyżurnego rzeszowskiej policji, że odebrał zgłoszenie od młodego mężczyzny o bombie podłożonej w jednych z rzeszowskich gimnazjów w Śródmieściu.
– Operatorowi centrum wyświetlił się numer telefonu, co umożliwiło szybkie ustalenie jego właściciela oraz przybliżone miejsce, z którego wykonano połączenie. Do szkoły i pod adres właściciela telefonu pojechały policyjne patrole – relacjonuje Adam Szeląg, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Policjanci ustalili, że telefon należy do jednego z uczniów szkoły. Okazało się, że to nie on dzwonił. – Połączenie wykonał inny uczeń, który wyrwał telefon z rąk kolegi i zadzwonił pod numer alarmowy informując o bombie – twierdzi Szeląg.
W rozmowie z policjantami 14-latek przyznał, się że to on dzwonił i zrobił to tylko dla… żartu. Ze swojego postępowania chłopak będzie musiał wytłumaczyć się przed sądem rodzinnym, gdzie funkcjonariusze przekażą zebrane w sprawie materiały.
Bądź na bieżąco.
Obserwuj nas na Google News!– Nie było konieczności ewakuacji uczniów ze szkoły – dodaje Adam Szeląg.
„Żart” o podłożonej bombie jest bardzo poważnym przestępstwem. Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl