35-latek, który pod koniec lipca wysadził się w powietrze w centrum Rzeszowa, cierpiał na schizofrenię – dowiedział się Rzeszów News.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszów. Do dramatycznego zdarzenia doszło 29 lipca br. 35-letni Andrzej W. z Rzeszowa około godz. 4:00 rano zdetonował ładunek wybuchowy, który miał na sobie. Mężczyznę znaleziono na pasie zieleni na al. Cieplińskiego w pobliżu Galerii Rzeszów.
Andrzej W. trafił do szpitala z poparzonymi nogami i drogami oddechowymi. Z pierwszych informacji policji wynikało, że stan zdrowia 35-latka nie był poważny, ale z każdą kolejną godziną już się pogarszał. Mężczyzna zmarł na następny dzień na skutek wielonarządowych urazów wewnętrznych.
Policjanci i prokuratorzy już na początku zdarzenia wykluczyli akt terrorystyczny. Śledczy mają już pierwsze ustalenia, dlaczego Andrzej W. popełnił samobójstwo.
– Mężczyzna cierpiał na schizofrenię. Przed zdarzeniem zostawił list pożegnalny. Wcześniej 35-latek podejmował już nieudaną próbę samobójczą – mówi Rzeszów News Renata Krut-Wojnarowska, szefowa rzeszowskiej prokuratury.
Bądź na bieżąco.
Obserwuj nas na Instagramie!Prokuratorzy jeszcze czekają na pisemną opinię sekcji zwłok Andrzeja W. Do Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie zgłosiła się jedna osoba, która była świadkiem zdarzenia. – To mężczyzna – mówi Adam Szeląg, rzecznik KMP. – Planujemy przesłuchanie tej osoby – dodaje prokurator Krut-Wojnarowska.
– Czekamy również na dokumentację dotyczącą składu materiału wybuchowego, który mężczyzna zdetonował oraz w jaki sposób go nabył – słyszymy w prokuraturze. Mieszkaniec Rzeszowa ładunek wybuchowy prawdopodobnie skonstruował z artykułów spożywczych zmieszanych z saletrą.
Wszystko wskazuje na to, że śledztwo zostanie umorzone. 35-letni Andrzej W. (pochodzenia ukraińskiego) w Rzeszowie mieszkał od kilku lat. W stolicy Podkarpacia mieszkają też jego rodzice.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl