Zdjęcie: Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu

O nielegalne posiadanie elementów broni i amunicji podejrzany jest 40-letni mieszkaniec Rzeszowa, którego we wtorek zatrzymali funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. 

Uzbrojeni po zęby policjanci z wielkopolskiej komendy przyjechali do Rzeszowa. We wtorkowy poranek weszli do mieszkania 40-latka. W akcji brali udział także rzeszowscy antyterroryści. 

Jak dowiedział się Rzeszów News, mężczyzna został zatrzymany na polecenie Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie od ponad roku prowadzone jest śledztwo dotyczące znalezienia w Polsce broni wcześniej legalnie wyeksportowanej przez jedną z polskich firm do Czech. 

– Z tego transportu w niewyjaśnionych jeszcze okolicznościach do Polski trafiły pojedyncze egzemplarze broni. Jedną kupił mieszkaniec z naszego regionu, drugą mieszkaniec Rzeszowa, dlatego został zatrzymany – mówi nam prokurator Sylwia Wróbel z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlk. 

Broń, którą kupił 40-latek, to pistolet P-83. W trakcie przeszukania mieszkania mężczyzny broni policjanci jednak nie znaleźli, ale już wiadomo, że i tak była ona pozbawiona cech ostrych.

– Znaleziono za to inne elementy broni oraz amunicję. Za ich nielegalne posiadanie mężczyźnie przedstawiono zarzuty. Zabezpieczone materiały zostaną poddane specjalistycznym badaniom przez biegłych – dodaje prokurator Wróbel. 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

W mieszkaniu mężczyzny policjanci ujawnili kilkanaście istotnych elementów składowych broni: komory nabojowe, lufy, a także zamki z komorami nabojowymi do różnych typów broni.

40-latek po przesłuchaniu został zwolniony do domu. Prokuratura wystąpiła o zastosowanie wobec niego dozoru policyjnego, czyli regularnego meldowania się w najbliższej jednostce policji. Mężczyźnie grozi do 8 lat pozbawienia wolności. 

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że zatrzymanie 40-latka z Rzeszowa, to początek tzw. wątku rzeszowskiego, prokuratura nie wyklucza kolejnych zatrzymań. – Dla dobra śledztwa nie udzielamy szczegółów – tłumaczy Sylwia Wróbel. 

Zdjęcie: Czytelnik Rzeszów News

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama