Zdjęcie: Materiały Portu Lotniczego w Jasionce

Miało być pięknie, a wyszło, jak zawsze. Są regularne kursy na lotnisko, ale w godzinach szczytu pasażerowie jadą, jak sardynki w puszce. Lekiem na tłok mają być przegubowce, którymi Rzeszów tak się ostatnio chwalił. 

Od 1 lipca z miejskiego rozkładu jazdy autobusów zniknęła linia L, która woziła pasażerów na lotnisko w Jasionce. Zastąpiły ją dwie inne 51 i 53, które dojeżdżają nie tylko na lotnisko, ale zatrzymują się także na wszystkich przystankach, również i tych, które są na terenie gminy Trzebownisko.  

Autobusy kursują średnio co godzinę. Co do zasady, pasażerowie powinni być zadowoleni z tej zmiany, ponieważ miasto ułatwiło m.in. dojazd osobom, które pracują, czy to na samym lotnisku, czy w firmach znajdujących się na terenie przylotniskowej strefy ekonomicznej, jak choćby MTU Aero Engines, Goodrich, czy OPTeam.  

W czym więc tkwi problem? Większość ludzi rano wybiera linię 51 i kurs, który rozpoczyna się o 7:20 na przystanku Bardowskiego 4, a po południu powrotny o 16:16 z przystanku Tajęcina Goodrich / OPTeam. 

Efekt? Pasażerowie do i z pracy jadą ściśnięci, jak sardynki w puszcze, o czym poinformowało nas dwóch Czytelników Rzeszów News.   

„Od dłuższego czasu linia nr 51 jest notorycznie przepełniona. Dzisiaj (11 lipca) policzyliśmy osoby i było ponad 20 pasażerów stojących więcej, niż przewiduje tabliczka informacyjna w autobusie. Nie muszę wspominać o nieludzkich warunkach, w jakich ludzie są przewożeni. Dodatkowo, autobus notorycznie spóźnia się oraz niepotrzebnie zatrzymuje się na przystankach w gminie Trzebownisko, na których nie ma żadnego pasażera oraz nikt nie sygnalizuje wysiadania” – pisze jeden z naszych Czytelników. 

Na drugim, czy trzecim przystanku trudno dostać się do autobusu. „Pasażerowie, którzy chcieliby skorzystać z nowych przystanków w Trzebownisku czy Nowej Wsi i tak nie mają na to szans. Autobus wyjeżdżający spod dworca przepełniony jest już na ulicy Marszałkowskiej” – dodaje drugi Czytelnik.  

Obaj zastanawiają się, dlaczego miasto w godzinach największego obłożenia nie wyśle na linię 51 nowych autobusów przegubowych, którymi ostatnio tak się chwaliło, a które miały sprawić, że jazda autobusem nie będzie koszmarem. „Kto w MPK podejmuje takie decyzje, doprowadzając do paraliżu najbardziej uczęszczanej linii oraz do kursowania przegubowca-widma?” – pytają nasi Czytelnicy. 

Miasto potwierdza, że rzeczywiście z linią 51 rano i po południu jest problem. Dlaczego więc w tym czasie pasażerów nie mogą wozić przegubowce? 

– Dotychczas nie było takiej możliwości, ponieważ trwała przebudowa drogi dojazdowej na lotnisku. Ponadto, na parkingu przy lotnisku samochody tak stawały, że większy autobus miał problem z nawróceniem – tłumaczy Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.  

– Rozmawialiśmy już w tej sprawie z przedstawicielami lotniska. Sprawa jest już załatwiona. Od czwartku (12 lipca) w godzinach szczytu będzie kursował autobus przegubowy – zapowiada Chłodnicki.

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl  

Reklama