O zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego w sprawie uwiarygodniania przez polskich polityków, skrajnie nacjonalistycznych sił na kijowskim Majdanie prosi prezydenta RP Bronisława Komorowskiego poseł Mieczysław Golba, przewodniczący Solidarnej Polski na Podkarpaciu.

Wniosek jest spowodowany wypowiedziami przedstawicieli ukraińskich nacjonalistów, biorących udział w protestach na Ukrainie, którzy powiedzieli, że Przemyśl i kilkanaście powiatów powinny wrócić do Ukrainy. Stanowisko w tej sprawie zajął poseł Solidarnej Polski Mieczysław Golba. Do prezydenta RP Bronisława Komorowskiego wystosował list.

TREŚĆ LISTU

Z oburzeniem przyjąłem występy niektórych polskich polityków na Majdanie. Nie potrafię zrozumieć dlaczego występują tam w obecności  szefa nacjonalistów ukraińskich Tiahnyboka, zwolennika politycznego totalitaryzmu i ludobójstwa. Wyznawcy kultu Stepana Bandery. Ruchu, który otwarcie pochwala zbrodnie dokonane na Polakach na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Ruchu, który nie ukrywa roszczeń terytorialnych wobec Polski.

Rozumiem poparcie dla Kliczki czy Jaceniuka. Nie potrafię jednak zrozumieć byłego premiera i przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka, byłego premiera i szefa opozycji Jarosława Kaczyńskiego, czy też szefa frakcji PO w Parlamencie Europejskim Jacka Protasiewicza, wykrzykujących u boku Tiahnyboka banderowskich haseł: „Sława Ukrainie!”. Tego  Tiahnyboka, który w swoich wypowiedziach mordowane polskie kobiety i dzieci przyrównywał do robactwa! Czy można sobie wyobrazić, by w Niemczech poważny polityk mógł stanąć obok lidera neonazistowskiej partii, głoszącego, że nie było komór gazowych a formacje SS w czasie II wojny światowej likwidowały jedynie robactwo?

Czy obecność wielu kamer oraz krótkotrwały poklask i chwilowy polityczny zysk mogą być jakimkolwiek usprawiedliwieniem?

Nie rozumiem skąd ta gotowość liderów dwóch, mocno wewnętrznie skonfliktowanych, a zarazem największych polskich partii politycznych do stania u boku lidera banderowskich pogrobowców. Czy w tej sprawie zapadły jakieś ustalenia „ponad podziałami”?

Moja rodzinna miejscowość  Wiązownica, została spalona przez ukraińskich nacjonalistów 17 kwietnia 1945 roku. To wówczas został spalony dom mojej mamy. Ona sama cudem uszła z życiem. Widziała okrutne mordowanie niewinnych ludzi. W bestialski sposób i bez litości mordowane były malutkie dzieci, kobiety i starcy. Te niewyobrażalne sceny mają przed oczami tysiące Polaków, których rodziny pochodzą z Kresów i Małopolski Wschodniej.

Uwiarygodnianie sił skrajnych, działa przeciwko procesowi polsko-ukraińskiego pojednania. Oddala także możliwość pokojowego rozwiązania konfliktu na Ukrainie.

W imieniu tych wszystkich, którzy pamiętają te bestialskie zbrodnie zwracam się do Pana Prezydenta, aby problem wsparcia dla ukraińskich nacjonalistów przez polskich polityków uczynił przedmiotem najbliższego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Aby po jej posiedzeniu sformułowany został czytelny przekaz: tak – dla aspiracji ukraińskich, dla demokratycznych mechanizmów wymiany władzy, nie – dla odradzającego się na Ukrainie szowinizmu i totalitaryzmu.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama