Zdjęcie: Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie

Lawinowo rośnie w Rzeszowie liczba zatrzymywanych dowodów rejestracyjnych z powodu samochodowych trucicieli. Policja zapowiada, że nie będzie odpuszczać.

„Poruszacie czasem różne tematy, może ktoś zainteresowałby się trującymi autobusami z lat 80., które przyjeżdżają do Rzeszowa. Nie można za takimi oddychać, jadąc nawet w samochodzie. Rzeszów kupuje autobusy elektryczne, a przyjeżdżające z okolic to zaraza jakich mało. Jadąc do pracy na rowerze nie szło oddychać, aż w oczy gryzło” – napisał do nas ostatnio pan Mirosław, Czytelnik Rzeszów News. 

Twierdzi, że największymi trucicielami są stare po PKS-owskie Autosany i Jelcze. „Wystarczy na ulicach Warszawskiej, Lubelskiej, Krakowskiej, Lwowskiej i Sikorskiego ustawić rano patrol z dymomierzem i zbierać dowody rejestracyjne” – twierdzi pan Mirosław.

To nie jedyny sygnał, jaki w tej sprawie otrzymaliśmy w ostatnim czasie. Administratorzy profilu „Zmotoryzowane Podkarpacie” na Facebooku przesłali nam krótkie nagranie, na którym widać, jak w ubiegłym tygodniu autobus PKS „kopcił” od al. Rejtana do dworca PKS. „Jadąc za takim autobusem nie użyje się nawiewu, ani szyb nie otworzy, bo smród jest straszny” – poinformowali nas „Zmotoryzowani”.

Truciciele przyjeżdżają do Rzeszowa

Problem trucicieli samochodowych urzędnikom miejskim jest bardzo dobrze znany. Najwięcej we znaki dają się stare autobusy. – Obsługiwane są one w dużej mierze przez prywatnych przewoźników, którzy nierzadko je kupowali za granicą, gdy tam postanowiono wycofywać pojazdy z użytku. Autobusy przyjechały do nas i zatruwają powietrze na naszych ulicach – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Trzy lata temu, w 2015 roku, ratusz dla rzeszowskiej policji za 50 tysięcy złotych kupił dymomierz do badania jakości spalin samochodowych. Policja zapewnia, że dymomierz jest cały czas „w ruchu”, a nie tylko od przypadku do przypadku. Szczególnie, że ma co kontrolować. W 190-tysięcznym Rzeszowie zarejestrowanych jest 140 tysięcy pojazdów, wśród których jest 100 tysięcy samochodów osobowych.

– Drugie 140 tysięcy pojazdów każdego dnia wjeżdża do Rzeszowa spoza miasta – pokazuje skalę problemu Maciej Chłodnicki.

Rośnie liczba wykroczeń 

Policyjne statystyki w tej materii każą przypuszczać, że funkcjonariusze drogówki z dymomierzem praktycznie się nie rozstają. Tylko w czterech pierwszych miesiącach br. (od stycznia do kwietnia) policjanci przeprowadzili 393 badania.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

– Ujawniliśmy 217 wykroczeń. Kierowcom zatrzymaliśmy dowody rejestracyjne, nie mogli kontynuować dalszej jazdy – mówi Adam Szeląg, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie. 

Rok wcześniej w tym samym okresie badań jakości spalin samochodowych policjanci przeprowadzili 122, wyłapali „tylko” 38 wykroczeń. W całym 2017 roku funkcjonariusze przebadali spaliny u 992 pojazdów. W tej grupie wyłapano aż 390 niesprawnych samochodów. 

– Liczba kontroli rośnie, ale rośnie też liczba ujawnionych wykroczeń – potwierdza Adam Szeląg. Policja zapewnia, że dla samochodowych trucicieli będzie bezlitosna. – Kontroli mogą spodziewać się wszyscy – mówią funkcjonariusze. 

Strefy bez spalin nie przeszły

Lekiem na ograniczanie zatruwania powietrza miała być ustawa dotycząca ustanowienia w polskich miastach stref bez spalin. Projekt takiej ustawy do Sejmu zgłosiła Nowoczesna. Przewidywał wprowadzenie ograniczeń bądź zakazów wjazdu do danej strefy samochodów, które nie spełniają ustalonych norm emisji spalin Euro.

Pomysł Nowoczesnej jednak przepadł. W lutym 2017 roku odrzucił go Sejm głosami posłów PiS i Kukiz’15, którzy byli przeciwnikami wprowadzania stref. Twierdzili, że w projekcie ustawy nie sprecyzowano, na podstawie jakich norm emisji spalin zakazywano by wjazdu aut do takich stref. 

Posłowie Nowoczesnej przekonywali, że o wprowadzeniu takiej strefy i jej zasięgu decydowałby samorząd, a także określiłby ograniczenia oraz zakazy i nakazy związane z wymogami w zakresie emisji zanieczyszczeń ze spalin.

– Szkoda, że ta ustawa nie przeszła. Za problem niesprawnych samochodów musi wziąć się cała Polska, nie tylko my – słyszymy w wydziale komunikacji Urzędu Miasta w Rzeszowie.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama