Zakończył się 51. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Patrząc, w którą stronę on zmierza, można się naprawdę zastanawiać, czy inspiracją nie staje się Eurowizja. Wprawdzie jeszcze nie jest to „ten poziom”, ale niebezpiecznie blisko zaczyna się robić.

Za nami już ponad pół wieku edycji Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Przez lata wywierał on duży wpływ – w sensie pozytywnym – na naszą scenę muzyczną. Wręcz ją kreował, liczył się w kształtowaniu trendów muzycznych i zasadniczo „trzymał poziom”.

Tegoroczna edycja każe postawić pytanie (a dla niektórych jest tylko potwierdzeniem) coraz większym rzeszom obserwatorów, czy mamy do czynienia z trwałą zmianą kierunku. Nasuwają się od razu skojarzenia z analogicznymi tendencjami dotyczącymi Eurowizji, gdzie również niedawny finał był tylko dowodem tej tezy.

Świat się zmienia, kultura – w tym muzyka – także, ale zawsze jest szkoda psucia pewnych standardów. Zwłaszcza świadomego.

Reklama