Zdjęcie: Komeda Wojewódzka Policji w Rzeszowie

Do rzeszowskiego sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Pawłowi P., który na ubiegłorocznych wakacjach oferował mieszkanie do wynajęcia na jednym z rzeszowskich osiedli. Od studentów brał zaliczki, a potem znikał.

O skierowaniu do sądu aktu oskarżenia przeciwko Pawłowi P. poinformował nas Adam Szeląg, rzecznik Komendy Miejskiej Policji. Mężczyźnie postawiono 10 zarzutów oszustwa. Tyle też osób dało się oszukać Pawłowi P.

– Straciły łącznie ok. 2,5 tys. zł – mówi Adam Szeląg. Pawłowi P. grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Wśród oszukanych przez mężczyznę są studenci z Podkarpacia, który wpłacali mu od 100 do 500 zł. Przez kilka miesięcy Paweł P. ukrywał się przed policjantami, co uniemożliwiało przedstawienie mu zarzutów. Wydano postanowienie o przymusowym doprowadzeniu P. na przesłuchanie. W końcu został on namierzony.

O Pawle P., który oszukiwał studentów, pisaliśmy w sierpniu ub. r., gdy zgłosili się do nas pierwsi studenci oszukani przez mężczyznę. Paweł P. zamieścił ogłoszenie w internecie, że w bloku nr 18 przy ul. Podwisłocze na osiedlu Nowe Miasto ma do wynajęcia dwupokojowe umeblowane 32-metrowe mieszkanie.

Studenci zostali skuszeni ceną – 600 zł miesięcznie, w tym opłaty za media, plus internet. Nawet z roweru można było korzystać. Mężczyzna umawiał się ze studentami, by ci obejrzeli mieszkanie. Miał dla nich nawet przygotowane, jak się okazało, sfałszowane umowy najmu. Paweł P. brał ludzi kilkusetzłotowe zaliczki. Kluczy nie dawał, bo twierdził, że przed wprowadzeniem do mieszkania, musi je jeszcze wyremontować.

Po kilku tygodniach mężczyzna urywał kontakt, przestał odbierać telefony, studenci pieniędzy nie odzyskali. Po naszych publikacjach na policję zaczęły się zgłaszać kolejne osoby, które twierdziły, że zostały oszukane przez Pawła P. Ostatecznie zawiadomienie o oszustwie złożyło 10 osób.

– Mechanizm oszustwa w każdym przypadku był praktycznie taki sam, czyli umówione spotkanie, oprowadzenie po mieszkaniu, sfałszowana umowa, wpłata zaliczki i urwany kontakt – mówili nam policjanci.

Jak się okazało, mężczyzna nie był właścicielem mieszkania, które oferował do wynajęcia. Sam je wynajął, a gdy zaczął się pod nim palić grunt pod nogami, to na kilka miesięcy zapadł się pod ziemię.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama