Zdjęcie: Sebastian Fiedorek / Rzeszów News

Prokuratura Okręgowa w Lublinie dostała już pełną opinię na temat obrażeń półrocznego Maksa i 3-letniej Leny, którzy byli maltretowani przez konkubenta matki dzieci. Prokuratura zmieniła kobiecie zarzuty. 

Przypomnijmy, sprawa dotyczy szokującej tragedii, do której doszło pod koniec lipca 2017 roku w Rzeszowie. Do szpitala trafiła wówczas dwójka małych dzieci: półroczny Maks i 2-letnia Lena. Okazało się, że nad dziećmi znęcał się 40-letni Grzegorz B., konkubent matki dzieci: 24-letniej Kariny B. Maks zmarł w szpitalu 29 lipca

Mężczyzna został tymczasowo aresztowany, jest podejrzany o zabójstwo chłopca i znęcanie się nad Leną. W marcu br., po tym w listopadzie śledztwo przeniesiono z Rzeszowa do Lublina, prokuratura postawiła zarzuty także Karinie B. Dostała cztery zarzuty: pomocnictwa Grzegorzowi B. w zabójstwie Maksa oraz pomocnictwo mężczyźnie w fizycznym i psychicznym znęcaniu się nad chłopcem i Leną.

Po przedstawieniu zarzutów, Karina B. także została tymczasowo aresztowana. Niedawno sąd przedłużył kobiecie areszt o kolejne trzy miesiące. Prokuratura Okręgowa w Lublinie w ostatnim czasie otrzymała już kompleksową opinię dotyczącą charakteru i kategorii obrażeń, jakich doznali Maks i Lena po tym, jak byli ofiarami przemocy. 

– Biegli ustalili mechanizm powstawania obrażeń doznanych przez dzieci. Matce zmieniono zarzuty, a właściwie uzupełniono je. Zarzuty zostały doprecyzowane. To nie jest spektakularna zmiana, bardziej kosmetyczna, uszczegółowiono obrażenia dzieci. Z opinii biegłych wynika, że były dodatkowe obrażenia i doprecyzowano te, które znane były wcześniej – mówi nam prokurator Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. 

Lubelscy śledczy planują powołać jeszcze biegłych psychiatrów, którzy mają zbadać stan zdrowia Kariny B. Śledztwo przedłużono do października br. 

Z ustaleń lubelskiej prokuratury wynika, że 24-latka tolerowała znęcanie się nad jej dziećmi przez Grzegorza B., który podczas nieobecności rodziców opiekował się Maksem i Leną. Prokuratura twierdzi, że mężczyzna najbardziej znęcał się nad dziewczynką. Bił ją rękami po całym ciele, szarpał, popychał, ciągnął za włosy, naderwał jej lewe ucho, przypalał Lenie ciało i rzęsy papierosami, podduszał rękami przez kilkadziesiąt sekund.

W przypadku Maksa, mężczyzna w prokuraturze tłumaczył się, że chłopiec wypadł mu z rąk. Wykluczyła to sekcja zwłok. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama