Zdjęcie: Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej

Funkcjonariusze Straży Granicznej uratowali w Bieszczadach rodzinę nielegalnych imigrantów z czwórką małych dzieci z Rosji. Dzieci miały gorączkę. Wszyscy byli przemoczeni i głodni.

We wtorkowy poranek 4 lipca pogranicznicy z bieszczadzkiej Placówki w Stuposianach zatrzymali rodzinę z czwórką małych dzieci z okolic Kurska w południowo-wschodniej Rosji. Najmłodsza dziewczynka miała rok, najstarsza – 10 lat a pozostałe dzieci to dwaj chłopcy w wieku 2 i 5 lat. Matka dzieci jest także w 5. miesiącu ciąży.

Rodzinę zatrzymano blisko granicy polsko-ukraińskiej w okolicach nieistniejącej już dzisiaj wioski Beniowa w Bieszczadach.

– W tym miejscu, aby dostać się z Ukrainy do Polski, trzeba pokonać górne źródła rzeki San – twierdzi mjr Elżbieta Pikor, rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.

W nocy, kiedy rodzina wędrowała przez granicę, temperatura powietrza w Bieszczadach spadła do 8 stopni C, wiał wiatr i padał deszcz. Po przejściu źródeł Sanu, rosyjska rodzina była przemoczona, wyziębiona i głodna. W lesie próbowała rozpalić ognisko. To jej się nie udało ze względu na dużą wilgotność powietrza.

Funkcjonariusze udzielili rodzinie pierwszej pomocy i wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe. – Okazało się, że dzieci miały wysoką temperaturę i wykazywały oznaki choroby. Do czasu przyjazdu karetki dzieci okryto ciepłymi kocami, wszystkim podano napoje – dodaje mjr Pikor.

Cała rodzina bezzwłocznie trafiła do szpitala w Ustrzykach Dolnych, a dzisiaj, decyzją sądu trafiła do Ośrodka dla Cudzoziemców w Białej Podlaskiej. Życiu i zdrowiu rodzinie imigrantów nie zagraża już niebezpieczeństwo.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

Pogranicznicy ustalają okoliczności przekroczenia granicy, miejsca i celu podróży rosyjskiej rodziny.

Od początku 2017 roku funkcjonariusze Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej zatrzymali na „zielonej granicy” 65 nielegalnych imigrantów, którzy w większości przypadków chcieli się dostać na zachód Europy.  

Na ochranianym odcinku – granicy bieszczadzkiej – pogranicznicy zaobserwowali zmianę specyfiki jego przekraczania.

– W większości przypadków migracja ma charakter zorganizowany, np. grupa składa się z kilku nielegalnych imigrantów a w organizację ich przerzutu jest zaangażowanych dwóch lub nawet trzech organizatorów, bądź przewodników – twierdzi mjr Elżbieta Pikor.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama