Pracownicy lotnictwa, którzy sami zgłoszą nieprawidłowości, nie muszą się obawiać konsekwencji. Politechnika Rzeszowska podpisała deklarację „Just Culture”.
W minionym tygodniu na Politechnice Rzeszowskiej odbyła się konferencja poświęcona bezpieczeństwu lotniczemu, a w szczególności tzw. „małemu” lotnictwu (General Aviation). Podczas tego wydarzenia prof. Tadeusz Markowski, rektor uczelni, podpisał odnowioną deklarację tzw. „Just Culture, do której PRz weszła już w 2015 roku.
„Just Culture” polega na tym, że jak ktoś zgłosi błąd, niedopatrzenie, to nie zostanie za to ukarany. Chodzi o wypracowanie takich działań, które pomogą rozwiązać problem i w przyszłości wyeliminować pojawianie się podobnych błędów.
– Chodzi o to, żeby zasygnalizować nieprawidłowości, aby firma miała świadomość, co jest nie tak w organizacji, aby mogła zawczasu zareagować. Bez paliwa, którym jest raportowanie, system bezpieczeństwa nie będzie się rozwijał, mało tego, nie będzie skuteczny – uważa Michał Witkowski, wiceprezes ds. standardów lotniczych Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
– Chodzi o to, aby bezpieczeństwo było w firmie nie tylko na papierze i w instrukcji, nie tylko w dokumentacji zarządzania bezpieczeństwem tylko, żeby było realnie wprowadzone – dodaje.
W założeniu ten standard ma być wdrożony we wszystkich dziennych operacjach w lotnictwie – od pracowników najniższego szczebla po sam zarząd, aby każdy miał świadomość tego, co to jest „Just Culture” i kultura sprawiedliwego traktowania. „Just Culture” jest rozszerzeniem idei polegającej na zgłaszaniu wszelkich przypadków, które zdarzyły się nie tylko pilotom, ale również np. mechanikom.
Na przykład prokurator, który prowadzi postępowanie w sprawie śmiertelnego wypadku lotniczego, nie wdraża zasady „Just Culture”, bo to jest typowe ściganie z urzędu, gdzie trzeba znaleźć winnego. Jednak, gdy pracownik jedzie wózkiem bagażowym i uderza w samolot powodując w nim wgniecenia „Just Culture” będzie miało zastosowanie, bo nie szuka się winnego, ale stara się szukać przyczyn, dlaczego tak się stało.
Bądź na bieżąco.
Obserwuj nas na Instagramie!– Można takiego pracownika wezwać, wytknąć mu, że nie działał zgodnie z instrukcją i w konsekwencji go zwolnić, przez co stracimy wykształconego pracownika, a więc pracownik znika, a problem zostaje – twierdzi Michał Witkowski.
W „Just Culture” chodzi o to, by nieprawidłowości ujawnić, przeanalizować i wyciągnąć z tego wnioski. – Takie zgłoszenie i analiza może kiedyś komuś uratować życie, zdrowie, albo sprzęt – mówi Mieczysław Górak, dyrektor Ośrodka Kształcenia Lotniczego PRz.
– Zgłaszanie błędów, niedociągnięć jest walką z naszą własną mentalnością: „Ja nie powiem, że coś jest źle, bo mój szef tego nie przyjmie, bo przecież u nas jest sukces i wszystko jest OK”. W człowieku zawsze jest taka skłonność do utajniania. Nie lubimy się przyznawać do błędów. To nie dotyczy tylko lotnictwa, ale wszystkich dziedzin życia – dodaje Górak.
„Just Culture” ma sprawić, by ci, którzy nieprawidłowości zgłoszą, nie bali się, że zostaną np. zwolnieni. – To dla nas układ prestiżowy, jako uczelni technicznej od 40 lat kształcącej pilotów lotnictwa cywilnego. Trzeba ich z tymi problemami zaznajomić. To nam pozwoli na prowadzenie szkolenia naprawdę dobrym poziomie – twierdzi prof. Tadeusz Markowski, rektor PRz.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl