„Włoska Wiosna”. Prawie 800 pojazdów na zlocie. Furorą replika alfy z lat 30. [FOTO]

Lancia, alfa, fiat. Współczesne, zabytkowe, przerobione – takie pojazdy pojawiły się w sobotę w Rzeszowie z okazji zlotu „Włoska Wiosna 2018”.

 

W sobotę na terenie giełdy samochodowej przy ul. Spichlerzowej królowały włoskie auta. „Włoską Wiosnę 2018”, w której uczestniczyło prawie 800 pojazdów, zorganizowały grupy: Podkarpaccy Alfaholicy, Klub Fiat Podkarpacie, Maserati Podkarpacie,  Podkarpacie i Rzeszowskie Klasyki Nocą.

Podczas zlotu, trwającego sześć godzin, można było zobaczyć pojazdy i zabytkowe, i współczesne. Wśród nich najwięcej było alf romeo, fiatów oraz lancie. Nie zabrakło także naszych „maluchów”, czyli fiatów 126p, które prezentowały się w wersji klasycznej i zmodyfikowanej.

Perełką zlotu był piękny błękitny fiat 124 oraz replika alfy romeo z lat 30. Oba pojazdy dostały statuetki za „Najładniejsze zabytkowe auto zlotu 2018”. Właścicielem alfy od przeszło czterech lat jest Rafał Nowakowski.

– Miłość do samochodów włoskich i do tego zabytkowych przyszła nagle – zobaczyłem, zakochałem się i kupiłem – mówił nam Rafał. Ta miłość kosztowała go prawie 70 tys. zł, ale zapewnia, że było warto.

W przypadku aut współczesnych, wzrok przyciągał np. fiat stilo, który w oryginale powinien być srebrny. Ten, który przyjechał za zlot, był czarny, z przeciągnięciami rdzawymi i namalowanymi czaszkami. Jego właścicielem jest Krzysztof Kubicz. Kupił go ze względu na oryginalny wygląd zewnętrzny oraz lewarek z drewna bukowego w kształcie… penisa (sic!).

– Fiat stilo to mój dziesiąty włoski samochód. Lubię je, bo są przyjemnymi pojazdami, np. w porównaniu z niemiecką motoryzacją mają bardzo dobre rozwiązania techniczne – twierdzi Krzysztof Kubicz.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

– W Polsce jest taka opinia, że włoskie samochody często się psują. W Australii jest wręcz odwrotnie, to volkswageny uważa się za najsłabsze auta. Włoska motoryzacja jest piękna i nie tak awaryjna, jak o niej mówią – przekonywał nas Krzysztof Kubicz.

W podobnym tonie wypowiadali się o włoskich samochodach Matusz Pastuła i Jakub Jasiewicz z Podkarpackich Alfaholików. Twierdzą, że pojazdy z Italii nie są słabe technicznie, a kapryśne, bo – jak się okazuje – jeśli zbyt dużo oczekujesz od samochodu, a o niego nie dbasz, to nie dziw się, że prędzej, czy później skończy on na lawecie.

– Włoska motoryzacja stała i stoi na wysokim poziomie, tylko wyprzedzała swoje czasy. Na rajdach klasy B lancia była mistrzem świata cztery lata pod rząd – wspominał Mateusz Pastuła. – Jeśli o samochód się dba, to nie ma z nim najmniejszych problemów. Mogę jechać na drugi koniec Polski bez obaw, że będę musiał dzwonić po lawetę – dodawał.

„Alfaholicy” twierdzą, że na rzeszowskich drogach przybywa włoskich aut. Królują fiaty, kierowcy zrzeszeni w różnych klubach stawiają na alfy romeo.

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama