Uczestniczy strajków rzeszowskich i ustrzyckich protestowali w obronie polskiej ziemi i lasów oraz przeciwko budowie farm wiatrowych i w obronie polskich wędlin.
[Not a valid template]
Czwartkową pikietę pod Podkarpackim Urzędem Wojewódzkim w Rzeszowie zorganizowali sygnatariusze porozumień rzeszowsko-ustrzyckich oraz uczestnicy strajków chłopskich 1981. Protestowali właśnie w rocznicę podpisania porozumień. Podkreślali, że zawarte w 1981 r. umowy nie zostały zrealizowane, ponieważ obecna polityka rządu łamie wszystkie zawarte wcześniej zasady. Uważają, że w Polsce brak jest ustawowych rozwiązań, które chroniłyby Polaków przed wykupem ich ziem przez cudzoziemców. Uważają też, że nałożenie „daniny państwowej” na polskie lasy doprowadzi do ich nadmiernej eksploatacji i ich prywatyzacji oraz wyprzedaży obcemu kapitałowi.
– Sprawa polskiej ziemi i polskich lasów powinna być już dawno uregulowana. W maju 2016 roku czeka nas otwarcie na wykup ziemi przez cudzoziemców – mówił organizator protestu Wieńczysław Nowacki ze Stronnictwa Ludowego „Ojcowizna”. – W konkurencji przetargowej polscy obywatele nie będą mieli szans na to, by konkurować z kapitałem zagranicznym. Obecnie wykup polskiej ziemi następuje przez podstawione osoby, a w 2016 roku nastąpi to otwarcie. Na to nie możemy się zgodzić – uważa Nowacki.
Protestujący zwracali uwagę na to, że powołana w 1982 roku, a działająca do dziś, komisja reprezentująca rolników jest pomijana w dyskusjach przez organy władzy państwowej oraz parlamentarnej. Uważają, że po 33 latach od podpisania porozumień nic się nie zmieniło, a obecny rząd znów rujnuje zakłady pracy, wieś oraz przemysł spożywczy.
Bądź na bieżąco.
Obserwuj nas na Google News!– Po tylu latach Polska może tylko eksportować tanią siłę roboczą na zachód. Gdzie są nasze kopalnie, gdzie jest nasz majątek? – pytał Kazimierz Chorzępa, jeden z sygnatariuszy porozumień rzeszowsko-ustrzyckich. – Jedyne co nam pozostało, to lasy, kościoły i nasze domy. Miało być tak pięknie, a dziś stajemy w obliczu zagrożenia, że lasy zostaną sprywatyzowane. Dodatkowo polskie rolnictwo dobija się rozporządzeniem Unii Europejskiej, czyli zakazem wędzenia wędlin, serów i ryb.
Protestujący na ręce wicewojewody Alicji Wosik przekazali list do premiera Donalda Tuska w którym szczegółowo wymienili swoje postulaty. Żądają m.in. ustawowego wzmocnienia nienaruszalności chłopskiej własności, prawa do dziedziczenia ziemi oraz uznania rodzinnego gospodarstwa za trwały element gospodarki narodowej., nowelizacji ustawy o społecznym ubezpieczeniu rolników i ich rodzin oraz podwyższenia najniższych świadczeń emerytalno-rentowych, a nie wieku emerytalnego.
redakcja@rzeszow-news.pl