Zdjęcie: Materiały prasowe. Wojciech Kosik

Wojciech Kosik z Rzeszowa będzie reprezentował Polskę w prestiżowych regatach Rolex Sydney-Hobart Yacht Race. Propozycję dostał dwa lata temu i bez większego wahania się zgodził.

Regaty Rolex Sydney-Hobart Yacht Race to wraz z America’s Cup, Volvo Ocean Race, Louis Vuitton Cup i Vendee Globe jedne z pięciu najsłynniejszych profesjonalnych regat na świecie. To także jedyne zawody na tym szczeblu, które są dostępne w formule professional/amateur.

Regaty, które organizowane są od 1945 r., dorobiły się miana legendarnych, głównie ze względu na bardzo wymagające warunki atmosferyczne, które panują na styku oceanów Indyjskiego i Spokojnego.

Dotychczas w regatach brały udział zaledwie trzy załogi pod polską banderą – Selma Expeditions Piotra Kuźniara, Katharsis II Mariusza Kopra, a także „Łódka Bols” – jednak w przypadku tej ostatniej, zaledwie połowę załogi stanowili Polacy. W tegorocznej edycji w narodowych barwach popłynie załoga Ocean Challenge Yacht Club, dla której to pierwszy start w regatach Sydney – Hobart

Pierwszy rzeszowianin 

Polska załoga, licząca 25 osób, startuje w klasie maxi, w której zmierzą się z najlepszymi jachtami, osiągającymi prędkości w granicach 30 węzłów na godzinę (ok. 55 km/h). Na tym poziomie, zarówno przygotowanie indywidualne, jak i zespołowe odgrywa kluczowe znaczenie.

Pomimo, iż większość załogi Ocean Challenge Yacht Club wielokrotnie występowała wspólnie w zawodach, tym razem do zespołu dołączyło kilku nowych żeglarzy. Wśród nich jest rzeszowianin Wojciech Kosik.

Regaty, w których wystartuje w grudniu, uznawane są za jedne z najcięższych, a zarazem najbardziej prestiżowych na świecie. Jak przyznaje Kosik, udział w zawodach Sydney-Hobart, był jego marzeniem, odkąd pamięta. Kiedy więc pojawiła się opcja, aby dołączyć do załogi i wziąć w nich udział, długo się nie zastanawiał.

– Mniej więcej dwa lata temu, podczas rozmowy z kapitanem Przemysławem Tarnackim, dostałem propozycję występu w zawodach jako członek załogi Ocean Challenge Yacht Club. Decyzja zapadła w tym samym momencie – mówi rzeszowianin.

2 tygodnie ciężkiego treningu

Wojciech Kosik podkreśla, że możliwość reprezentowania kraju i dołączenie do załogi jest dla niego ogromnym wyróżnieniem. Zwłaszcza ze względu na fakt, iż nie jest zawodowym żeglarzem.

Obecnie rzeszowski żeglarz jest jeszcze w trakcie okresu przygotowawczego, który skupia się głównie na treningu kondycyjno-wytrzymałościowym. W ciągu najbliższych tygodni wspólnie z resztą załogi rozpocznie treningi morskie.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

– Przed startem czeka na nas intensywny okres treningowy, który potrwa 2 tygodnie. To wystarczający czas, aby się „dotrzeć” z pozostałymi członkami załogi. Każdy z nas jest doświadczonym żeglarzem, który ma za sobą niejeden rejs i regaty morskie. Wszyscy świetnie zdajemy sobie sprawę z tego, co może na nas czekać podczas tych zawodów, więc każdy podchodzi do tego bardzo poważnie. – mówi Wojciech Kosik.

Przygotowani na 110 procent

Oprócz konieczności wykonania obowiązkowych badań, każdy z uczestników otrzymał indywidualny plan treningowy, który ma przygotować członków załogi pod względem kondycyjno-wytrzymałościowym.

– Te regaty to kilkadziesiąt godzin bezustannego zmagania się z siłami natury, brak snu, walka z własnymi słabościami. Każdy z nas musi być do tego przygotowany na 110 procent, a razem musimy tworzyć jedną wielką rodzinę, bo morze nie wybacza błędów. Cel mamy wspólny – będziemy dążyć do wysokiego miejsca, ale przede wszystkim chcemy przepłynąć dystans w możliwie najlepszy sposób. Wynik przyjdzie już sam – dodaje Kosik.

Załoga w trakcie okresu treningowego podzielona zostanie na trzy wachty, a każdemu z żeglarzy przydzielone zostaną zadania. Mimo, iż każdy z członków załogi jest doświadczonym żeglarzem, nie wszyscy zajmują się tym sportem zawodowo.

Start 26 grudnia

Polscy reprezentanci będą mieli do dyspozycji jacht regatowy „Weddell” – jednostkę oceaniczną klasy Grand Mistral 80, która została zbudowana do startu w regatach Volvo Ocean Race. Konstrukcja wykonana z kevlaru i karbonu o długości kadłuba 80 stóp (24 metry) i powierzchnią żagla (z wiatrem) powyżej 800 m2, zapewni optymalne rozwiązanie, pod względem bezpieczeństwa, a także osiągów na wiatr i fale panujące w owianej złą sławą cieśninie Bassa.

Kapitanem jednostki, a zarazem pomysłodawcą całego przedsięwzięcia jest Przemysław Tarnacki, wielokrotny mistrz świata w klasie Micro Tonner. Załoga Ocean Challenge Yacht Club wyleci do Australii już 17 grudnia. Po sesji treningów w Sydney, Polacy na linii startu wyścigu do Hobart pojawią się 26 grudnia w Australii.

Sztormowe wiatry i wysokie fale, sprawiają, że konkurencja jest dla załóg bardzo wymagająca. Nie bez przesady regaty nazywane są jednymi z najbardziej niebezpiecznych na świecie, bowiem w historii zawodów nie brakuje momentów dramatycznych, jak chociażby ten z 1998 r., kiedy podczas regat zginęło 6 żeglarzy, a całą konkurencję zakończyło jedynie 43 z 115 jachtów.

Zdjęcie: Materiały prasowe. Ocean Challenge Yacht Club

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama