Zdjęcie: Tomasz Modras / Rzeszów News

– Antoni Macierewicz nigdy nie powinien zostać ministrem obrony narodowej – mówił w środę w Rzeszowie Tomasz Siemoniak, poseł Platformy Obywatelskiej.

Były szef Ministerstwa Obrony Narodowej w okresie rządów PO-PSL przyjechał do Rzeszowa, by mówić o bezpieczeństwie. Według Tomasza Siemoniaka, dla Podkarpacia to temat „szczególnie” ważny ze względu na sąsiedztwo z Ukrainą i wciąż trwający tam konflikt wojenny.

Siemoniak w Rzeszowie przypominał, że to za czasów rządu PO-PSL, przy udziale dwóch ministerstw –  Skarbu Państwa i Obrony Narodowej – w 2013 roku powstała Polska Grupa Zbrojeniowa, do której należy ponad 30 państwowych firm, głównie z sektora zbrojeniowego. Chodziło o konsolidację przemysłu obronnego.  

– To był absolutny przełom i ogromna satysfakcja, że oba ministerstwa tak dobrze się dogadały. Ta satysfakcja jest dzisiaj pomniejszona tym, co obecnie się dzieje w PGZ. Ona przeszła pod nadzór ministra obrony [Antoniego Macierewicza – przyp. red.]. PGZ została zapełniona „Misiewiczami”, w wielu miejscach osobami niekompetentnymi. Nawet „Solidarność” negatywnie ocenia, co się tam teraz dzieje – mówił Tomasz Siemoniak.

Gdy wojsko potrzebuje chleba…

Były szef MON dodał, że jedną z przyczyn wniosku PO o wotum nieufności dla rządu PiS jest właśnie „fatalne” funkcjonowanie resortu obrony narodowej pod rządami Antoniego Macierewicza. – On nigdy nie powinien zostać ministrem – uważa Siemoniak.

Odniósł się do tego, że w środę w Sanoku została podpisana umowę na dostarczenie przez Autosan (wchodzi w skład PGZ) 28 autobusów do 2. Regionalnej Bazy Logistycznej z Warszawy. Kontrakt opiewa na 18 mln zł. Umowę podpisano w obecności Bartosza Kownackiego, wiceministra obrony narodowej.

– To działanie wizerunkowe. Zakup kilkunastu, czy kilkudziesięciu autobusów jest przedstawiany jako sukces, a przecież autobusami się nie walczy. To nie jest uzbrojenie  – ocenił Siemoniak, nawiązując też do wydarzeń sprzed kilku miesięcy, gdy wyszło na jaw, że Autosan spóźnił się o 20 minut na złożenie oferty do przetargu na inny kontrakt dotyczący zakupu autobusów dla polskiej armii.

Tomasz Siemoniak ma wątpliwości, czy PGZ powinna kupować fabrykę autobusów. Autosan przejęty został w marcu 2016 r. przez dwie spółki PIT-RADWAR i Huta Stalowa Wola, należące do PGZ.  – Jeżeli wojsko potrzebuje chleba, to ma kupować kolejne piekarnie? – pyta retorycznie Siemoniak.

Koszmarna misja Macierewicza

Skomentował także spekulacje, że Antoni Macierewicz w ramach szumnie zapowiadanej przez PiS rekonstrukcji rządu straci stanowisko i zostanie marszałkiem Sejmu, zastępując Marka Kuchcińskiego.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

– Strach się bać. To jak wybór między dżumą a cholerą – mówił Tomasz Siemoniak, ale nie wierzy, że taki scenariusz zostanie zrealizowany. Przyznał jednak, że konflikt Macierewicza z prezydentem RP Andrzejem Dudą może się skończyć dymisją Macierewicza. Siemoniak obawia się, że kolejne skandale z udziałem szefa MON są kwestią czasu.  

– Ta jego dwuletnia misja to koszmar – dla wojska, dla Polaków, dla opozycji i także dla prezydenta Dudy – uważa były szef MON.

Siemoniak twierdzi, że Antoni Macierewicz składa obietnice bez pokrycia. Tak było choćby ze śmigłowcami wielozadaniowymi. MON zapowiadał, że będą one produkowane w Polskich Zakładach Lotniczych w Mielcu, gdy zerwano umowę na zakup francuskich Caracali. Obietnice Macierewicza do tej pory nie zostały zrealizowane.

– Modernizacja armii zaczyna przypominać festiwal różnych obietnic i zapowiedzi. Przez dwa lata nie podjęto żadnych ważnych decyzji – twierdzi Tomasz Siemoniak.

WOT? Strata pieniędzy

Skrytykował również rząd PiS za to, że pogorszyły się stosunki pomiędzy Polską a Ukrainą. – Coraz silniejsza niepodległa Ukraina jest w interesie Polski. To powinien być elementarz wszystkich polskich rządów – mówił Siemoniak.

Wypowiedział się także na temat Wojsk Obrony Terytorialnej, które stworzył Antoni Macierewicz. Tomasz Siemoniak powiedział, że WOT-y są „przedsięwzięciem propagandowym”.

– Zdolności obronnej wiele od tego nie przyrosło, ale można robić wiele hałasu, wielkie przysięgi, wygłaszać przemówienia, tak jak ostatnio w Rzeszowie. Szkoda pieniędzy, bo to miliardy kosztuje. Polska nie jest bezpieczniejsza, a nawet mniej bezpieczna, bo te miliardy mogłyby pójść na zakup sprzętu, czy na podwyżki dla armii zawodowej. Filarem naszego bezpieczeństwa jest armia zawodowa. To ona jest częścią NATO, to ona nas będzie bronić – podkreślał Tomasz Siemoniak.

Współpraca: (ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama