Na początku sierpnia odbył się w Rzeszowie 38. Podkarpacki Mityng Brydżowy.
Z powodu urlopu nie mogłem go obserwować. Jednak to, o czym chcę tu napisać, słabo dotyczy sfery sportowej. Otóż myślę, że warto przytoczyć fragmenty relacji z tego wydarzenia, zawartej w magazynie Polskiego Związku Brydża Sportowego – Świat Brydża. Jej autor, Michał Nowosadzki pisze o Rzeszowie tak.
„Niestety wadą Rzeszowa jest to, że z wielu miejsc, zwłaszcza położonych na północy jest do niego bardzo daleko, a dojazd nie jest rewelacyjny. I jest to chyba wada jedyna. Pierwszy raz byłem w tym mieście rok temu i wówczas przeżyłem szok. Okazało się, że Rzeszów jest bardzo ładną, nowoczesną metropolią, co nie do końca odpowiadało moim ówczesnym wyobrażeniom.
Bądź na bieżąco.
Obserwuj nas na Instagramie!W tym roku wiedziałem już czego się spodziewać, więc szoku nie było. Same zawody są zorganizowane bardzo dobrze, praktycznie nie ma się do czego przyczepić. Dobre warunki gry w przestronnej sali, na miejscu smaczne jedzenie, sprawnie przeprowadzone turnieje, same plusy. Namawiam do wybrania się do Rzeszowa w przyszłym roku.”
Od siebie dodam, że jednym z głównych organizatorów mityngu jest prezes Podkarpackiego Wojewódzkiego Związku Brydża Sportowego – Marek Pietraszek.
I na koniec ciekawostka. Drugie miejsce w jednym z turniejów zajęła drużyna Stal-Resovia Rzeszów. Więc tak sobie marzę: może działacze i sportowcy innych dyscyplin wezmą przykład z brydżystów naszego miasta i też zechcą połączyć swoje siły.