Sylwia Bajek miesiąc od spełnienia swojego marzenia – zdobycia Mount Everest

– Otacza mnie mnóstwo pozytywnej energii – zapewnia pochodząca z Rzeszowa Sylwia Bajek, która już za miesiąc wraz ze swoim partnerem Szczepanem Brzeskim wylecą do Katmandu, by spełnić swoje marzenia o zdobyciu „Dachu Świata” – Mount Everest (8848 m).

 

„Aby osiągnąć wspaniałe rzeczy musimy marzyć tak dobrze, jak działać” – napisał Anatole France, francuski pisarz, noblista.

Te słowa niemalże automatycznie skojarzyły mi się z Sylwią Bajek, 25-letnią dziewczyną, która wraz ze swoim partnerem Szczepanem Brzeskim już w kwietniu zamierza zdobyć „Dach Świata” – Mount Everest.

Aby wyprawa „Ever Team” mogła dojść do skutku zarówno Sylwia jak i Szczepan musieli się odpowiednio przygotować fizycznie i psychicznie o czym pisaliśmy TUTAJ i TUTAJ.

Niemniej jednak marzenie o tym, aby być najmłodsza Polką, która zdobędzie „górę gór” jest również bardzo kosztowne, dlatego w okresie przygotowawczym do wyprawy, zarówno Sylwia, jak i Szczepan intensywnie poszukiwali sponsorów oraz zbierali pieniądze poprzez platformę croufundingową „Polak Potrafi”, gdzie wyprawę „Ever Team”  wsparły 252 osoby na łączną kwotę przekraczającą 47 tys. zł.

Mimo, że kwota przekroczyła o ponad 2 tys. zakładany cel, to jednak nie  pokryje ona wszystkich wydatków związanych z wyprawą.

Przypomnijmy, że taka wyprawa kosztuje około 136 tys. zł. W tej cenie mieści się m.in. obowiązkowy koszt agencji, która organizuje obozowisko w Everest Base Camp, wyżywienie, upoważnienie do wejścia na szczyt, transport ekwipunku do bazy, maska i butla z tlenem, lot Katmandu-Lukla-Katmandu.

Do tego dochodzą koszty przelotów i  transportu górskiego ekwipunku z Polski do Katmandu i z powrotem oraz  niezbędne doposażenie, a także ubezpieczenie do wysokości 8848 m n.p.m.

– Wciąż szukamy jeszcze sponsorów. To już w zasadzie jest ostatni moment, aby uzbierać odpowiednią kwotę. Jeśli się nie uda w taki sposób pokryć kosztów, to będziemy musieli dołożyć z własnej kieszeni – wyjaśnia Sylwia Bajek, która dodaje również, że na miesiąc przed wyprawą oboje ze Szczepanem już „zwalniają”, jeśli chodzi o poszukiwanie sponsorów i starają skupić się na wzmożonych treningach fizycznych i odpowiednim nastawieniu psychicznym, by zachować spokój ducha.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

Jedyne, czego obawia się duet z „Ever Team” to, to czego nie mogą przewidzieć, jak np. pogoda, ponieważ na to, co mają wpływ starali się przygotować. Na tzw. „ostatniej prostej” ważne jest również wsparcie bliskich, a tego Sylwii z pewnością nie brakuje.

– Wszyscy mnie dopingują. Rodzice oczywiście martwią się, ale ze wszystkich sił wspierają w realizacji mojego marzenia. Budujące jest to, że nie demotywują mnie pytaniami typu: „ A po co tam się chcesz  wspinać?”, „Nie musisz tego robić” – mówi Sylwia Bajek.

– Co więcej, rodzice obserwowali cały czas co robię, jak działam by zebrać pieniądze. Sami nawet podpowiadali, że można by było jeszcze tu ,czy tam zadzwonić, albo to, czy coś innego zrobić – dodaje.

W podobny sposób Sylwię wspierają również jej znajomi, którzy w większości nawet się nie wspinają. – Otacza mnie mnóstwo pozytywnej energii – zapewnia Sylwia.

Wyprawa „Ever Team” rozpocznie się wylotem w pierwszym tygodniu kwietnia, aby już 10. dnia miesiąca rozpocząć trekking (forma turystyki, uprawiana w trudnych warunkach terenowych i klimatycznych – przyp. red.) w stronę Everest Base Camp (5334 m).

Następnie w planie wyprawy są standardowe wyjścia aklimatyzacyjne, by – jak tłumaczy Sylwia Bajek – „organizm zapamiętał daną wysokość”, oraz docieranie do czterech obozów. Ostatni z nich znajduje się na wysokości 8 tys. metrów, czyli w tzw. „strefie śmierci”, z którego Sylwia i Szczepan rozpoczną atak szczytowy.

Wyprawie „Ever Team” patronuje Rzeszów News.

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama