Zdjęcie: Pixabay

11 przedsiębiorców apeluje do wojewody podkarpackiego Ewy Leniart, by ta unieważniła uchwałę Rady Miasta Rzeszowa o zakazie nocnej sprzedaży alkoholu w sklepach w centrum miasta. Jeśli tego nie zrobi, sprawa trafi do sądu. 

Właściciele sklepów nie mogą się pogodzić z decyzją rady, która 18 grudnia zgodziła się na to, by na dwóch rzeszowskich osiedlach (Śródmieście Północ i Śródmieście Południe) od godz. 22:00 do 6:00 rano sklepy nie handlowały alkoholem. Prohibicja ma obowiązywać od 1 lutego br. i jak wynikało z wcześniejszych informacji ratusza, zakaz dotknie 19 sklepów w centrum Rzeszowa. 

Decyzję o prohibicji zainicjował prezydent Tadeusz Ferenc, który 12 października ub. r. na spotkaniu z mieszkańcami Śródmieścia usłyszał skargi na działalność sklepu monopolowego przy ulicy Matejki. Mieszkańcy mieli dość pijackich awantur do późnych godzin nocnych.

Ferenc uznał, że najlepszym sposobem na rozwiązanie problemu będzie wprowadzenie nocnego zakazu sprzedaży alkoholu dla wszystkich sklepów w centrum miasta. Nie trudno było się domyśleć, że przedsiębiorcy będą protestować. Argument dość oczywisty – dlaczego oni mają być ukarani za to, że jeden sklep nie przestrzega zapisów koncesji.

Sklep przy ul. Matejki co chwilę zmieniał właścicieli. Co prawda nowy dostał pozytywną opinię Rady Osiedla Śródmieście, ale zastrzeżono, że koncesja jest czasowa – od 12 grudnia do 12 marca. Jeżeli skarg nie będzie, to sklep będzie mógł nadal działać. Ponownie otwarto go około dwa tygodnie temu i tak jak wcześniej, jest czynny w nocy. Jeszcze. 

Właściciele sklepów monopolowych obawiają się, że nocny zakaz sprzedaży alkoholu, który wkrótce ma wejść w życie, uderzy ich po kieszeni, długo się nie utrzymają na rynku i będą musieli zwinąć biznes.

Rada Osiedla: nasze sklepy są wzorem  

Przedsiębiorcy nie zamierzają siedzieć z założonymi rękami i czekać aż prohibicja zacznie obowiązywać. Chcą ją zablokować. Przygotowali pismo do wojewody podkarpackiego Ewy Leniart, by ta unieważniła uchwałę Rady Miasta Rzeszowa o nocnym zakazie sprzedaży alkoholu. Pod pismem podpisało się 11 przedsiębiorców. 

Właściciele sklepów uważają, że Rada Miasta Rzeszowa uchwałę o prohibicji podjęła na podstawie opinii rad osiedlowych, których problem sprzedaży alkoholu w centrum miasta w ogóle nie dotyczy. Prohibicję 11 grudnia pozytywnie zaopiniowały trzy Rady Osiedla: Bzianka, Staroniwa i Paderewskiego.

Opinii Rady Osiedla Śródmieście Północ, której głos powinien mieć największe znacznie, nie wzięto pod uwagę. A była ona negatywna dla prohibicji. 

„Placówki na terenie Śródmieścia są prowadzone wzorowo. Jeden punkt przy ulicy Matejki nie może być podstawą ograniczenia sprzedaży napojów alkoholowych w godzinach nocnych na całym Śródmieściu…” – napisała Rada Osiedla Śródmieście Północ w opinii do władz Rzeszowa. Podkreślono też, że w trakcie grudniowych konsultacji społecznych na temat połączenia obu osiedli nikt nie zgłaszał potrzeby prohibicji na całym Śródmieściu.

Ile jest w centrum sklepów z alkoholem?

Poza tym, ta sama rada już 16 sierpnia sklepowi przy ul. Matejki wycofała pozytywną opinię na temat sprzedaży alkoholu. Przedsiębiorcy uważają, że wojewoda ma wszelkie podstawy do unieważnienia uchwały o zakazie sprzedaży alkoholu, bo opinie wspomnianych trzech Rad Osiedli nie mają merytorycznego uzasadnienia i nie są w formie uchwały. 

Właściciele sklepów monopolowych podnoszą też argument, że koncesja na sprzedaż alkoholu dla sklepu przy ul. Matejki została „wygaszona” już 23 sierpnia, a decyzję o prohibicji podjęto, gdy sklep fizycznie już nie działał. Wniosek? Po co prohibicja?

Przedsiębiorcy zarzucają też posługiwanie się błędnymi danymi przez Andrzeja Gutkowskiego, wiceprezydenta Rzeszowa, który podczas grudniowej sesji mówił, ile jest sklepów alkoholowych w Śródmieściu – 253, z czego 11 czynnych do 23:00, trzy są całodobowe, trzy są otwarte do północy, po jednym do 2:00 i 4:00. Przekaz: prohibicja nie dotknie nawet 5 procent wszystkich sklepów, więc odczuje ją tylko garstka.  

Właściciele sklepów to sprawdzili. Doliczyli się, że sklepów z alkoholem w Śródmieściu jest ok. 25 (dane według stanu z BIP na 24 sierpnia 2017 roku), czyli niespełna 10 procent tego, co wiceprezydent Gutkowski opowiadał radnym. Aby mieć dokładną liczbę sklepów z alkoholem w Śródmieściu przedsiębiorcy wystąpili do ratusza o udostępnienie odpowiednich danych z rejestru zezwoleń. Listę mają dostać do 28 lutego. 

Nie kupią w centrum, kupią zaraz za strefą

Przedsiębiorcy uważają, że nie powinni być karani za to, że jeden sklep stwarza problemy.  „Większość sklepów w Śródmieściu działających do późnych godzin nocnych usytuowana jest w kamienicach niezamieszkanych przez lokatorów. Znajdują się nad nimi inne lokale gastronomiczne, usługowe lub powierzchnie biurowe” – czytamy w liście przedsiębiorców, który trafił do Rzeszów News.

Ich zdaniem wprowadzenie prohibicji na tak niewielkiej powierzchniowo części Rzeszowa w żaden sposób nie spełni celów ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Zaledwie kilkanaście metrów od granicy strefy z zakazem są już dobrze prosperujące sklepy, które handlują alkoholem. Przedsiębiorcy zapowiadają, że jeżeli wojewoda nie podzieli ich racji, to kolejnym krokiem będzie pozew do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama