Zlot „alfaholików” w Rzeszowie. 200 wyjątkowych aut

Miłość do alfa romeo jest trudna do zdefiniowania, jak każda inna miłość. Kocha się, ale nie wiadomo dokładnie za co. Miłośnicy różnych modeli tego samochodu w sobotę zjechali do Rzeszowa. 

 

– Co jest niesamowitego w tych samochodach? – pytałam właścicieli różnych modeli alfa romeo, którzy zjechali na I zjazd Podkarpackich Alfaholików w Rzeszowie, który odbył się na parkingu przy ul. Żeglarskiej.

– Dusza, proszę pani… – odpowiadał Krzysztof Jawor, wiceprezes stowarzyszenia, który prywatnie jest posiadaczem alfa romeo GTV z 1999 roku. – Bardzo sportowy samochodzik, mały, zwinny, zwrotny, po prostu dobrze jeździ się nim – mówił o swoim samochodzie.

Inni „alfaholicy” o technicznych walorach alfa romeo mogli rozprawiać ochoczo, ale powiedzieć, za co szczególnie cenią tę markę samochodów, nie za bardzo potrafili.

– Tak jak stoi jest wyjątkowa – mówił o swojej alfie inny z uczestników zlotu. – Za to, że jest piękna. Jak zobaczyłem pierwszy raz ten samochód, to zapragnąłem go kupić – mówił pan Zbigniew, posiadacz Alfa Romeo Brera, rocznik 2006.

Alfa romeo, jak Helga

Na zlot fanów alfa romeo przyjechało ok. 200 samochodów. Na Podkarpaciu „alfaholików” jest więcej – ok. 350, w Rzeszowie – blisko 50.

– Kupiłem pierwszą alfę i się zakochałem. To niewytłumaczalne. Jak z miłością do kobiety. Nie wiadomo, dlaczego człowiek się zakochuje. Na pewno nie dlatego, że jest „jakaś”, tylko po prostu jest. Tak samo z alfą – mówił pan Jarek z Rzeszowa, właściciel Alfa Romeo 4C, który od 15 lat jeździ alfami.

Takich modeli alfy, jaką jeździ pan Jarek, w Polsce jest zaledwie pięć. Jego jest pierwsza, na świecie to 34 egzemplarz.

Uczestnicy zlotu „alfaholików” mówili, że ta marka nie jest dla każdego, tak jak nie każdy mężczyzna wiąże się z modelką. Porównują ten samochód właśnie do modelki mówiąc, że pospolite marki niezawodnych aut są jak Helga, która upierze, ugotuje obiad, zaopiekuje się dziećmi i domem, a alfa romeo jest jak modelka, za którą wszyscy się oglądają na spacerze.

– Wszyscy się śmieją, że te auta się psują, że tylko laweta, a w rzeczywistości mamy tu ludzi nawet ze Śląska, więc jakoś dojechali – śmiał się Krzysztof Jawor.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

– Miarodajnym stwierdzeniem jest: „Jak dbasz, tak masz”. Usterki zdarzają się, jak z każdym modelem, bo to normalne, jak się eksploatuje. Alfy romeo dobrze wyglądają, mają ponadczasowe kształty, dobrze się prowadzą i są bardzo komfortowe. Każdym jednym mogę przejechać tysiąc km, wysiąść i jechać dalej – dodawał Jawor.

Wyjątkowe modele

„Alfaholicy” przyjechali do Rzeszowa ze Śląska, z Krakowa, czy Lublina. Najwięcej jednak było ludzi z całego Podkarpacia. Na zjeździe  pojawiło się wiele wyjątkowych modeli takich jak niespotykane czarne alfa romeo 155 z 1996 lub 1997 r. lub czerwone GTV6 z 1983 r.

Na zlot przyjechali także kierowcy innych modeli takich jak Fiat X1/9 z 1975 roku z pierwszej serii, który jest – można powiedzieć – na przeciwnym biegunie alfa romeo.

– To jedyny samochód, który wyszedł z nazwą prototypu ze stajni fiata. To samochód skonstruowany przed prototypem Fiata, ale na bazie Fiata 128. Samochód tak mi się podobał, że bardzo długo go szukałem – mówił pan Jarosław.

Co mu się spodobało w aucie? – Wszystko. Kształt, to że nie ma żadnego wspomagania, czy hamulców czy kierownicy. Jak się jeździ, to się „czuje” całe auto. I bardzo nisko się siedzi, jak w gokartach – dodawał pan Jarosław.

Na zlocie „alfaholików” dodatkowymi atrakcjami, oprócz samochodów, był konkurs wiedzy o alfa romeo, konkursy zmiany koła, tarcia gumy i inne, w których można było wygrać koszulki, smycze, płyny, oleje i kosmetyki do aut począwszy od spryskiwaczy do szyb. Na koniec odbył się grill.

SABINA LEWICKA

redakcja@rzeszow-news.pl

[sam id=”8″ codes=”true”]

Reklama