Konwencja Wojewódzka PiS. Kaczyński: „Ferensizm” w Rzeszowie nie wystarczy [FOTO]

– Nasz kandydat na prezydenta Rzeszowa przełamie „Ferensizm” – mówił w niedzielę w Jasionce na podkarpackiej Konwencji Wojewódzkiej PiS lider partii Jarosław Kaczyński. Jak zwykle, rzucał oskarżeniami i niedomówieniami. 

 

Do Centrum Wystawienniczo-Kongresowego w Jasionce przyjechali działacze PiS z całego Podkarpacia. Byli głównie kandydaci partii w nadchodzących wyborach samorządowych, które odbędą się 21 października. Głównymi gośćmi konwencji byli Jarosław Kaczyński i premier RP Mateusz Morawiecki, którzy promowali Wojciecha Buczaka, kandydata PiS na prezydenta Rzeszowa. On też zabrał głos

Dubaju nie zbudują

Jako pierwszy na scenę wszedł Jarosław Kaczyński. Przywitano go owacją na stojąco i brawami. Na początek podziękował za to, że „jesteśmy na ziemi, gdzie PiS ma najwyższe poparcie”. To prawda. Podkarpacie jest jedynym województwem, gdzie rządzi partia Kaczyńskiego i tutaj osiąga najlepsze wyniki wyborcze w kraju.

Kaczyński mówił, że w Polsce samorządy mają wiele władzy, a wiarygodność jest kryterium o „szczególnym znaczeniu”. 

– Mamy wielki cel – zaczął prezes PiS. Tym celem jest rzekomo to, by Polska stała się krajem, w którym warunki do życia są zbliżone do poziomu życia naszych zachodnich sąsiadów. – Ale jednocześnie, żeby zachowała swoją tożsamość, swoje wartości, swoją wiarę – zaznaczał Jarosław Kaczyński, za co dostał kolejne brawa.

Kaczyński krytykował tych, którzy powtarzają, że coś jest „niemożliwe”.

– To słowo bardzo często pada z ust ludzi złej woli, a także zwykłych leni i niedołęgów – mówił prezes PiS, zapewniając jednocześnie, że w jego partii są realiści. – Wiemy, że są rzeczy niemożliwe. Wiemy, że nie możemy obiecać, że tutaj stworzymy coś na kształt bardzo bogatych państw – zastrzegał Jarosław Kaczyński.

Ale stwierdził, że to właśnie PiS udowodniło, że „niemożliwe stało się możliwe”. Kaczyński wymieniał tutaj program 500+ i obniżenie wieku emerytalnego.

– Wiem, że tutaj Dubaju nie zbudujemy, nie będziemy budować kilometrowych wysokości gmachów, ale czy nie dałoby się tutaj, na tej ziemi, zbudować polskiej Szwajcarii? – pytał retorycznie Kaczyński i znów dostał brawa, a po chwili się poprawił, bo nie chodziło mu o „polską Szwajcarię”, tylko o „polską Bawarię”.

Via Carpathia na ustach prezesa PiS

Slogany o „polskiej Bawarii”, którą miałoby być Podkarpacie, PiS na czele z Kaczyńskim powtarzają od lat. Tak też mówili cztery lata temu. Jak „polskiej Bawarii” nie było, tak nie ma jej nadal. Jarosław Kaczyński podawał przykład niemieckiej Bawarii, jako regionu, który przed wojną był jednym z najbiedniejszych w Niemczech, a dzisiaj śpi na pieniądzach. Bawaria dla PiS jest „atrakcyjnym” hasłem, bo to katolicki region.

– A przynajmniej był, bo dzisiaj nie zaryzykowałbym takiego stwierdzenia – rzucił Kaczyński, ewidentnie nawiązując do fali islamskich imigrantów, którzy w dużej mierze opanowali Niemcy. Kaczyńskiemu podoba się, że Bawaria jest krajem”tradycyjnych wartości”. W tym widzi właśnie podobieństwo z Podkarpaciem. – W oparciu o te zasoby można zbudować bardzo wiele – uważa prezes PiS. 

Nie mogło zabraknąć odwołania się do brata śp. Lecha Kaczyńskiego, który 12 lat temu zainicjował projekt drogowy Via Carpathia. To też zgrana karta, powtarzana przez PiS przy prawie każdej okazji. Dla Kaczyńskiego, jeżeli Via Carpathia powstanie, to położenie Podkarpacia będzie „wyjątkowo wręcz korzystne”. Prezes PiS mówił też, że w naszym regionie odkrywane są ciągle nowe zasoby gazu, tutaj też są „zasoby pracy, które można wykorzystać”. 

– Ale trzeba mieć przede wszystkim wielkie ambicje, trzeba chcieć więcej – zagrzewał działaczy Jarosław Kaczyński. 

„Trzeba tylko chcieć”

Prezes PiS mówił także, że Podkarpacie jest na 12 miejscu wśród polskich województw, jeśli chodzi o PKB na jednego mieszkańca. Dla Kaczyńskiego to „niskie miejsce”, ale jego zdaniem Podkarpacie ma historyczne atuty (np. Centralny Okręg Przemysłowy), które w dzisiejszych czasach można wykorzystać. – To potężna siła, do której można się odwołać, tylko trzeba chcieć. Trzeba zrobić pewne rzeczy, których dotychczas nie zrobiono – mówił Kaczyński. 

Jego zdaniem, oprócz Via Carpathia, na Podkarpaciu trzeba też wybudować infrastrukturę drogową i kolejową. – Tutaj jest z tym nie najlepiej – krytykował. I szybko dodał, że „wielki cel” jest możliwy, gdy władza samorządowa współpracuje z władzą krajową. Na Podkarpaciu PiS ma do tego otwartą drogę. 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Jarosław Kaczyński mówił, że „w Polsce od lat jest taka niewykorzystana szansa”. Prezes PiS wspominał czasy polskiej gospodarki z przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku, gdy po transformacji ustrojowej w kraju powstawały firmy zakładane przez małych przedsiębiorców. – Ruszyli do przodu, zaryzykowali – mówił Kaczyński, twierdząc, że ci mali przedsiębiorcy stworzyli 6 mln miejsc pracy. 

Kaczyński mówiąc o „niewykorzystanej szansie” miał na myśli „nową falę aktywizacji gospodarczej”, bo jego zdaniem poprzednia fala już upadła. Nową mieliby stworzyć dzisiejsi młodzi i wykształceni ludzie. – Mamy ogromny europejski rynek – wskazywał kierunek Jarosław Kaczyński. 

Kaczyński: Monopole, kartele, układy

A potem przeszedł do swojej ulubionej narracji, gdy mówił o „jeszcze jednym zjawisku” w Polsce, o którym „trudniej mówić”. Według Kaczyńskiego w Polsce jest spora grupa średnich przedsiębiorców, którzy „nad swoją głową mają sufit”.

– Sufit stworzony przez różnego rodzaju monopole, kartele, układy. Sufit, z którym trudno walczyć nawet sprawnemu państwo, nawet takiemu, jakie my budujemy. Często nieformalne układy, szantaże, jakieś podziały… Naprawdę trudna sprawa – mówił w oskarżycielskim tonie prezes PiS.

Stwierdził, że Polska potrzebuje także tych dużych, nawet „wielkich przedsiębiorców prywatnych”. Kaczyński zastanawiał się, czy na Podkarpaciu nie powinna powstać strefa „wyjęta spod tych wszystkich uwarunkowań”.

– Takiej specjalnej strefy dla tych, którzy mają ambicje pójścia do przodu naprawdę bardzo wysoko, ale to dobra ambicja. Taką ambicję trzeba popierać – mówił Kaczyński.

Prezes PiS uważa, że „zjawisko nowej fali” powinno rozwijać się w całej Polsce, a jego centrum należałoby stworzyć właśnie na Podkarpaciu. Ma być ono oparte m.in. o silne tradycje ruchu ludowego. – Nie o PSL mówię – zastrzegał Jarosław Kaczyński.

Dodał, że po połączeniu tradycji ruchu ludowego, tradycji czytelnictwa i „umiłowania kultury” można zbudować „wielką siłę”.

– Nie należy się przerażać tego 12 miejsca. Potrzebna jest wielka inicjatywa i połączenie sił samorządowych i rządowych – mówił Kaczyński. Jego zdaniem strefą „wyjętą spod tych wszystkich uwarunkowań” mogła być objęta także Małopolska i Lubelszczyzna. 

Kaczyński: Rzeszów wysprzątany, ale… 

I tak Kaczyński przeszedł do wyboru na prezydenta Rzeszowa, którym od 16 lat rządzi Tadeusz Ferenc (SLD). – Owszem, Rzeszów ładnie wygląda, wysprzątany, pomalowany, ale to za mało – stwierdził prezes PiS, cytując przy okazji poezję Władysława Broniewskiego: „To za mało! Za mało! Za mało! Twoje słowa tumanią i kłamią!”  

– Potrzebne są wielkie ambicje – powtarzał Kaczyński. – „Ferensizm”, przy całym szacunku, nie wystarczy – nawiązywał do polityki Tadeusza Ferenca. – Mamy kandydata na prezydenta Rzeszowa, który może ten „Ferensizm” przełamać i pójść dalej, w te wielkie ambicje dla Rzeszowa – przekonywał prezes PiS, wskazując, że tym, który przełamie „Ferensizm” jest właśnie Wojciech Buczak.

– Mamy doświadczonego, sprawdzonego i merytorycznie i moralnie działacza – tak Kaczyński zachwalał Buczaka i za to też dostał brawa. Do działaczy apelował, by nie wierzyli, że „coś tutaj jest niemożliwe”.

– Można tutaj zwyciężyć – uważa szef PiS. Nie ukrywał, że samo zwycięstwo partii na Podkarpaciu „nie jest wielką sztuką”, ale jeśli do tego wyniku PiS dołoży zwycięstwo w samym Rzeszowie, czego nie może zaznać od 16 lat, to będzie wówczas zwycięstwo „miażdżące”. 

– I można rozpocząć budowę tej polskiej Bawarii. Trzeba do tego dodać infrastrukturę, pomysły i wyrwać tę strefę z tego mechanizmu, który powstrzymuje Polskę, z tej ciężkiej pokrywy, którą mają na głowie dobrzy, uczciwi polscy biznesmeni. I wtedy naprawdę możemy pójść do przodu – mówił Kaczyński. 

– Ta ziemia może być motorem dla całego naszego kraju. Chcieć to móc. 100 lat temu to doprowadziło do niepodległej Polski. Dzisiaj musi doprowadzić do Polski bogatej, silnej, wielkiej – zakończył prezes PiS.

marcin.kobialka@rzeszow-news.pl 

Reklama