Rowerem miejskim nie pojeździsz. Ratusz umywa ręce [FOTO]

Przebite opony, pourywane lampki, szprychy i koszyki – tak wyglądają rzeszowskie rowery miejskie. Urzędnicy problemu nie widzą, ale w folderach reklamowych Rzeszów rowerami chętnie się chwali.

 

 

„Rzeszów – jako jedno z pierwszych miast w Polsce – postawił na system roweru miejskiego. W dwudziestu stacjach, po zarejestrowaniu w Internecie i za niewielką opłatą można wypożyczyć rower” – czytamy na stronie Urzędu Miasta w Rzeszowie.

Wypożyczalnia rowerów w Rzeszowie działa od listopada 2010 r. Prowadzi ją firma RoweRes. Od miasta wydzierżawiła tereny, na których postawiła stacje bazowe. Obecnie jest ich 19. Małgorzata Mac, właścicielka firmy WIM System, operatora RoweRes, twierdzi, że rowerów jest 100.

Miejskie rowery zdewastowane

To jak wyglądają miejskie rowery zakrawa na kpinę. Jednoślady są zardzewiałe, brudne, przy stacjach bazowych poprzewracane, opony są poprzebijane, szprychy wyłamane, zdemolowane siodełka i dzwonki.

Spotkaliśmy i takie, w których powyrywane są koła. Przy niektórych stacjach bazowych wiszą tylko koszyki rowerowe. Miejska wypożyczalnia rowerów to antyreklama rowerów. Spotkanie rowerzysty, który jechałby na miejskim rowerze, graniczy z cudem.

Na forach rowerowych fani dwóch kółek nie zostawiają suchej nitki, jak w fatalnym stanie są rowery. Co gorsze, nie widać, by ktoś się nimi interesował. Miejska wypożyczalnia miała sprawić, że mieszkańcy Rzeszowa chętniej będą korzystać z rowerów nie tylko rekreacyjnie, ale dojeżdżając np. do pracy, czy szkoły. Pierwsze 15 minut jazdy jest za darmo.

Nikt o zdrowych zmysłach roweru miejskiego jednak nie wybierze, jak widzi w jakim są stanie.

– Mogłabym chociażby na imprezę podjechać na rowerze, a potem wrócić autobusem, ale rowery są niewielkie, siodełka nieregulowane. Przy moim wzroście musiałabym kolanami zawadzać o brodę. Obawiałabym się też, czy rower nie rozleci się w trakcie jazdy – mówi 32-letnia Katarzyna, mieszkanka Rzeszowa.

Po apelu wszystko po staremu

Prawie rok temu rzeszowscy radni PiS apelowali, by miasto zrobiło audyt miejskiej wypożyczalni i rozważyło wypowiedzenie umowy firmie RoweRes i wybranie nowej, która stworzyłaby wypożyczalnię z prawdziwego zdarzenia. Stowarzyszenie Rowery.Rzeszow.pl w sierpniu ub. r. zliczyło rowery w mieście. Na 20 tys. tylko dwa były z RoweRes-u. Na 20 stacji bazowych działało jedynie 7.

Apel nic nie dał, bo proprezydenccy radni Rozwoju Rzeszowa i sam prezydent Tadeusz Ferenc uznali, że miasto nie może ingerować w prowadzenie prywatnego biznesu.

– RoweRes jest prywatną firmą, która zarabia na reklamach na stacjach rowerowych. Należycie zarabiają. To do nich trzeba kierować pretensje – mówił wtedy Ferenc.

Ale od tamtej pory jakość miejskiej wypożyczalni nie drgnęła. Rzeszów powinien się wstydzić, jak cały system funkcjonuje. Po wakacyjnych upałach wypożyczalnia mogłaby być idealną formą spędzenia wolnego czasu.

RoweRes: Naprawy na bieżąco

Małgorzata Mac twierdzi, że kartę, która umożliwia wypożyczenie roweru miejskiego, wykupiło 1450 osób, dziennie podobno firma RoweRes odnotowuje od 80 do 150 wypożyczeń roweru, a miesięcznie w granicach 2,5-3 tys. Mac przekonuje, że 80 proc. rowerów jest gotowych do jazdy.

Właścicielka WIM System zapewnia, że zepsute rowery na bieżąco są serwisowane.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

– Ale oczywiście pojawiają się akty wandalizmu – skradzione siodełka, lampki, dzwonki, często dziurawione lub podcięte opony. Czasem pojawiają się akty wandalizmu na samych stacjach, jak również np. niedopałki papierosów w zamkach przyjmujących rowery, uszkodzenia roweromatów – wylicza Małgorzata Mac.

– Rowery są sukcesywnie naprawiane. Wszelkie dewastacje zostaną usunięte w możliwie jak najszybszym terminie – deklaruje.

Ratusz: To nas nie interesuje

Ratusz w funkcjonowanie miejskiej wypożyczalni nie zamierza się wtrącać. – To nas nie interesuje. RoweRes to prywatna firma. Nie należy do nas – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prasowy prezydenta Rzeszowa.

– Ale rowerami w folderach się chwalicie – mówimy.

– Uniwersytetem Rzeszowskim też się chwalimy, mimo że nie jest nasz – odpowiada Chłodnicki.

Pytany o pieniądze, jakie miasto zarabia na dzierżawie terenów pod stacje bazowe, rzecznik mówi jedynie, że to były „grosze”. – Parę tysięcy w ciągu roku. Nie będę sprawdzać ile – stwierdził kategorycznie.

Z wyliczeń Stowarzyszenia Rowery.Rzeszow.pl na temat ruchu rowerowego w mieście w latach 2011-2014 wynika, że rower miejski stanowi zaledwie 0,1 proc. całego ruchu. Na 8 tys. rowerzystów tylko 8 skorzystało z roweru RoweRes-u. W Warszawie rowery miejskie Veturilo stanowią 5,6 proc. ruchu rowerowego.

– W Warszawie miasto płaci firmie za przejechane kilometry i za sprawność rowerów. Poza tym, karta rowerowa jest ogólnoeuropejska. Przyjezdni z Paryża lub Niemiec nie muszą wyrabiać w Warszawie nowej, by móc korzystać z rowerów – mówi Daniel Kunysz, prezes Rowery.Rzeszow.pl.

Alternatywna wypożyczalnia?

Zdaniem rowerzystów, rzeszowski ratusz podpisał z RoweRes-em niekorzystną umowę, która tak naprawdę operatora miejskiej wypożyczalni do niczego nie zmusza, jeśli chodzi o dbałość rowerów. Stacje bazowe przypominają bardziej nośniki reklamowe, a nie wypożyczalnię jednośladów.

Stowarzyszenie Rowery.Rzeszow.pl chce wprowadzić w mieście swoją wypożyczalnię rowerów. Będzie można wybrać wielkość jednośladu. Na początek będzie to pięć rowerów, na zakup kolejnych rowerzyści chcą zdobyć dofinansowanie z Unii Europejskiej.

Do udostępnienia rowerów do wypożyczalni stowarzyszenie będzie zachęcać także mieszkańców Rzeszowa, którzy mogliby na tym zarabiać.

– Wypożyczalnia ma być możliwie prosta, bez zbędnych formalności i dostępna także dla turystów z zagranicy. W Gdyni, Szczecinie właśnie w ten sposób zaczynano – mówi Daniel Kunysz.

Termin wprowadzenia alternatywnej wypożyczalni nie jest jeszcze znany.

SABINA LEWICKA

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama