– Zakaz wjazdu na Ukrainę dla Roberty Chomy, prezydenta Przemyśla, utrudnia dialog polsko-ukraiński – twierdzi Władysław Ortyl, marszałek podkarpacki. List w tej sprawie wysłał do Oleksandra Hanuszczyna, przewodniczącego Lwowskiej Rady Obwodowej.
Marszałek Ortyl w imieniu zarządu województwa podkarpackiego po raz pierwszy zajął oficjalne stanowisko w sprawie decyzji Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, która wydała Robertowi Chomie, prezydentowi Przemyśla, 5-letni zakaz wjazdu na Ukrainę. Choma dowiedział się o tym 17 stycznia, gdy jechał do Lwowa na spotkanie noworoczne w Konsulacie RP. Prezydent Przemyśla został zawrócony na przejściu granicznym w Szeginiach.
Robert Choma twierdzi, że nie podano mu powodu zakazu wjazdu na Ukrainę. Decyzję w tej sprawie SBU podjęła 29 grudnia ub. r. Nieoficjalnie mówi się, że Choma nie może pojawiać się za naszą wschodnią granicą z powodu tolerowania w Przemyślu antyukraińskich incydentów, do których co chwilę tam dochodzi. Sprawą zakazu Robertowi Chomie zainteresowało się polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Dobre relacje są „priorytetem”
Teraz stanowisko wydał zarząd województwa podkarpackiego na czele z marszałkiem Władysławem Ortylem. Ortyl w liście do Oleksandra Hanuszczyna, przewodniczącego Lwowskiej Rady Obwodowej, zapewnia władze Lwowa, że dla samorządu podkarpackiego „dobrosąsiedzkie stosunki z Ukrainą oparte na obustronnym poszanowaniu relacji” są „priorytetem”.
Ortyl przypomina w liście, że samorząd od lat współpracuje z pięcioma obwodami ukraińskimi: lwowskim, iwano-frankiwskim, tarnopolskim, odeskim oraz wołyńskim. Marszałek podkarpacki zapewnia Oleksandra Hanuszczyna, że „Ukraina jest jednym z najpoważniejszych partnerów zagranicznych”.
„Zacieśnianie wzajemnych kontaktów i kooperacja na wielu płaszczyznach ma służyć nie tylko rozwojowi społeczno – gospodarczemu naszych regionów, lecz także ma stanowić drogę do poznania i lepszego zrozumienia wzajemnych relacji obywatelskich” – czytamy w liście Władysław Ortyla.
Chcą poróżnić Polaków i Ukraińców
Ale zanim Ortyl odnosi się w liście do zakazu wjazdu Roberta Chomy na Ukrainę, przypomina zdarzenie w Hucie Pieniackiej, znajdującej się obecnie w obwodzie lwowskim na zachodzie Ukrainy. Na początku br. do mediów trafiły informacje, że w Hucie Pieniackiej został zniszczony pomnik Polaków zamordowanych w 1944 roku.
Nieznani sprawcy rozbili tam kamienny krzyż i zdewastowali tablice z nazwiskami ofiar zbrodni. Część jednej z tablic zamalowano niebieską i żółtą farbą (odwołanie do ukraińskiej flagi). Drugą tablicę pomalowano w kolory flagi Ukraińskiej Powstańczej Armii, pod którą umieszczono litery SS.
Akt wandalizmu potępiło ukraińskie MSZ. Został on nazwany przez tamtejszy resort „oczywistą prowokacją”. Władysław Ortyl w liście do władz Lwowa napisał, że informacje o incydencie z Huty Pieniackiej zostały przez zarząd województwa podkarpackiego przyjęte z „niepokojem”.
„Złowrogie incydenty w naszym kraju zawsze spotykały się z naszym sprzeciwem i dezaprobatą” – napisał marszałek Ortyl. „Wszelkie tego typu formy po polskiej oraz po ukraińskiej stronie, zorganizowane przez tzw. „nieznanych sprawców” mają na celu poróżnienie Polaków i Ukraińców poprzez uwypuklenie trudnych faktów z naszej wspólnej historii” – uważa marszałek.
Ortyl: Zakaz wjazdu jest niezrozumiały
Dodał, że „dzieje Polski i Ukrainy na przestrzeni wieków splatały się wielokrotnie”, a „pamięć o nich jest konieczna, choćby dlatego aby nigdy więcej już się nie powtórzyły”. Według Ortyla, „pamięć o przeszłości nie powinna przeradzać się w nienawiść, miłość do ojczyzny nie może usprawiedliwiać gloryfikacji oprawców, a historia nie może być usprawiedliwieniem, czy pretekstem do aktów przemocy czy też wandalizmu”.
Władysław Ortyl w liście napisał, że „zarówno Polska jak i Ukraina w ostatnich latach piszą zupełnie nowe karty historii”, a „obydwa kraje poczyniły duże postępy, wiele też przeszły”. Marszałek podkarpacki przypomniał w liście, że „Ukraina wciąż znajduje się w stanie wojny”. Ortyl zaapelował do Oleksandra Hanuszczyna o „odrzucenie niepotrzebnych emocji i nieuleganie prowokacjom”, a także o „zachowanie rozwagi w podejmowaniu jakichkolwiek działań w tym zakresie”.
Ortyl w liście stwierdził, że wydanie przez SBU zakazu wjazdu Roberta Chomy na Ukrainę „utrudnia dalszy dialog” i dla zarządu województwa podkarpackiego jest on „niezrozumiały”. „Warto podtrzymywać to, co dobre w dotychczasowych wzajemnych stosunkach. Takim przykładem jest rozpoczynające się niespełna za dwa dni Forum Europa-Ukraina w Jasionce k. Rzeszowa” – przywołuje Władysław Ortyl.
„Niepokojące zachowania po obu stronach”
Jego zdaniem, „dobrym wzorcem” jest też współpraca samorządu podkarpackiego z Obwodem Lwowskim. Chodzi o przygotowywane szkolenia dla rodzącego się samorządu na Ukrainie, pomoc podkarpackich szpitali i lekarzy dla poszkodowanych w krwawych wydarzeniach na Majdanie, a także organizowanie na Podkarpaciu pobytu dzieci i rodzin żołnierzy walczących na wschodzie Ukrainy. W tym roku mają być kolejne wspólne przedsięwzięcia.
Marszałek Ortyl zapewnił przewodniczącego Lwowskiej Rady Obwodowej „o swoim sprzeciwie wobec aktów wandalizmu, chuligaństwa i agresji wymierzonych przeciwko mniejszości narodowej i obywatelom Ukrainy”.
„Incydenty naruszające prawa godności obywateli naszych państw budzą ogromną obawę. Do niepokojących zachowań dochodzi, po obu stronach granicy, czego wyrazem było zniszczenie pomnika w Hucie Pieniackiej” – przypomniał w liście Ortyl.
Marszałek zapewnił też, że informacje „o złowrogich incydentach” zawsze spotykają się z jego oraz zarządu województwa podkarpackiego „reakcją zgodnie z posiadanymi kompetencjami”.
„W naszym wspólnym interesie jest zachowanie dobrych kontaktów, współdziałanie i rozwijanie współpracy, bo wspólnymi siłami możemy wiele zyskać” – napisał Władysław Ortyl, dodając na koniec, że ma nadzieję „na dalszą pozytywną współpracę między naszymi regionami”.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl