Położną Agatę Rejman z rzeszowskiego szpitala Pro-Familia wspierają inne położne. Powstało w tym celu stowarzyszenie. – Szpitale nie przestrzegają klauzuli sumienia, chcemy to zmienić – mówił senator Kazimierz Jaworski z Polski Razem.

[Not a valid template]

 

agata

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Agata Rejman w połowie stycznia na konferencji prasowej ujawniła przypadki dokonywania aborcji w szpitalu Pro-Familia. Rejman powiedziała, że ona i część jej koleżanek odmówiły udziału w zabiegach powołując się na klauzulę sumienia. W odpowiedzi dyrektor Pro-Familii wezwał Agatę Rejman do przeproszenia szpitala i wpłacenia 50 tysięcy złotych na rzecz Podkarpackiego Hospicjum dla Dzieci. Dyrektor Radosław Skiba uważa, że słowa położnej o „zabijaniu dzieci” w szpitalu naruszyły wizerunek Pro-Familii i nadszarpnęły reputację placówki.

W obronie Agaty Rejman stanęły inne położone. 3 marca założono Stowarzyszenie Wsparcia Położnych „Ręce życia”. Chęć działania w nim wyraziły już 22 kobiety.

– To kobiety z całej Polski, ale też i z Podkarpacia. Odezwały się do nas panie z Krakowa, Krosna i Rzeszowa. Zapowiedziały, że będą działać publicznie i ujawnią swoje personalia – poinformował na konferencji senator Kazimierz Jaworski. – Same mówią, że jak jest ich więcej to strach i obawa przed represjami ze strony szpitali jest mniejsza.

Stowarzyszenie „Ręce życia” powstało po to, by wesprzeć Agatę Rejman, która czuje się szykanowana przez dyrekcję szpitala Pro-Familia.

– Chodzi szczególnie o słowa „zabijanie dzieci”. Jest to określenie, które w rażący sposób narusza dobre imię szpitala i dotyka pracowników – tłumaczył w minionym tygodniu Radosław Skiba dyrektor szpitala Pro-Familia.

Dyrektor wyjaśniał, że pismo i ewentualny pozew ma chronić pracowników szpitala przed krzywdzącymi oskarżeniami i zapewniał, że położne, które podpisały klauzulę sumienia nigdy nie były szykanowane z tego powodu. – Nie pozwolę jednak by szpital był stawiany na równi z klinikami aborcyjnymi – mówił Skiba.

Agata Rejman, po tym jak szpital wysłał do niej pismo wzywające do przeprosin i wpłacenia 50 tys. zł, pczuła się prześladowana i zastraszana. – Nie zostawię jej bez pomocy. Jestem im (położonym – red.) bardzo wdzięczny za to świadectwo – mówił Kazimierz Jaworski. – Rozumiem, że w pracy musi być dyscyplina, ale nie wolno szykanować nikogo za to, że mówi prawdę.

Senator twierdzi, że próbował się skontaktować z dyrektorem Pro-Familii, ale ten podobno nie odbiera telefonów. Jaworski powiedział, że nie wiedział, w jakich okolicznościach dokonano zabiegów aborcyjnych w szpitalu. Były to zabiegi ratujące matkom życie.

– Nie mam podstaw, by nie wierzyć położnym. Ufam im. To one są kobietami i matkami, one najlepiej wiedzą, w czym biorą udział i to one powinny mieć prawo do odmowy uczestniczenia w takim zabiegu – mówił Jaworski. – Dla mnie życie ludzkie zaczyna się od naturalnego poczęcia, a kończy na naturalnej śmierci. I nie mam wątpliwości, że to, w czym uczestniczyła pani Agata to była aborcja. To był jej osobisty dramat.

Jaworski zapewniał, że Agata Rejman może liczyć nie tylko na wsparcie moralne i psychiczne, ale i finansowe. – Ona nie ma senatorskiej pensji. Nie zostawię jej samej. Ujawniliśmy to, nie po to by robić tu jakąś akcję polityczną, tylko po to, by szpitale szanowały klauzulę sumienia, a najlepiej w ogóle zaniechały takich zabiegów – tłumaczył senator Polski Razem.

Prawnik Paweł Bała, który zajmuje się sprawą Agaty Rejman, potwierdził, że poprzez stowarzyszenie położne będą mogły otrzymać pomoc prawną. – Jej przypadek udowodnił, że klauzula sumienia jest aprioryczną fikcją, a na położnych wymuszane jest asystowanie w takich zabiegach – uważa Bała. – Nie zgadzam się z tym, że wybierając taki zawód zobowiązały się do uczestniczenia w takich zabiegach.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama