Lech Wałęsa w Rzeszowie: Zapomnieliśmy, jak funkcjonuje demokracja [FOTO]

– Żeby nam się chciało chcieć, będziemy piękną Polskę mieć. Tylko musi nam się chcieć rozmawiać, budować – mówił w środę w Rzeszowie na spotkaniu z mieszkańcami Lech Wałęsa, były prezydent RP. Jak się chcieć nie będzie, zwłaszcza politykom, to państwo sprezentuje im… chipy.

 

W środowy wieczór sala kinowa Zorzy była wypełniona co do jednego miejsca. Gdy wybiła godz. 18:00 do sali wkroczył Lech Wałęsa, zaproszony do Rzeszowa przez podkarpacki Komitet Obrony Demokracji. Publiczność wstała i klaskała.

– Ja zawsze wolę brawa na końcu, a nie na początku. Teraz będę musiał na nie zarobić –  skomentował Lech Wałęsa, zajmując swoje miejsce na scenie.

Nieoprzyrządowana epoka

Spotkanie z byłym prezydentem RP prowadziła Grażyna Gugała-Gubernat, redaktor naczelna rzeszowskiego oddziału Gazety Wyborczej. – Witamy bardzo serdecznie w Rzeszowie. Jak widać, mieszkańcy Podkarpacia są spragnieni kontaktu z panem prezydentem – witała gościa Gugała-Gubernat.

Lech Wałęsa w Rzeszowie pojawił się w ramach zaplanowanej akcji „Porozmawiajmy o Polsce”. Jej celem jest odwiedzenie przez działacza legendarnej Solidarności 21 polskich miast po to, aby spotykać się z ludźmi i wspólnie dyskutować, co robić, aby w naszym kraju żyło się lepiej. Rzeszów był już 18 miejscowością, w której pojawił się były prezydent.

– Chciałbym, abyśmy luźno poprowadzili nasze spotkanie, co do taktyki, co do spraw – abyśmy byli poważni – zastrzegał Lech Wałęsa. – Pokonaliśmy ustrój komunistyczny, ale stworzyliśmy epokę, która jest nieoprzyrządowana. Nie ma na tę epokę programów i struktur – rozpoczął.

Były prezydent RP, który dzisiaj otwarcie popiera Platformę Obywatelską i bezlitośnie krytykuje rząd PiS, podkreślał, że inne rozwiązania należało wprowadzać wówczas, gdy myślano kategoriami państwo-kraj.

– Zamknięci byliśmy w państewkach i jakoś się to trzymało – mówił Wałęsa. – Widząc, co się dzieje, pomimo mojego wieku i zmęczenia postanowiłem objechać kraj i z państwem się zastanowić, co dobrego należy zrobić, by nie tracić tak trudno wywalczonego zwycięstwa –  wyjaśniał cel swojej wizyty w Rzeszowie były prezydent.

Niezła renta elektryka

– Mam nadzieję, że bez cenzury porozmawiamy, co mamy robić, aby nie zniszczyć tego, co wywalczyliśmy oraz o tym, jak Polsce zapewnić bezpieczny i dobry rozwój. Jesteśmy w stanie uporządkować kraj, jeśli będziemy rozmawiać – dodawał Lech Wałęsa.

Stwierdził, że rozmawianie to jego obowiązek, bo kiedyś ludzie mu zaufali, a dzięki nim zrobił karierę. – Mam niezłą rentę. 5 tys. zł, jak na elektryka, to bardzo dużo – mówił zaproszony gość.

– Ja nie przyjechałem was pouczać, ani wymądrzać się. Ja muszę mieć punkt widzenia, z którym chce podzielić się z wami. A czy wam się to przyda, czy nie to już wasza sprawa. Najwyżej stracicie dwie godziny z życia – dodawał Wałęsa.

Były prezydent prosił o pytania, a gdyby ich nie było, to Wałęsa zastrzegł sobie, by podczas jego przemówienia nikt nie wychodził z sali, a ci, którzy chrapią, gdy śpią, usiedli dalej, bo mu to przeszkadza.

– Wszystko inne jest dozwolone. Nie ma tematów tabu. Nie ma sytuacji trudnych. Czym trudniejsze, to tym lepiej dla was i dla mnie, bo wówczas znajdziemy wspólnie możliwie najlepsze rozwiązanie – motywował zgromadzoną publiczność Lech Wałęsa.

Wojna każdego z każdym

Robert Szymański z krośnieńskiego KOD-u pytał: – Co czeka nasza ojczyznę w przyszłym roku i co czeka naszą ojczyznę na arenie międzynarodowej?

– Gdybym wiedział, to dostałabym następnego Nobla – odpowiadał żartobliwie b. prezydent i później nieco już poważniej dodał:

– Uwierzcie, że to wszystko zależy od nas. Ja popełniłem parę błędów i te błędy nas teraz kosztują. Nie rozmawialiśmy z wami. Mnie się wydawało, że tak bardzo nam ufacie, że nie musimy rozmawiać, że tak mi bardzo wierzycie, że co zrobię, to jest dobrze – linczował się publicznie Wałęsa.

Największą wadą jednak takiego myślenia – zdaniem byłego prezydenta – było to, że każde kolejne polskie rządy myślały tak samo.

– Zapomnieliśmy, jak funkcjonuje demokracja – mówił Wałęsa. – Obecnie polega ona na rywalizacji o miejsce na liście o kandydowanie, o wybory. To wojna każdego z każdym o lepszą pozycję – dodawał.

To wszystko jednak nie jest złe, ale musi się odbywać się w żelaznych granicach prawa. – Te grupy, które się teraz pojawiły, to bandy partyjne, to oszuści, to cwaniacy nie dotrzymują zobowiązań – krytykował były prezydent RP.

Efekt? Według Lecha Wałęsy młodzież nie chce się angażować w politykę. – Młodzież jest w gruncie rzeczy uczciwa. Kiedy widzi, co się dzieje na arenie politycznej, to nie ma ochoty włączać się do czegoś podobnego – mówił Wałęsa.

Wieczorem gubi drogę do domu

Jego zdaniem, w Polsce trzeba najpierw wprowadzić zmiany w Konstytucji RP, w prawie, by mieć gwarancje, że politycy, których wybieramy, byli godni temu, że im zaufano.

– Jak to poprawimy, będziemy zadowoleni z demokracji. Gdy politycy będą się kopać po kostkach, kłamać, podstawiać nogi, to trudno wymagać, aby nam się lepiej żyło – mówił Lech Wałęsa

– Żeby nam się chciało chcieć będziemy piękną Polskę mieć. Tylko musi nam się chcieć rozmawiać, budować – dodawał.

Uczestnicy spotkania z Wałęsą pytali go też, co należy zrobić, aby wszyscy zauważyli zmiany, które dokonały się w Polsce w ciągu ostatnich 27 lat wolności. Były prezydent przywołał swój rodzinny Gdańsk, jako przykład tego, że polskie miasta rozwijają się w zaskakująco szybkim tempie.

– Gdańsk jest teraz tak przebudowany, że ja wieczorem nie wyjdę z domu, bo nie mogę trafić z powrotem. Zmiany są ogromne, ale w tym wszystkim zapomnieliśmy o ludziach – podkreślał Lech Wałęsa.

Jego zdaniem zapomniano właśnie o zwykłych codziennych problemach Polaków. – Ja się kapnąłem, gdzie jest błąd, ale za późno. Mówiłem następnym rządom: „Facet, wprowadź taką zasadę – codziennie, co najmniej jeden minister niech ma „otwarty mikrofon” w telewizji lub radiu i mówi: „Rodacy, możecie dzwonić. Co mamy zrobić, abyście byli zadowoleni? Podpowiedzcie nam. My obecnie robimy to, to i to” – mówił Wałęsa.

– Gdyby coś takiego wprowadzono, to dzisiejsza opozycja nie opowiadałaby głupot i nie podejrzewałaby partie rządzące nie wiadomo o co – dodawał.

Wałęsa na stadionach

– Jacek Hugo-Bader, który również niedawno gościł w Rzeszowie stwierdził, że polskie społeczeństwo jest podzielone rowem mariańskim, a zasypanie tego rowu w najbliższym czasie jest w zasadzie niemożliwe – mówiła Grażyna Gugała-Gubernat.

– Popełniłem trochę błędów i to zostało wykorzystane – stwierdził Wałęsa.

– To, co musimy teraz zrobić? – dopytywała naczelna rzeszowskiej „Wyborczej”.

– Teraz trzeba wyłapać, gdzie te błędy były. Gdy błędy zostaną wyłapane, to albo zmienią swoje postępowanie ci, co rządzą, albo się ich wymieni – odpowiedział gość.

– Gdzie nadzieja? Opozycja słaba – nie odpuszczała Gugała-Gubernat. – Ile osób przychodzi na spotkania z panem?

– Ja mam pełne sale – stwierdził Wałęsa.

– Owszem, ale to niewielki procent całego społeczeństwa – zauważyła przytomnie szefowa „GW”.

– Będę spotkania robił na stadionach – skwitował Wałęsa

– Super – odpowiedziała Grażyna Gugała-Gubernat.

Wałęsa roześmiał się, a publiczność skwitowała deklarację oklaskami.

Jedna kadencja i won

Wśród uczestników spotkania był też m.in. Andrzej Dec (PO), przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa, która stara się doprowadzić do tego, by radni przyznali Wałęsie tytuł Honorowego Obywatela Miasta Rzeszowa.

– Czy to, co się dzieje w Polsce, w Europie teraz nie oznacza, że demokracja się wyczerpuje, że trzeba wymyślić jakiś inny system. Czy te populizmy i kłamstwa jej nie niszczą? – pytał Dec.

– Zrobiliście ze mnie rewolucjonistę. Jestem zapraszany tam, gdzie są konflikty. Na początku byłem przerażony – we wszystkim protestach są zawsze dwa postulaty: nie chcemy takiego kapitalizmu, nie chcemy takiej demokracji – odpowiadał Wałęsa.

Ludzie mają dość „wiecznych polityków”. – Co to za demokracja, gdy ktoś 20 lat jest posłem czy ministrem? Niech będzie jedna kadencja i won. Niech ludzie posmakują demokracji – Lech Wałęsa już prawie krzyczał.

Wałęsa jest przeciwnicy tłumaczeniom typu: „Przez pierwszą kadencję się uczyłem, jak działać”. – Ten, kto jest nienauczony nie ma prawa startować w wyborach! Oni nie mają prawa uczyć się za nasze pieniądze – stwierdził Lech Wałęsa.

Zwrócił uwagę na progi wyborcze. Zdaniem Wałęsy, są one za wysokie. – Trzeba je tak zmniejszyć, aby jak najwięcej ludzi mogło wystartować w wyborach – mówił były prezydent. – Ludzie też nie wierzą politykom – dodawał.

I oczywiście na ten problem również znalazło się rozwiązanie, a było nim założenie politykom… chipa. – Muszą go mieć włączonego cały czas. Przychodzą wybory, wkładamy chip do komputera i patrzymy, kto ty jesteś. Wszystko tam będzie opisane, nawet to z kim sypiał – mówił Wałęsa.

– A jak złapiemy takiego na oszustwie, to on i jego rodzina przez 50 lat nie będą mogli działać na arenie politycznej – proponował.

Ludzie KOD-u bez obciążeń

Na problemy z brakiem pracy w Polsce, Wałęsa też ma rozwiązanie. Nowatorskie. – Kapitalistom trzeba powiedzieć: „My jesteśmy wykształceni i guzik nas to obchodzi, ma być praca i tyle. Jak nie rozumiecie tego, to zrobimy wam rewolucje październikową, w której wszystko zabierzemy a was pogonimy” – mówił Wałęsa.

W strajkach były prezydent nie widzi problemów. – Jaki to problem? – pytał retorycznie. – Niech właściciel firmy ma wykupione połowę udziałów, a druga połowa niech będzie podzielona między pracowników. Każdy wtedy będzie dbał o swoje i nie będzie strajkował.

Lech Wałęsa zadeklarował, że będzie wspierał KOD, jeżeli swoich działaczy wystawi w najbliższych wyborach parlamentarnych.

– Ja na rządzenie jestem za stary, ale nie mogę was tak zostawić, bo wy mi karierę zrobiliście – mówił Wałęsa.

– Czyli słuchaj narodzie, cała nadzieja jest w KOD-zie? – pytała zaczepnie Grażyna Gubernat – Gugała.

– W KOD-zie są ludzie w większości niepobrudzeni we władzy, mają wyksztalcenie. To są ludzie młodzi, bez obciążeń – tłumaczył były prezydent.

Grzebanie za nasze pieniądze

Lech Wałęsa mówił też o poniedziałkowej akcji „Wawel” podczas, której – na polecenie prokuratury, którą steruje minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro – ekshumowano zwłoki Marii i Lecha Kaczyńskich.

– Ludzie, którzy biorą się za rządzenie i reprezentowanie nas powinni się poddać badaniom psychologicznym. Są np. takie choroby, że ktoś lubi w tych umarlakach grzebać i to za nasze pieniądze on robi sobie przyjemność – stwierdził Wałęsa.

– A co z naszą młodzieżą, aby ona nie wyjeżdżała? – padło kolejne pytanie z sali.

Wałęsa odwołał się do swojej przeszłości, kiedy był prezydentem. Wówczas jeden ze studentów podczas spotkania zapytał go, czy ma wyjeżdżać do USA, czy nie, bo jest on wybitnie uzdolniony i z tego tytułu dostał stypendium.

Wówczas Wałęsa odpowiedział mu, że skoro nie może mu pomóc, musi zadecydować sam i jednoczenie myślał: – Ty zostaniesz, pracy nie dostaniesz. To możesz jedynie do kryminału trafić. Jaki w tym Polska miałaby interes? Trudno. Jak pojedzie do Stanów, to tam się dokształci. Jak jesteś patriotą, to będziesz pomagał ojczyźnie. Niech jedzie do Ameryki, wyuczy się, zarobi dolarów, wróci do Polski, a my jego dolary stracimy – opowiadał były prezydent.

Drzwi otwarli, Wałęsa skacze

Ale na spotkaniu z Lechem Wałęsą nie było tylko sielankowo. Krytykował go jeden z uczestników.

– To, co pan mówi o naprawianiu, nie jest takie proste. Patologiczna koalicja PO i PSL trwała 8 lat, a pan przyglądał się i był grzeczny. A teraz, jak tamci drzwi otwarli, to pan już skacze. Mówił pan o badaniach psychiatrycznych dla Kaczyńskiego. Pańska prezydentura była byle jaka! – mówił wzburzony starszy pan, którego publiczność wygwizdała.

– Gdyby mi ktoś powiedział wcześniej, że uda mi się tylko wyprowadzić wojska sowieckie z Polski, to już powinniście mnie na rękach nosić –  skwitował Wałęsa.

Na zakończenie spotkania Lech Wałęsa otrzymał kwiaty i album ze zdjęciami Podkarpacia, a sam Wałęsa wręczył na scenie działaczom i sympatykom KOD-u specjalnie plakietki. Po części oficjalnej wiele osób ustawiło się w długiej kolejce, aby zdobyć autograf Wałęsy i zrobić sobie z nim pamiątkowe zdjęcie.

JOANNA GOŚCIŃSKA

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama