6. Festiwal Nowego Teatru już za nami. Przyznano trzy nagrody. Do kogo trafiły?

„Staff Only” z nagrodą główną, a „Aktorzy koszalińscy, czyli komedia prowincjonalna” ze specjalnym wyróżnieniem od dziennikarzy. Serca publiczności ponownie podbił Marcin Wierzchowski z „Idiotami” – takim werdyktem zakończył się 6. Festiwal Nowego Teatru w Rzeszowie. 

 

„6. Festiwal Nowego Teatru uważam za zamknięty” – tą formułą Jan Nowara, dyrektor Teatru im. W. Siemaszkowej, zakończył kolejną teatralną ucztę. Tegoroczny FNT był wyjątkowy. Po raz pierwszy został on w pełni przygotowany bez śp. dr Joanny Puzyny-Chojki, która w latach 2014-2017 była dyrektorem programowym festiwalu.

W tym roku za nurt główny konkursowy odpowiadał Tomasz Domagała, krytyk teatralny, dziennikarz, autor bloga domagalasiekultury.pl. To on, wspólnie z Janem Nowarą, wybrali siedem konkursowych spektakli z 20. Domagała tę „20” starannie wyselekcjonował z 200 spektakli, które obejrzał w minionym sezonie teatralnym. 

Wśród nich znalazły się: „Aktorzy koszalińscy, czyli komedia prowincjonalna” w reżyserii Piotra Ratajczaka w wykonaniu Bałtyckiego Teatry Dramatycznego im. Juliusza Słowackiego w Koszalinie , „Idioci” Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi w reżyserii Marcina Wierzchowskiego, „Śmierć w Wenecji, czyli czego najbardziej żałują umierający” Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku w reżyserii Mikołaja Mikołajczyka.

W konkursie prezentowali się także: „Mistrz i Małgorzata” Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie w reżyserii Cezarego Ibera, „Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną” Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie w reżyserii Pawła Świątka oraz „Staff Only” z  Biennale Warszawa w reżyserii Katarzyny Kalwat. 

Co łączy spektakle konkursowe?

To, co łączyło spektakle, to czerpanie z doświadczeń aktorów. Tak było chociażby w „Jak ocalić…”, gdy dwójka aktorów opowiadała historie swoich ojców, a trzeci z nich historię ojca reżysera; w „Aktorach koszalińskich…”, gdzie artyści na bazie własnych doświadczeń przed oczami widza dokonali swego rodzaju wiwisekcji grupy teatralnej. Z podobnego zabiegu skorzystała także Katarzyna Kalwat w „Staffie”, gdzie wykorzystała doświadczenia aktorów-obcokrajowców. 

Kolejny element to odniesienie się do kwestii aktualnych. Jak twierdzi Tomasz Domagała, teatr dziś aspiruje do tego, by być kolejną płaszczyzną do dyskusji o sprawach bieżących. Ten aspekt szczególnie został uwypuklony w spektaklu „Jak ocalić świat…”, gdzie historie ojców trójki bohaterów przeplatane są wizjami katastrofy ekologicznej, która nastąpi, jeśli nie zadbamy o środowisko. 

Temat ten jest niezwykle aktualny, szczególnie, gdy weźmiemy pod uwagę w ostatnim czasie takie rzeczy, jak Młodzieżowe Strajki Klimatyczne, które zainicjowała młoda szwedzka aktywistka Greta Thunberg. 

„Staff Only”, choć generalnie traktował o problemie zatrudniania aktorów-obcokrajowców, to przy okazji stawiał ważne pytania, czym jest i czym powinna być „kultura narodowa”, kim jest ten, który w połowie jest Polakiem, a w połowie np. Nigeryjczykiem i czy Polska powinna być rzeczywiście tylko dla Polaków?

Katarzyna Kalwat, dotykając w Polsce relacji „my-obcy/inny”, wyczuła moment. Moment, w którym z jednej strony mówi się, że Polska jest krajem otwartym i tolerancyjnym, z drugiej, coraz głośniej i odważniej wybrzmiewa jej nacjonalistyczny głos. 

Wspólnota – jak ją rozumie ją teatr? 

Konkursowe spektakle łączyło także hasło tegorocznej odsłony FNT – „wspólnota”. W „Jak ocalić…” mieliśmy pokazane, że świat, jedna wielka ziemska wspólnota, składa się z pojedynczych historii. „Aktorzy koszalińscy…” to z kolei obraz wspólnoty aktorów – ich codzienne troski, zmartwienia, radości, sukcesy – w „prowincjonalnym” teatrze w Koszalinie, gdzie jednostka staje się „kołem zamachowym” dla grupy i odwrotnie. 

„Idioci” z kolei byli wspólnotą we wspólnocie. W sztuce Marcina Wierzchowskiego widzieliśmy kilka osób tworzących grupę udającą osoby niepełnosprawne. Ten „zabieg” pomagał im odnajdywać się we współczesnym świecie.

„W śmierci w Wenecji…” mieliśmy do czynienia z grupą śmiertelną. To, co łączy bez względu na wszystko ludzi, to to, że każdy z nas na pewno kiedyś umrze. W „Mistrzu i Małgorzacie” wspólnotą byli mieszkańcy Moskwy, których nawiedziła „banda Wolanda”.”Wojna…” i „Staff…” to z kolei relacja, a w zasadzie podział wspólnoty na „my, naród” i „wy, obcy”. 

Nie bez znaczenia w doborze spektakli konkursowych była także definicja tego, co dziś znaczy „nowy teatr”. Domagała to zagadnienie zinterpretował nie jako poszukiwanie nowych rozwiązań formalnych, ale jako poszukiwanie prawdy w treści tego, co mówi nam się ze sceny. 

Nagroda główna dla…

Biorąc te wszystkie czynniki pod uwagę oraz fakt obejrzenia wszystkich konkursowych spektakli, zgodnie z festiwalową zasadą, należało przyznać dwie nagrody: główną im. Joanny Puzyny-Chojki o wartości 6 tys. zł, którą przyznawało jury dziennikarskie w składzie: Rafał Bolanowski, Katarzyna Cetera, Marcin Czarnik, Adam Głaczyński, Joanna  Gościńska, Mateusz Kaliński, Agata Skrzypek, Joanna Ostrowska, Paweł Stangret, Ryszard Zatorski.

Drugą nagrodę, także o wartości 6 tys. zł, przyznawali jeszcze bardziej wymagający jurorzy, którym była publiczność. Zwycięzcy 6. Festiwalu Nowego Teatru zostali ogłoszeni po ostatnim festiwalowym spektaklu „Jutro zawsze będzie jutro” w reżyserii Wojciecha Kościelniaka. 

Nagrodę publiczności, zdobywając 1240 głosów, otrzymał spektakl „Idioci”. Niestety, podczas uroczystości wręczenia nagród nikt z zespołu „Idiotów” nie mógł osobiście odebrać nagrody.

Warto jednak wspomnieć, że to nie pierwsza nagroda dla Marcina Wierzchowskiego podczas FNT. W ub. r. publiczność wyróżniła go za „Hańbę”, zaś dwa lata temu za „Sekretne życie Friedmanów”. 

Jury dziennikarskie nagrodę główną postanowiło przyznać „Staff Only” „za najpełniejsze oddanie idei nowego teatru sformułowanej przez Joannę Puzynę-Chojkę oraz myśli przewodniej tegorocznej edycji Festiwalu „Ja i/czy wspólnota”, aktualność tematu, podjęcie dyskusji nad relacją wspólnota – inny, (…), a także dekonstrukcję sposobów mówienia o polskości zawartej w języku”. 

Nagrodę w imieniu całego zespołu odebrała jedna z aktorek – Ifi Ude. – Dziękuję. Dziękuje całemu zespołowi „Staff only”. Jestem wzruszona – mówiła w czwartek ze sceny ze łzami szczęścia Ifi Ude. 

Zdjęcie:Materiały Teatru im. W. Siemaszkowej. Na zdjęciu Ifi Ude odbierająca nagrodę główną w imieniu zespołu „Staff only”

Burzliwe obrady jury i dodatkowa nagroda 

Z uwagi na to, że obrady jury dziennikarskiego były bardzo burzliwe i trudno było podczas festiwalu wyróżnić tylko jeden spektakl, przyznano jeszcze jedną dodatkową nagrodę.

Nagroda specjalna jury dziennikarskiego trafiła w ręce twórców spektaklu „Aktorzy koszalińscy, czyli komedia prowincjonalna”. Jury ten spektakl doceniło za „inteligentne i życzliwe przypomnienie, że prowincja to stan świadomości, a nie miejsce na mapie oraz za zwrócenie uwagi na siłę wspólnoty, która bierze się z siły jednostki w teatrze i poza”. 

Aktorzy z „Aktorów…” nie mogli pojawić się na rozdaniu nagród, ale do rzeszowskiej publiczności nagrali specjalny filmik, w którym dziękowali za otrzymane wyróżnienie. 

„Prowincja jest tak naprawdę w głowie, co często powtarzamy podczas improwizacji. Z tej nagrody bardzo się cieszymy, ponieważ z tym spektaklem przeszliśmy naprawdę bardzo trudną drogę. Dziękujemy, że ktoś to docenił” – mówili na nagraniu aktorzy z Koszalina. 

 

Uroczystość wręczenia nagród oraz cały festiwal podsumował Jan Nowara, dyrektor „Siemaszki”. Na początku podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do organizacji festiwalu i zwycięzcy. – Serdeczne gratulacje dla Ifi Ude i jej kolegów – mówił ze sceny Nowara. 

„Laboratorium myślenia nowych twórców”

Przypomniał także, że to wydarzenie po raz pierwszy wyszło poza mury „Siemaszki” do innego teatru – Teatru Maska, gdzie odbywał się nurt offowy. To nowość na FNT. Do tej pory festiwal zapraszał tylko spektakle z mainstreamu. Skąd ta zmiana?

– Zaprosiliśmy artystów niezależnych, którzy zbierają się w imię idei po to, aby pokazać, że scena polskiego teatru jest bardzo bogata, że przestrzeń poszukiwań wolności artystycznej też się bardzo liczy – mówił Jan Nowara. 

W ram Off-Kontekstów mogliśmy zobaczyć trzy spektakle: “Pompa Funebris” w reżyserii Dawida Żakowskiego i Katarzyny Pol ze Stowarzyszenia Sztuka Nowa, “Wojna w niebie” w reżyserii Dominiki Feiglewicz z Fundacji Migawka w Krakowie oraz “Tragedia Jana” w reżyserii Waldemara Raźniaka z Stowarzyszenia Teatralnego CHOREA w Łodzi i Warszawskiego Towarzystwa Scenicznego.

Podczas FNT nie zabrakło także stałego elementu tego wydarzenia, czyli czytań performatywnych, które tym razem były prezentowane w ramach Sceny Nowej Dramaturgi. – Rzeszów jest przestrzegany jako miejsce znaczące jeśli chodzi o nowy teatr. Chcemy, aby był także postrzegany jako miejsce swoistego laboratorium myślenia nowych twórców – mówił Jan Nowara. 

Dyrektor „Siemaszki” przy okazji zdradził, że rozpoczął rozmowy z Marcinem Wierzchowskim i Katarzyną Kalwat nad tym, aby dla Rzeszowa przygotowali spektakl. Informacja ta wzbudziła w zgromadzonej publiczności ogromny entuzjazm.

Nam natomiast pozostaje trzymanie kciuków za pomyślność rozmów i cierpliwe oczekiwanie na nowe premiery oraz kolejny Festiwal Nowego Teatru w Rzeszowie, którego program jest już gotowy!

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama