7000 Wojowników Maryi wyszło na ulice Rzeszowa. Z biskupem Wątrobą [FOTO]

Biskup rzeszowski Jan Wątroba udziela błogosławieństwa „Wojownikom Maryi”, którymi steruje duchowny, przedstawiciel „czarnej magii” w polskim Kościele.

 

Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz Rzeszów News

W sobotę, 20 kwietnia, przyjechali do Rzeszowa z całej Polski i z zagranicy. W rękach różaniec, na ustach żarliwa modlitwa. To „Wojownicy Maryi”, którzy w stolicy Podkarpacia pojawili się na ogólnopolskim spotkaniu swojej kontrowersyjnej wspólnoty. 

Powołał ją w 2015 roku w Lądzie nad Wartą ks. Dominik Chmielewski, salezjanin. Wojownikami Maryi mogą być wyłącznie mężczyźni w wieku od 18 do 50 lat. Oficjalnie są odpowiedzią na „potężny kryzys męskości i ojcostwa w dzisiejszym świecie”.

Biskup: jesteś u siebie

Do udziału w sobotnim spotkaniu „wojowników” przez ostatnie dni zachęcała diecezja rzeszowska. Wojownicy Maryi po godz. 9:00 wyruszyli z Rynku w kierunku katedry rzeszowskiej. Wcześniej błogosławieństwa udzielił im biskup rzeszowski Jan Wątroba. 

– Witam was w Rzeszowie – mieście Maryi – mówił do „wojowników” bp Wątroba. Przypomniał, że w tym roku mija 25 lat, kiedy ówczesny biskup rzeszowski Kazimierz Górny ogłosił Matkę Najświętszą patronką Rzeszowa. 

– Maryja patronuje nam od wieków, ale uroczyście tego faktu nastąpiło w sierpniu 1999 roku. Witajcie więc u siebie, w domu matki. Bardzo się cieszę, że kolejne spotkanie „Wojowników Maryi” odbywa się w stolicy Podkarpacia – mówił bp Wątroba. 

Zapraszał do „wielkiej modlitwy, która jest też świadectwem dla mieszkańców Rzeszowa, dla nas wszystkich świadectwem waszej wiary, która ma tak piękny maryjny rys”. – Przez Maryję do Jezusa idziemy. Ona jest najkrótszą drogą do niego – ciągnął biskup.

O marszu „Wojowników Maryi” mówił, że jest „znakiem, wyrazem naszej wiary”.

Do Rzeszowa przyjechał także ks. Chmielewski. Przemawiał jak zahipnotyzowany. Dwa lata temu katolicki Tygodnik Powszechny, piórem znanego katolickiego publicysty Tomasza P. Terlikowskiego, napisał, że salezjanin tworzy „nową sektę”.

„Zamiast Ewangelii głosi sprawnie przygotowany, wypowiedziany teatralnym tonem i pełen religijno-kulturowych klisz przekaz będący połączeniem magii, apokaliptyki i politycznych lęków” – napisał wtedy Tomasz P. Terlikowski. 

Gniew Boga 

Nie mylił się. W Rzeszowie ks. Chmielewski właśnie teatralnym tonem mówił, że „sprawiedliwość jest doskonała i miłosierdzie jest doskonałe”. – Ale Bóg pragnie, aby miłosierdzie wygrało ze sprawiedliwością – artykułował salezjanin.

– Każdy z nas jest grzesznikiem – straszył. – Każdy grzech przynosi skutek i konsekwencje.  Gniew Boga nie jest gniewem człowieka. Gniew Boga, to cierpienie boże związane z wolną wolą, którą dał człowiekowi. Bóg cierpi, gdy widzi, że wybieramy zło – mówił duchowny.

Mówił o „karze i sądzie bożym”, które są „dopuszczeniem, aby skutki i konsekwencje naszych grzechów obróciły się przeciwko nam”. – Nie po to, aby nas zniszczyć, ale żebyśmy na sobie doświadczyli, jak straszne jest odejście od bożych przykazań – straszył dalej. 

Salezjanin stwierdził, że „wojownicy” rozpoczynają modlitwę różańcową, by „zwyciężyć każdy rodzaj zła, aby zmiażdżyć szatana”. – Różaniec odmówiony z wiarą ma potężną moc  podkreślał ks. Chmielewski. 

Mówił, że Bóg posłał Maryję, by „uratować biedną ludzkość przed samozniszczeniem”. – Prosimy cię za miasto Rzeszów, prosimy cię nade wszystko, za księdza biskupa, za kapłanów, za całe duchowieństwo Rzeszowa – Maryjo chroń ich w swoim sercu! 

Rzeszów oddany Maryi 

Salezjanin prosił Maryję o „ochronę rzeszowskich rodzin”. – Dzisiaj walka toczy się o każdą rodzinę, każde małżeństwo. Oddajemy ci Maryjo rodzinę Rzeszowa, te rodziny, które rozwijają się w bożej miłości, która przebacza – mówił przed różańcem ks. Chmielewski. 

Z zamkniętymi oczami, wciąż teatralnym tonem, salezjanin mówił o tym, że „wojownicy” oddają też Maryi „rodziny, które są w rozsypce, gdzie się wali dom życia rodzinnego, gdzie rujnuje się dzisiaj małżeństwo”.

– Ratuj rodziny, które się dzisiaj rozpadają na naszych oczach, tu w Rzeszowie! – ciągnął duchowny. Mówił, że „szczególny sposób” Maryi oddają dzieci i młodzież – „kwiat Rzeszowa”. – Nie pozwól, aby demon zdeprawował ich serca i dusze – wznosił salezjanin.

Stwierdził, że „Wojownicy Maryi” oddają jej „wszystkie trudne sytuacje” Rzeszowa, to „wszystko, co będzie działo się w bliższej, dalszej przyszłości, o czym my nie wiemy”. – Ale Bóg wie – zawyrokował ks. Chmielewski.

Ogłosił, że „wojownicy” oddają Maryi przyszłość miasta. – Bez lęku, bo tam, gdzie ty królujesz, nie ma już miejsca na lęk. Maryjo, zawierzamy tobie całe miasto, wszystko to, nad czym Rzeszów nie panuje. Wyproś najwspanialsze cuda u tronu bożego – zakończył.

Po błogosławieństwie od bp. Wątroby, „Wojownicy Maryi” przeszli w procesji do katedry rzeszowskiej, gdzie bp Wątroba odprawił dla nich mszę. Policja szacuje, że w marszu szło około 7000 osób, którymi dowodził ks. Dominik Chmielewski. 

Salezjanin, któremu archidiecezje katowicka i białostocka wydały zakaz nauczania i głoszenia. W Rzeszowie nikt na to nie wpadł. Jeszcze. A należałoby. 

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama