8. strajk kobiet w Rzeszowie z niską frekwencją. „Nie” dla kompromisu [FOTO]

Reklama

Mimo niepogody przy pomniku Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie w środowy wieczór zebrało się kilkadziesiąt protestujących. – Wrócimy tutaj 18 listopada – zapowiadają strajkujące kobiety. 

 

Przeciw kobietom sprzysięgły się nie tylko Prawo i Sprawiedliwość z opanowanym przez siebie Trybunałem Konstytucyjnym, lecz także pogoda. Środowy wieczór, na który zapowiedziano kolejny, ósmy już protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego, był chłodny i deszczowy. Niestety, odbiło się to na frekwencji. Przed pomnikiem Czynu Rewolucyjnego demonstrowało tym razem zaledwie 80 osób. To garstka w porównaniu z trzema tysiącami, które wyszły na ulice w ubiegłą środę.

– Nie ma złotej polskiej jesieni, ale nie robimy sobie wolnego, nie możemy sobie na nie pozwolić – mówiła Agnieszka Itner z podkarpackich struktur Razem. Jej wystąpienie tradycyjnie zakłóciła policja. – Proszę się rozejść. Zgromadzenie jest nielegalne – przypominał jeden z funkcjonariuszy.

„Biorą nas na przeczekanie”

Wśród zgromadzonych krążył mężczyzna, prawdopodobnie działacz pro-life. Rozdawał ulotki o długotrwałym bólu, który ma towarzyszyć kobietom dokonującym aborcji. – To kłamstwo. Po pięciu latach od aborcji żadna kobieta nie odczuwa bólu – denerwowała się Itner. – Pan wie lepiej? – rzucił ktoś z tłumu w kierunku mężczyzny. 

Agnieszka Itner prędko odzyskała równowagę. Przypomniała, że Sejm zawiesił obrady na dwa tygodnie. – My tutaj mokniemy, marzniemy, a rządzący wygrzewają się, bo wzięli sobie wolne na dwa tygodnie. Chcą nas wziąć na przeczekanie, ale nie zdają sobie sprawy, jaką mamy siłę. Wrócimy tutaj 18 listopada, zrobimy imprezę i pokażemy im, że nie godzimy się na żadne kompromisy. Co powiemy rządzącym? – pytała zgromadzonych. – Wypierdalać! – skandowali demonstranci. 

Limuzyny za miliony

Chwilę później mikrofon przejął Dariusz Bobak z Obywateli RP. – Ten rząd kupuje limuzyny za kilkanaście milionów złotych, a szpital w Jarosławiu, który stał się szpitalem jednoimiennym, nie stać na śluzę, by personel mógł bezpiecznie pracować. Czujecie to? Co mówimy takiej władzy? – zastanawiał się głośno Bobak. – Wypierdalać! – odpowiedzieli mu zgromadzeni. 

– Wiosną, gdy wybuchła epidemia, wydali miliony na zbrojenia. Do wirusów chcą strzelać czy do nas? Im dobrze wychodzą, ale pieniądze z budżetu! Ciekawe dokąd – wtórowała Bobakowi Agnieszka Itner.

– Do ich kieszeni. Hańba! – krzyczeli protestujący. 

Wystąpienia manifestantów poprzedzały wolnościowe piosenki. Znów zagrano Dezertera, Chór Czarownic i spolszczoną Bella Ciao. 

Nie dba się o żyjących 

Na koniec oberwało się jeszcze fundamentaliście Tomaszowi Terlikowskiemu. – Amerykanie wybierają prezydenta. Terlikowski popiera Trumpa, bo ten sprzeciwia się aborcji. Co ciekawe, publicyście katolickiemu nie przeszkadza, że urzędujący prezydent miał kontakty z prostytutkami, wyzyskuje swoich pracowników, notorycznie kłamie i zamierza zlikwidować powszechne ubezpieczenie zdrowotne, przez co umrze wiele osób – wyliczał Dariusz Bobak.

– Dla Terlikowskiego to jednak nie argument. Dla niego nie liczy się prawdziwe życie. Jak się już dziecko urodzi, to ma je gdzieś – bulwersował się Bobak.

Jego zdaniem postawa Terlikowskiego przypomina postawę rządzących. – Nie ma aktualnie żadnych zabezpieczeń dla kobiet, które decydują się urodzić dzieci z poważnymi wadami. Państwo nie pomaga w trudnych sytuacjach, nie stoi po naszej stronie, tylko zastrasza. Precz z takim państwem! – zakończył Dariusz Bobak. 

Strajk przed pomnikiem trwał kilkadziesiąt minut. 

(cm)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama