Afera wizowa. Konfederacja: PiS prowadzi największe biuro podróży w Europie

„Sprzątamy po PiS-ie” – pod tym hasłem w poniedziałek działacze Konfederacji zaczęli pytać wojewodów, co zrobili, by powstrzymać falę nielegalnej imigracji.

 

Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Afera wizowa w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych od prawie dwóch tygodni nie schodzi z czołówek mediów. Ujawniły one, jak polskie placówki konsularne w Azji i Afryce na masową skalę wydawały wizy pracownicze dla imigrantów.

Głową za to zapłacił już Piotr Wawrzyk, który niedawno stracił stanowisko wiceministra spraw zagranicznych. To Wawrzyk nadzorował w resorcie sprawy konsularne i wizowe. Podejrzewa się, że nieprawidłowości w wydaniu wiz mogą dotyczyć około 350 tys. osób.

Koalicja Obywatelska twierdzi, że to „największa afera PiS”, który na co dzień posługuje się antyimigrancką retoryką, a jednocześnie otworzył bramy dla nielegalnych imigrantów, którzy Polskę wykorzystali do tego, by się dostać do innych krajów Europy i USA. 

Polskie służby o tym procederze (w tle są łapówki) zostały poinformowane przez zagraniczne służby. Przedstawiciele polskiego rządu bagatelizują sprawę, twierdzą że żadnej afery nie ma, że nieprawidłowości mogą dotyczyć tylko ok. 300 osób. 

W ubiegłym tygodniu Stanisław Żaryn, pełnomocnik ministra koordynatora ds. służb specjalnych, oświadczył, że pierwsze sygnały do CBA o nieprawidłowościach w wydaniu wiz dotarły w lipcu 2022 roku. Dotychczas zatrzymano siedem osób, z czego trzy aresztowano.

Z miotłą do wojewody Leniart 

W poniedziałek (18 września) Konfederacja rozpoczęła akcję „Sprzątamy po PiS-ie”. Jej działacze w imieniu parlamentarzystów złożyli interwencje do wojewodów, którzy w regionach kontrolują proces legalizowania pobytu w Polsce cudzoziemców.

Działacze Konfederacji, a jednocześnie kandydaci tego ugrupowania w jesiennych wyborach parlamentarnych, przyszli w poniedziałek także pod Urząd Wojewódzki w Rzeszowie, gdzie do wojewody Ewy Leniart (PiS) złożyli odpowiednią interpelację. 

Symbolem „Sprzątanie po PiS-ie” jest miotła, z którą działacze Konfederacji przyszli do urzędu. Miotłę trzymała Karolina Pikuła. – Być może ten rekwizyt kobietom kojarzy się tylko ze sprzątaniem i garami. Media będą miały pożywkę – mówiła Pikuła. 

Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Konfederacja: przegonimy bandziorów

Pikuła kandyduje do Sejmu z ostatniego miejsca Konfederacji w okręgu nr 23 (rzeszowsko-tarnobrzeskim), to bliska współpracowniczka posła Grzegorza Brauna, w przeszłości była twarzą antyimigranckich manifestacji w Rzeszowie. 

– Chcemy w Polsce czuć się bezpiecznie – niezależnie czy to Warszawa, Poznań, czy Rzeszów. Chcemy, by nasze córki czuły się bezpiecznie w taksówkach. Nie chcemy stref „No-Go”, stref wykluczonych z kontroli państwowych władz – mówiła przed urzędem. 

– Jak nie miotłą, to silną reprezentacją Konfederacją w Sejmie, przegonimy tych wszystkich bandziorów, którzy zagrażają bezpieczeństwu polskiemu w naszym kraju – zapowiedziała Karolina Pikuła.  

– PiS jest najbardziej proimigranckim ugrupowaniem w historii Rzeczpospolitej. Wielka afera wizowa uwypukla fatalną politykę PiS wobec polityki migracyjnej – mówił z kolei Tomasz Buczek, kandydat Konfederacji do Sejmu w okręgu nr 23.    

Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Hipokryci z Koalicji Obywatelskiej

Konfederacja nie wierzy też KO, która mówi o fali nielegalnej imigracji pod auspicjami instytucji podległych PiS. – Na czas kampanii przybrała biało-czerwone kotyliony, a to jej posłowie biegali przy granicy, gdy był największy napór imigrantów – twierdzi Buczek. 

Michał Połuboczek, kandydat Konfederacji (trzeci na liście w okręgu nr 23), mówi, że w niektórych miastach już powołano specjalne jednostki policji do ścigania przestępstw kierowców, którzy wożą ludzi pod szyldem Bolta czy Wolta. 

– PiS prowadzi największe biuro podróży w Europie. Ponad 70 procent wiz w pewnym momencie przechodziło przez Polskę. Polska była hubem – imigranci z Azji i Afryki mogli dostawać się na teren Europy i dalej do Stanów Zjednoczonych – mówił Połuboczek. 

Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Było państwo z dykty, jest z tektury 

Działacze Konfederacji chcą, by wojewoda Ewa Leniart odpowiedziała, ilu imigrantów przewinęło się przez nasz region w latach 2015-2023 i jak wyglądała w urzędzie kontrola legalizowania pobytu cudzoziemców. 

– PiS naśmiewał się ze swoich poprzedników, że zostawili państwo z dykty. Po ośmiu latach rządów PiS, pokazuje, że państwo jest z tektury – uważa Krzysztof Mazur, który jest kandydatem Konfederacji na senatora w okręgu nr 56. 

Mazur zwraca uwagę, że zdymisjonowany już wiceminister Piotr Wawrzyk co roku, przy okazji składania oświadczeń majątkowych, się w nich mylił, do oświadczeń składał korekty i za pomyłki przepraszał. 

– Przykład Edgara K. [25-letni współpracownik Wawrzyka, zamieszany w aferę – przyp. red.] pokazuje, że jacyś 20-letni chłopcy krążą wokół ministrów, podają im do podpisania ważne dokumenty, w tym wizowe, wywierają presje na instytucje państwowe – mówi Mazur.

– Kręcą się jakieś dziwne grupy interesiarzy, którzy mają ciekawych pośredników. Afera Misiewicza chyba nikogo nic nie nauczyła – ocenia Krzysztof Mazur. 

Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama