Zdjęcie: Google Maps

– To tani populistyczny chwyt, który nic nie zmienia – stwierdzili radni PiS, gdy Platforma Obywatelska zaapelowała do marszałka, aby ten przy ul. Szpitalnej w Rzeszowie wybudował parking wielopoziomowy.

Podczas wtorkowej sesji Rady Miasta radni PO zwrócili się z apelem do Władysława Ortyla, marszałka podkarpackiego, bo uznali, że od trzech lat nie realizuje on zapisów planu zagospodarowania przestrzennego na działce przy ul. Szpitalnej. To teren pomiędzy III Liceum Ogólnokształcącym, a Centrum Medycznym „Medyk”. 

Plan zakłada, że na tych działkach ma powstać ogólnodostępny parking wielopoziomowy.
Pierwotnie działka była miejska, ale w 2015 roku ratusz zamienił ją na część biurowca przy ul. Targowej 1, w którym siedzibę ma m.in. Miejski Zarząd Dróg. Tym sposobem właścicielem 20-arowej działki stał się urząd marszałkowski.

Parkingu wielopoziomowego do tej pory tam nie wybudowano, a wjazd na parking chroni szlaban, do którego pilota mają tylko urzędnicy podlegli marszałkowi. W ciągu dnia zwykli kierowcy z parkingu nie mogą korzystać, dlatego miejscy radni PO chcieli, by miasto zaapelowało do marszałka, by w końcu zaczął on realizować zapisy planu zagospodarowania przestrzennego. 

Treść apelu odczytała szefowa klubu PO Jolanta Kaźmierczak. Nie trudno było się domyśleć, że opozycyjny PiS będzie bronił swojego marszałka. – To tani populistyczny chwyt, który nic nie zmienia – mówił Jerzy Jęczmienionka z PiS. 

Jego klubowy kolega Marcina Fijołek stwierdził, że apel radnych PO jest próbą zaistnienia w mediach. – Trudno apelować do prezydenta, z którym jesteście w koalicji, to może zaapelujemy do marszałka – komentował złośliwie Fijołek.

Zaznaczył, że urząd marszałkowski prowadzi rozmowy z prywatnym właścicielem sąsiedniej działki, by pozyskać tereny pod budowę parkingu wielopoziomowego. – Szpital, czy targowisko nie stoi na terenie Śródmieścia od trzech lat. Zaniedbania związane z parkingiem to wina wcześniejszego okresu – stwierdził Fijołek.

Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, zarzucił radnym PiS hipokryzję, bo z kolei ich apel o to, by ratusz energiczniej zabrał się za ochronę terenów zielonych w mieście, zyskał poparcie PO. Ale Ferenc apelu radnych Platformy też… nie poparł, twierdząc, że ratusz prowadzi już rozmowy z urzędem marszałkowskim na temat zagospodarowania działki przy ul. Szpitalnej. 

Z kolei Marcin Dęregowski z PO zarzucił radnym PiS, że mają podwójne standardy – najpierw sami się domagają uchwalania planów zagospodarowania przestrzennego, a gdy przychodzi je realizować, jak w przypadku działki na ul. Szpitalnej, to mówią „nie”, tylko dlatego marszałek jest z PiS. 

Robert Homicki, radny niezrzeszony, wypominał radnym PiS, że sami stworzyli mode na apele i teraz wpadli we własne sidła. – Nic z tych apeli nie wynika, a tylko siedzimy i gadamy. Trzeba je ograniczyć – stwierdził Homicki.

– Mam na to sposób, ale go nie zdradzę – skwitował Andrzej Dec (PO), przewodniczący Rady Miasta.

Ostatecznie Rada Miasta apelu radnych PO do marszałka nie przyjęła. Za jego odrzuceniem byli radni PiS i Rozwoju Rzeszowa.

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama