Wielka akcja w internecie w poszukiwaniu czterech złodziei psa w Rzeszowie. 4-letnią sukę ukradli przed osiedlowym sklepem. Właściciele psa proszą o pomoc.
– Nie znajdujemy racjonalnego wytłumaczenia, dlaczego ukradziono nam psa – mówi Stanisław Pawłowski z Rzeszowa.
Rodzina apeluje w mediach społecznościowych o pomoc w złapaniu złodziei, którzy prawdopodobnie obserwowali już wcześniej żonę pana Stanisława – Annę i jego córkę, idące z psem do sklepu. Niewykluczone, że kradzież 4-letniego psa rasy golden retriver od początku była zaplanowana.
Złodzieje nie mieli większych problemów, bo golden retriver to wyjątkowo łagodna rasa, którą kochają dzieci. Goldeny mają ogromne zaufanie do ludzi, psy dają się głaskać, spokojnie można je same zostawiać nawet z niemowlakami.
Informacje o kradzieży „Kluski” docierały do nas przez cały wtorek. Internauci przesyłali nam linki do nagrań z kamer. „Jestem obcą osobą, ale przejęłam się tematem i mam nadzieje, że sprawcy zostaną złapani” – pisała do nas pani Agnieszka, czytelniczka Rzeszów News.
„Proszę o pomoc w ujęciu złodziei i odzyskaniu psa” – pisał „Lu Dzik”.
„Na film natknęłam się w dniu dzisiejszym, ale jak mi wiadomo, pupil do tej pory się nie odnalazł. Jest nadzieja, że zamieszczenie filmu na Państwa stronie pomoże w odnalezieniu suczki” – napisała pani Ewa.
3 stycznia, godz. 20:45.
Na parking Delikatesów Centrum przy ul. Krajobrazowej na os. Wzgórza Staroniwskie w Rzeszowie podjeżdża renault laguna. Po chwili widzimy zbliżającą się do sklepu Annę Pawłowską i jej córkę. Nie ma przy nich psa, bo jest spuszczony ze smyczy. Rozglądają się za „Kluską” tuż przy wejściu do delikatesów. Na filmie nie widać psa. Obie kobiety patrzą, że „Kluska” usiadła tam, gdzie zawsze, więc wchodzą do sklepu.
W renault siedzi kilku mężczyzn. Po dwóch minutach jeden z nich wychodzi z auta i wchodzi do sklepu. Minutę później z samochodu wysiada kierowca i kolejny pasażer. To on podchodzi do psa i próbuje go zwabić. Na kamerze z wewnątrz sklepu widać, jak głaszcze „Kluskę”. W tym czasie ze sklepu wychodzi mężczyzna, który jako pierwszy wszedł do delikatesów.
Pies wyraźnie ucieszony idzie za drugim mężczyzną w kierunku auta. Do samochodu wsiadają cztery osoby, ale „Kluska” nie chce wejść do środka. Pasażer laguny, który zwabiał psa, podchodzi do niego, podprowadza do samochodu, otwierając mu tylne drzwi pasażera. „Kluska” obchodzi auto i wraca na miejsce, gdzie czekała na właścicielki, które cały czas są w sklepie.
Mężczyzną idzie za suką. Złapał ją, próbuje wziąć na ręce, ale opuszcza „Kluskę”. Potem łapię ją za obrożę i siłą ciągnie do samochodu. Koledzy wysiadają z auta, by pomóc wsadzić psa do środka. Po sześciu minutach całej akcji odjeżdżają. Z nagrań osiedlowych kamer, do których rodzina Pawłowskich miała później dostęp, wynika, że złodzieje odjechali w okolice ulic Strzelniczej i Staroniwskiej.
Internauci pomagają
– Początkowo szukaliśmy „Kluski” po całym osiedlu. Myśleliśmy, że się czegoś przestraszyła i uciekła, choć nigdy wcześniej się jej to nie zdarzyło – mówi Stanisław Pawłowski. – Na następny dzień poszliśmy do delikatesów i zapytaliśmy, czy może kamery sklepu czegoś nie zarejestrowały. Wtedy okazało się, że „Kluskę” ukradziono”. Zgłosiliśmy to na policję – twierdzi pan Stanisław.
Policjanci przejrzeli sklepowy i osiedlowy monitoring. – Odradzali nam publikowanie filmu, bo własnymi sposobami chcieli ustalić złodziei. Niestety, jakość monitoringu okazała się za słaba. Policjanci nie byli w stanie odczytać tablic rejestracyjnych samochodu. Z synem jeździłem też po osiedlu w poszukiwaniu podobnego auta, zwracaliśmy uwagę na kołpaki. Nie trafiliśmy – mówi Stanisław Pawłowski.
Gdy policyjne sposoby zatrzymania złodziei nie przynosiły rezultatów, funkcjonariusze wyrazili zgodę na to, by Pawłowscy opublikowali w internecie nagranie z kamer. W sieci zamieszczono je w poniedziałek (20 stycznia) z prośbą o pomoc w odnalezieniu psa i zatrzymaniu złodziei. Rodzina podała także numer telefonu pod którym można dzwonić, przekazując informacje (nr tel. 795 493 473). Pawłowscy przekazali nam nagranie z prośbą o pomoc.
– Odebraliśmy już około 40 telefonów – mówi Katarzyna Pawłowska, córka pana Stanisława.
Dlaczego skradziono psa?
Pawłowscy otrzymali informacje, że podobny samochód, którym poruszali się złodzieje, był widziany w Widełce. To nie był jednak ten. Był też sygnał, że podobnego psa widziano w Kosinie. Pawłowcy tam pojechali, ale golden okazał się psem, a nie suką.
– Internet to potęga. Nie spodziewaliśmy się takiego odzewu. Mamy też sygnały, że psa ukradziono, by potem przerobiono je na mięso. Słyszymy też o pseudohodowlach. Powiadomiliśmy schroniska dla zwierząt, by poinformowały nas, gdyby trafiła do nich „Kluska”. Zastanawiamy się, po co ją ukradziono? Ona nie jest przecież psem wystawowym, jest wysterylizowana. Może złodzieje myśleli, że jest więcej warta? – mówi Stanisław Pawłowski.
Pomóżcie w odnalezieniu „Kluski” i zatrzymaniu złodziei.
redakcja@rzeszow-news.pl
https://www.youtube.com/watch?v=vn_d5P1OOS8