W Sądzie Okręgowym w Krośnie rozpoczął się proces Tadeusza P., byłego policjanta, oskarżonego o dwa zabójstwa i usiłowanie trzeciego. Wśród ofiar znajduje się Marek Pomykała, dziennikarz z Sanoka, którego ciała nigdy nie odnaleziono. Oskarżonemu grozi dożywocie.
Tadeusz P., obecnie 65-letni, stanął przed sądem w czwartek. Prokuratura zarzuca mu zabójstwo sierżanta milicji Krzysztofa Pyki w 1985 r., dziennikarza Marka Pomykały w 1997 r. oraz usiłowanie zabójstwa byłej żony w 2016 r.
Tajemnicze zabójstwa sprzed lat
Według prokuratury, Tadeusz P. utopił swojego kolegę, sierżanta Krzysztofa Pykę, w Jeziorze Solińskim w 1985 r. Motywem miało być to, że Pyka był świadkiem wypadku, w którym Tadeusz P., będąc pod wpływem alkoholu, śmiertelnie potrącił pieszego.
Sprawa ta zainteresowała Marka Pomykałę, dziennikarza „Gazety Bieszczadzkiej” z Sanoka. Prokuratura twierdzi, że Tadeusz P. zwabił go do domku letniskowego w Wołkowyi, upił, a następnie udusił. Ciała dziennikarza nigdy nie odnaleziono.
Kazimierz Pomykała, ojciec zamordowanego dziennikarza, powiedział przed rozprawą, że czekał na sprawiedliwość 27 lat i chciałby jeszcze się dowiedzieć, gdzie są szczątki jego syna, aby móc je pochować w rodzinnym grobie.”
Usiłowanie zabójstwa byłej żony
Tadeusz P. odpowie także za próbę otrucia swojej byłej żony. Prokuratura twierdzi, że systematycznie dodawał trucizny do jej napojów, a nawet wstrzyknął rtęć do jej papierosów. Kobieta uniknęła śmierci dzięki własnej czujności.
Proces za zamkniętymi drzwiami
Sąd zdecydował o wyłączeniu jawności procesu ze względu na intymne i prywatne okoliczności z życia oskarżonego oraz wielowątkowość sprawy. Tadeusz P. nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.
Akta sprawy liczą 35 tomów, a sam akt oskarżenia ma 235 stron. Oskarżony od 2022 roku przebywa w areszcie. Proces budzi ogromne zainteresowanie, szczególnie wśród mieszkańców Podkarpacia, którzy pamiętają głośną sprawę zaginięcia dziennikarza Marka Pomykały.
(Red. źródło PAP)