Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Tanio już było. W przyszłym roku miasto Rzeszów może zapłacić o 40 mln zł więcej za energię elektryczną. Szukanie oszczędności już się zaczęło.

Miasto czeka na rozstrzygnięcie przetargu na dostawy energii elektrycznej do oświetlenia ulic, szkół, przedszkoli, budynków urzędu i podległych mu instytucji. 8 września okaże się kto i za ile będzie chciał sprzedawać prąd. Ale już wiadomo, że będzie drożej.

Co nas czeka?

 – Z szacunków wynika, że to może być o 40 mln zł więcej niż w tym roku – mówi Jacek Mróz, skarbnik miasta. Rzeszów zapłacił w 2021 roku za prąd ok. 22 mln zł.

Teraz 1 kilowatogodzina kosztuje 38 groszy brutto i taka cena obowiązuje do końca grudnia. W przyszłym może wynieść od 1,20 zł do 1,70 zł. Do tego trzeba jeszcze doliczyć koszt dystrybucji energii, który może być wyższy od obecnego o ok. 40-50 proc.

– Ile dokładnie wyniesie, będzie wynikało z taryfikatora Urzędu Regulacji Energetyki – mówi Andrzej Bołdak, główny specjalista ds. energetyki miasta Rzeszów.

Ceny obecnie zawieranych kontraktów na 2023 rok wahają się w granicach 1500-1800 zł za megawatogodzinę (MWh).

– Na 2024 rok wynoszą 1200-1300 zł, a na 2025 rok 900-1200 zł. Miasto planuje podpisać kontrakt trzy lata, żeby uśrednić cenę, która może wówczas wynieść ok. 1200 zł za MWh – wylicza Andrzej Bołdak. W 2022 roku miasto płaci 380 zł za MWh.

Przetarg na dostawę energii elektrycznej, w imieniu miasta, prowadzi Volta Energy. To firma specjalizująca się w tego typu licytacjach. Buduje dużą grupę zakupową, dla której łatwiej negocjuje się lepszą ofertę. 

Ceny w górę, czy miasto będzie oszczędzać?

W Rzeszowie świeci 20 tys. lamp. Co trzecia ma zamontowane LED-y i można sterować natężeniem światła.

– Możemy przyciemnić światło maksymalnie o 50 proc. To będą oszczędności na poziomie 20 tys. zł miesięcznie. To nie jest dużo, ale w kryzysie i takie się przydadzą – mówi Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa. 

Miasto przygotowuje się też do wymiany pozostałych lamp sodowych, które zużywają więcej energii niż LED-owe. – Chcemy zainwestować, żeby w przyszłości mieć oszczędności, a nie wyłączać światło uliczne – dodaje Konrad Fijołek. 

Bo z tym wyłączaniem światła ulicznego trzeba bardzo ostrożnie. Każda droga ma przyznaną kategorię i odpowiednią klasę oświetlenia. – Jeśli przy jakimś wypadku okaże się, że oświetlenie było niewłaściwe, winne będzie miasto – ostrzega Andrzej Bołdak. 

I dodaje: – Najtańszą energią jest ta, której się nie zużyje. Tylko w ten sposób da się zaoszczędzić. 

Innym rozwiązaniem jest inwestycja w naturalne źródła energii. Pozwala zaoszczędzić 1/3 energii zużywanej przez obiekty na których zamontowane są systemy fotowoltaiczne. To jest średnia z 58 miejskich budynków.

– Powinniśmy budować fotowoltaikę tam gdzie się tylko da. Taka inwestycja zwraca się w trzy lata. I to jest metoda na oszczędzanie – uważa główny specjalista ds. energetyki miasta Rzeszów. 

agnieszka.lipska@rzeszow-news.pl

Reklama