„Chrońmy dzieci” przed seksualizacją w szkołach. PiS zbiera podpisy

Podkarpaccy politycy PiS namawiają mieszkańców regionu, by podpisywali się pod „obywatelskim” projektem ustawy, blokujący edukację seksualną w szkołach.

 

Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

„Obywatelski” projekt ustawy, która ma znowelizować Prawo oświatowe, jest takim projektem tylko z nazwy. Na czele komitetu społecznego stoi bowiem Karolina Paleń, radna PiS w Stalowej Woli. To ona dała „twarz” projektowi. Ma on chronić dzieci przed „seksualizacją w szkołach”. Czym ta seksulizacja jest? Nikt do końca nie wie.

„Nasza inicjatywa powstała, by wzmocnić rolę rodziców w przedszkolach i szkołach podstawowych, żeby to oni mieli to ostatnie zdanie, jeśli chodzi o przyswajane przez dzieci treści. To prawo daje nam Konstytucja” – mówiła niedawno w Radiu Maryja Karolina Paleń. Żadnych przykładów „seksualizacji dzieci” w szkołach jednak nie podała.

Kogo wpuszczać do szkół?

A że PiS pojęcia „seksu” boi się jak diabeł święconej wody, to do „obywatelskiego” projektu ustawy „Chrońmy dzieci” politycy partii Kaczyńskiego gremialnie się przyłączają, na czele z marszałek Sejmu Elżbietą Witek i prezesem PiS. Od kwietnia trwa w całej Polsce zbiórka podpisów pod tym projektem. Żeby Sejm go przyjął, trzeba zebrać 100 tys. podpisów.

„Obywatelski” to zgrabny zabieg socjotechniczny, który ma pokazać, że to nie rządząca partia jest inicjatorem planowanych zmian w prawie oświatowym, tylko „obywatele”, a tych PiS – tak brzmi narracja partii – słucha. Projekt ogranicza stowarzyszeniom i organizacjom pozarządowym edukację w szkołach. W założeniu ma zwiększyć władzę rodziców. 

To oni mają być informowani przez dyrekcję szkoły, czy chcą by dana organizacja, która planuje w szkołach zajęcia z dziećmi, takie zajęcia przeprowadziła. Politycy PiS twierdzą, że w obecnych realiach dyrekcje przedszkoli i szkół podstawowych oraz rodzice nie mają nad tym kontroli i – w domyśle – społecznicy „seksualizują” dzieci. 

– Niestety, może się zdarzyć tak, że organizacje nie do końca informują dyrektora, a w konsekwencji nie wiedzą o tym rodzice, jakie konkretne działania są przez nie realizowane, w oparciu o jakie materiały. Chcemy mieć na to wpływ. To wynika z odpowiedzialnej roli rodziców – mówi Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki i pełnomocnik PiS w okręgu nr 56.

„Cyniczne wykorzystanie dzieci” 

Projekt „Chrońmy dzieci” przewiduje, że organizacje pozarządowe będą musiały dyrektorom szkół przedstawiać dokładny harmonogram zajęć, ich opis, kto ma je prowadzić, a następnie dyrektorzy o opinie będą pytać rady szkół i rady rodziców. Bez ich „zielonego światła”, dana organizacja pozarządowa do szkoły nie zostanie wpuszczona. 

– To bardzo dobra i potrzebna zmiana przepisów prawnych – przekonuje Ewa Leniart. Do mieszkańców Podkarpacia apeluje, by podpisywali się projektem ustawy, by dzieci były „bezpieczne, uniknęły edukacji, która służy na pewno złym celom”. PiS zbiera podpisy w swojej podkarpackiej siedzibie przy ulicy Hetmańskiej w Rzeszowie. 

– Projekt wzmacnia rolę rodziców oraz wpływ na to, by rodzice mogli decydować, w jakich zajęciach ich dzieci będą brały udział – przekonuje Karol Ożóg, radny PiS w sejmiku podkarpackim. Politycy PiS twierdzą, że edukację seksualną w szkołach powinni prowadzić „profesjonaliści i nauczyciele, którzy mają do tego odpowiedne przygotowanie”. 

„Czy władza ustawodawcza powinna się angażować w kampanie wyborcze na polityczne zamówienie z cynicznym wykorzystaniem dzieci?” – zapytała ostatnio sieć organizacji pozarządowych Wolna Szkoła, komentując „obywatelski” projekt ustawy „Chrońmy dzieci”.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama