Darmowe przejazdy dla studentów zagranicznych przepadły. Tadeusz Ferenc: „To nie porażka”

Rzeszowscy radni się ugięli i wycofali pomysł darmowej komunikację dla studentów zagranicznych. Darmowych przejazdów dla młodzieży szkolnej też nie będzie.  

 

We wtorek (26 czerwca) w ratuszu odbyła się sesja nadzwyczajna zwołana na wniosek radnych PiS. W ten sposób opozycja chciała, aby Rada Miasta Rzeszowa jeszcze raz pochyliła się nad dwiema sprawami.

Pierwsza z nich dotyczyła wprowadzenia darmowej komunikacji dla młodzieży szkolnej i biletów dla studentów w cenie 75 groszy. Tydzień temu (19 czerwca) ten pomysł nie wszedł w ogóle do porządku obrad. Druga – uchylenia podjętej uchwały, która wyrażała zgodę na wprowadzenie darmowej komunikacji dla zagranicznych studentów. 

Fijołek: Studentów traktujemy sprawiedliwie

Oba pomysły w imieniu klubu PiS przedstawił jego szef – Marcin Fijołek, który na początek zaserwował projekt uchwały dotyczący darmowej komunikacji dla młodzieży szkolnej i bilety dla studentów za 75 gorszy.  

– Nasze podejście do studentów jest sprawiedliwe i nie wyklucza ze względu na narodowość, dając każdej grupie studenckiej ten sam dostęp do ulg – mówił Marcin Fijołek. 

– Nasze rozwiązanie może pokazać, że Rzeszów jest miastem przychylnym studentom, a także stanowi silny ośrodek akademicki. Polscy studenci stanowią większość i budują Rzeszów i o nich powinniśmy zabiegać, bo nasze miasto bez nich nie rozwijałaby się, tak, jakbyśmy sobie tego życzyli  – dodawał. 

W przypadku darmowej komunikacji dla uczniów, Fijołek po raz kolejny powtarzał, że inne miasta takie rozwiązanie wprowadziły i na tym zarobiły. Jako przykład podawał m.in. Warszawę, która z tego tytułu odnotowała przychód na poziomie 2,5 mln zł, a rodzice dzieci, które mają za darmo bilety, przesiedli się do miejskiej komunikacji komunikacji.

PO: „Rozdawnictwo i populizm”

PiS uważa, że darmowa komunikacja dla uczniów przyczyni się do zmniejszenia korków w mieście, więcej osób będzie się meldowało w Rzeszowie, a tym samym wpływy z podatków do kasy miasta będą większe. 

Wśród jeszcze kilku różnych argumentów zabrakło jednak jednej podstawowego – ile miasto za wprowadzenie tego pomysłu w życie zapłaci biorąc pod uwagę, że mamy w Rzeszowie 24 tys. uczniów i 57 tys. studentów.

Tu z pomocą przyszedł Andrzej Dec (PO), szef Rady Miasta, który takie wyliczenia dostał od Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie. Wynika z nich, że pomysł radnych PiS, który próbują przeforsować już od 3 lat, kosztowałby miasto 8 do 9 mln zł. Dec przypomniał także, że do MPK miasto dopłaca rocznie 35 mln zł. Wprowadzenie dodatkowych ulg oznaczyłoby albo podwyższenie kwoty dotacji, albo cen biletów. 

– Rozdawnictwa przed wyborami są podejrzane. Kiedy zakończy się rok budżetowy, kiedy będziemy znali doświadczenia z innych porównywalnych do Rzeszowa miast, kiedy będziemy mieć wiarygodne dane, wówczas taką decyzję możemy podejmować. Będzie ona rzetelna, a nie populistyczna – mówił Andrzej Dec. 

Jak działają biletomaty?

W ZTM słyszymy także, że miasta, w których wprowadzono darmowe przejazdy dla młodzieży szkolnej, zostały zmuszone do podwyższenia cen innych biletów i teraz zastanawiają się, co zrobić, aby wycofać się z takich decyzji.

– Gdyby radni PiS do nas przyszli, dowiedzieliby się także, że niemożliwe jest wprowadzenie u nas 50-procentowej zniżki z 1,50 zł, ponieważ nasze biletomaty są tak ustawione, że 5 gr nie przyjmują. Bilet musiałby kosztować 70 gr lub 80 gr – mówią miejscy urzędnicy. 

Dyskusję na ten temat pomysłu PiS dość szybko zamknął Czesław Chlebek (Rozwój Rzeszowa). W głosowaniu 9 radnych PiS było za przyjęciem uchwały, 14 przeciw. To oznacza, że darmowe przejazdy dla uczniów i bilety dla studentów w cenie 75 gr przepadły po raz drugi.

PiS: Nie takiego ewenementu chcemy

Podczas sesji nadzwyczajnej, oczywiście, pojawiła się także uchwała uchylająca wtorkową decyzję ws. darmowej komunikacji dla zagranicznych studentów. To ten punkt nadzwyczajnych obrad do ratusza ściągnął grupę działaczy Młodzieży Wszechpolskiej, którzy dzień wcześniej manifestowali na Rynku przeciwko darmowej komunikacji dla zagranicznych studentów

Marcin Fijołek stwierdził, że wcielenie w życie pomysłu prezydenta Tadeusza Ferenca jest krzywdzące dla większości studentów. – Nie znam takiego przypadku, w którym studenci z Polski otrzymywaliby większe ulgi niż ci, którzy są rodowitymi mieszkańcami danego kraju. To ewenement. Nie chcę, aby Rzeszów kojarzony był z takim przykładem ewenementu – mówił Marcin Fijołek. 

Klubowy kolega Fijołka, Robert Kultys, dodał także, że wolałby, aby Rzeszów kojarzył się z wysokim poziomem nauczania oraz z ciekawym życiem kulturalnym, a nie ulgami. 

Prorektor UR: Jestem wstrząśnięty

W dyskusję o darmowych biletach dla zagranicznych włączył się obecny na sesji prof. Wojciech Walat, prorektor ds. studenckich i kształcenia Uniwersytetu Rzeszowskiego. Nie bez przyczyny. Bo to właśnie z władzami UR i około 70 studentami z zagranicy prezydent Ferenc niedawno się spotkał i wówczas wpadł na pomysł darmowej komunikacji dla studentów.  

– Czuję się troszkę wstrząśnięty i zmieszany sytuacją, która zaistniała wokół grupki studentów, która wiosny nie czyni – zaczął swoje wystąpienie prof. Walat. Podkreślał m.in., że od uczelni wyższych oczekuje się umiędzynarodowienia, które w Rzeszowie na uczelniach publicznych jest na opłakanym poziomie. 

Prof. Walat wyliczył także, że na ponad 16 tys. studentów UR tylko 172 to obcokrajowcy. Prorektor UR przypomniał także, że zagraniczni studenci za naukę w trybie dziennym muszą płacić od 3,5 tys. do nawet 33 tys. zł za rok akademicki. 

– Darmowe bilety to tylko gest, a zagraniczni studenci to najlepsi ambasadorowie naszej małej ojczyzny, której promocja poza granicami naszego kraju jest też ważna – przekonywał prof. Wojciech Walat. 

A miłosierdzie to gdzie? 

Andrzej Dec z kolei przyznał, że Rada, podejmując decyzję o darmowych przejazdach dla studentów nie przewidziała, że wywoła tym taką burzę. – Nie przyszło nam do głowy, że ta decyzja zostanie odebrana jako próba dyskryminowania kogoś – mówił Dec. 

Robert Homicki, radny niezrzeszony, z kolei zwrócił uwagę falę internetowego hejtu, który wylał się po ubiegłotygodniowej decyzji radnych. – Przeraża mnie ta nietolerancja. Umiędzynarodowienie oznacza tolerancję dla innych – mówił Homicki.

Wszechpolakom zwracał uwagę na to, że mają szczęście, że nie żyli w okresie komunizmu i i nie byli zmuszeni do wyjeżdżania z kraju. Nacjonaliści tylko szyderczo się uśmiechali. 

– Mówicie o dyskryminacji. Ale jest też coś takiego, jak miłosierdzie i tym należy się kierować, szczególnie, gdy w Rzeszowie studiuje większość studentów z Ukrainy, którym naprawdę się nie przelewa – mówił Robert Homicki. 

To miał być gest dla studentów 

Jeszcze przed sesją Tadeusz Ferenc tłumaczył nam, że swoim pomysłem chciał ściągnąć do Rzeszowa jak najwięcej studentów. – Zależało mi na tym, by studenci z całego świata zjeżdżali do naszych uczelni. Chciałem im ulżyć w codziennym utrzymaniu. Darmowa komunikacja byłaby dla tych studentów gestem – mówił Rzeszów News Tadeusz Ferenc.

Podczas sesji wdał się w dyskusję z Wszechpolakami. Opowiadał im, że po poniedziałkowej pikiecie spotkał się z kobietą, która na co dzień mieszka w Irlandii, a do Rzeszowa przyjechała na urlop i była świadkiem manifestacji nacjonalistów.

– Bała się waszych okrzyków. Mówiła, że w Irlandii szanuje się cudzoziemców i traktuje jako część społeczeństwa. Wydawało jej się, że w Rzeszowie obcych traktuje się nieelegancko – mówił do Wszechpolaków Tadeusz Ferenc. Nacjonalistom zwracał uwagę, że mogli najpierw przyjść do niego porozmawiać, a nie urządzać pikiety. – Lubię młodzież – podkreślał prezydent.  

Ostatecznie uchwałę o darmowej komunikacji dla zagranicznych studentów uchylono. Za było 22 radnych, przeciw był Robert Homicki, a od głosu wstrzymali się Marcin Deręgowski (PO) i Grażyna Szarama (PiS). 

Ferenc: Wiedziałem, że się narażę

Czy to nie porażka ratusza? Tadeusz Ferenc uważa, że nie. – Większą porażką było dla mnie to, jak kilka lat temu sąd zablokował odmulenie zalewu, a w tamtym roku, jak nie dostaliśmy dofinansowania unijnego na budowę obwodnicy południowej. Zdawałem sobie sprawę, że darmowymi biletami dla zagranicznych studentów się narażę – powiedział nam Tadeusz Ferenc.

Ale i w ratuszu pojawiają się głosy, że temat darmowych biletów dla zagranicznych studentów został przez władze miasta fatalnie załatwiony. – Można było pomyśleć też o zrównywaniu szans i fundowaniu extra pomocy biedniejszym studentom i uczniom szkół ponadpodstawowych, np. biletów za darmo. Inaczej to wychodzi taki klops, jak z 500+. Wszyscy dostają, czy biedni, czy bogaci – słyszymy od miejskich urzędników.

Współpraca: (ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama