Skończył się koszmar, pierwszy rzeszowski dirt park wrócił do stanu używalności. Można już bezpiecznie skakać, niebawem będzie też oświetlenie.
Dirt park przy hali Podpromie wymagał naprawy. Zarówno konstrukcja, wybicia, quaterbox i nawierzchnia torów. Skarpy wymagały ponownego wyprofilowania.
Tor do ekstremalnej jazdy na rowerze powstał 8 lat temu. Składa się z linii dirtów, linii treningowej, stolików, pump tracka i resiboxa (przeszkoda obudowana materacem, który ma amortyzować upadki). Był poprawiany trzy lata temu, ale konieczny był remont.
O odnowienie dirtaparku do władz miasta zwrócili się przedstawiciele środowiska rowerowego. Prace wyceniono na 150 tys. zł, w marcu zarezerwowano tę kwotę w budżecie Rzeszowa, a w kwietniu miasto ogłosiło przetarg na wybór firmy, która się wszystkim zajmie.
Do wymiany były konstrukcje siedmiu wybić oraz nawierzchnia torów, profil i poszycie przeszkody quaterbox. Trzeba było również wyprofilować skarpy i ustabilizować ich nawierzchnię. – Wszystko zostało zrobione – mówią miejscy urzędnicy.
– Drewniane kikery zostały wymienione na nowe, detale dopracowane, także jest płynnie oraz sztywniutko – dodają znawcy tematu. A tym, którzy chcą korzystać z toru przypominają o obowiązkowym kasku.
Czynne są cztery linie: duża, mała, stolik – step up oraz resibox – quater. Nadal nie działają: linia małych stoliczków i ziemny pumptrack. Ale to nie koniec.
– Prezydent Konrad Fijołek zdecydował, że dirt park zostanie oświetlony, stanie się to w ciągu kilku najbliższych tygodni – mówi Artur Gernandr z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa.
(la)
redakcja@rzeszow-news.pl