Zdjęcie: Facebook.com / Dirt park Rzeszów

Skończył się koszmar, pierwszy rzeszowski dirt park wrócił do stanu używalności. Można już bezpiecznie skakać, niebawem będzie też oświetlenie. 

Dirt park przy hali Podpromie wymagał naprawy. Zarówno konstrukcja, wybicia, quaterbox i nawierzchnia torów. Skarpy wymagały ponownego wyprofilowania.

Tor do ekstremalnej jazdy na rowerze powstał 8 lat temu. Składa się z linii dirtów, linii treningowej, stolików, pump tracka i resiboxa (przeszkoda obudowana materacem, który ma amortyzować upadki). Był poprawiany trzy lata temu, ale konieczny był remont.

O odnowienie dirtaparku do władz miasta zwrócili się przedstawiciele środowiska rowerowego. Prace wyceniono na 150 tys. zł, w marcu zarezerwowano tę kwotę w budżecie Rzeszowa, a w kwietniu miasto ogłosiło przetarg na wybór firmy, która się wszystkim zajmie. 

Do wymiany były konstrukcje siedmiu wybić oraz nawierzchnia torów, profil i poszycie przeszkody quaterbox. Trzeba było również wyprofilować skarpy i ustabilizować ich nawierzchnię. – Wszystko zostało zrobione – mówią miejscy urzędnicy.

– Drewniane kikery zostały wymienione na nowe, detale dopracowane, także jest płynnie oraz sztywniutko – dodają znawcy tematu. A tym, którzy chcą korzystać z toru przypominają o obowiązkowym kasku. 

Czynne są cztery linie: duża, mała, stolik – step up oraz resibox – quater. Nadal nie działają: linia małych stoliczków i ziemny pumptrack. Ale to nie koniec.

– Prezydent Konrad Fijołek zdecydował, że dirt park zostanie oświetlony, stanie się to w ciągu kilku najbliższych tygodni – mówi Artur Gernandr z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa. 

(la)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama