Donald Tusk mobilizuje swoich parlamentarzystów. – Przed nami majówka, ale przed wami to nie czas pikniku – mówił we wtorek w Rzeszowie były premier RP.
Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News
We wtorek, 25 kwietnia, Donald Tusk przyjechał do stolicy Podkarpacia, gdzie w Hotelu Rzeszów odbyło się wyjazdowe posiedzenie klubu Koalicji Obywatelskiej. Zamykało ono dwudniową akcję „Tu jest przyszłość”, czyli przedwyborczy objazd polityków KO po Podkarpaciu. W poniedziałek Tusk spotkał się z mieszkańcami Tarnobrzega.
Za Tuskiem przyjechało ponad 60 parlamentarzystów, którzy w poniedziałek odwiedzili 22 powiaty, w których spotykali się z mieszkańcami. We wtorek były premier przed południem przyjechał do Rzeszowa na posiedzenie klubu KO. Rano jeszcze zdążył odwiedzić Ropczyce, gdzie był w firmie RegaYacht, która produkuje jachty motorowe i żaglowe.
Ważny każdy głos
I od wizyty w Ropczycach Tusk zaczął swoje wystąpienie w Rzeszowie. Mówił, że prywatna firma (zatrudnia ponad 100 osób), która ma klientów z całego świata (żaglówki zamawiają u niej hiszpańscy monarchowie, bogaci biznesmeni na czele z Jeffem Bezzosem, szefem Amazon), jest na skraju upadku, może zwinąć interes, bo wykańczają ją rządy PiS.
– Przedsiębiorcy znaleźli się dziś na zakręcie – mówił w Rzeszowie Donald Tusk. Od założycieli ropczyckiej firmy usłyszał, że najgroźniejsza dla nich jest kontynuacja rządów PiS, bo te czynią ich działalność „kompletnie nieprzewidywalną” i nie są w stanie teraz złożyć nawet najprostszego biznesplanu.
– Nie ma stabilnego systemu. Co miesiąc, co trzy miesiące premier Morawiecki, czy premier Kaczyński mogą coś nowego wykombinować – mówił Tusk. Ale stwierdził, że przedsiębiorcy i „tysiące ludzi na Podkarpaciu” wierzą, że „możliwa jest zmiana tej sytuacji”. Warunek? Trzeba PiS odsunąć od władzy.
– Ludzie potrzebują nadziei i naszej energii – podkreślał Tusk. Za przykład też podał wyników wyborów uzupełniających w podniżańskiej gminie Krzeszów, które do tamtejszej rady jednym głosem wygrał Mirosław Pawełko, były szef policji w Stalowej Woli. – Miał przeciwko sobie całą PiS-owską machinę, ludzi zastraszano – mówił Tusk.
Dla niego wyniki wyborów w Krzeszowie są „symbolem”, że po jesiennych wyborach parlamentarnych uda się także PiS odsunąć od władzy w całej Polsce. – Ważny jest każdy, ten pojedynczy głos. Ważna jest kontrola jesiennych wyborów – uczulał działaczy Tusk.
Nie bać się
I tu wtrącił komentarz do śledztwa, które wszczęła niedawno prokuratura w Warszawie, na celowniku ma właśnie Tuska – chodzi o ograniczanie importu rosyjskiego węgla, gdy Tusk był premierem. Śledztwo wszczęto z doniesienia Marka Falenty, który zorganizował „aferę podsłuchową” – przyczyniła się ona do przegranych wyborów przez PO w 2015 roku.
– Absurd – komentował śledztwo Tusk. – Przyzwyczaiłem się do takich działań PiS-owskiej ekipy, które budzą równocześnie śmiech, ale również i rozpacz – dodawał. Tusk stwierdził, że „takie zdarzenia” jak wygrane wybory w powiecie niżańskim, działania prokuratury, czy „odważne wypowiedzi” przedsiębiorców z Ropczyc, „trzeba łączyć w całość”.
– My wygramy te wybory, i nie jednym głosem. Musimy tylko pomóc ludziom spełnić jeden podstawowy warunek: nie bać się się, otwarcie mówić, co o tej ekipie myślimy – uważa Donald Tusk. Jego zdaniem w Polsce nie ma miejsc, które są „skazane na rządy PiS”, a powszechna opinia, że takim regionami są Podkarpacie, czy Podlasie jest „krzywdząca”.
– Oni [PiS – przyp. red.] nie mają żadnej szansy, jeśli Polki i Polacy zrozumieją, że wystarczy odwaga i przyzwoitość, żeby zmienić tę ponurą rzeczywistość polityczną, jaką nam PiS zafundował – mówił Tusk. Bo, jak stwierdził, „wszędzie ludzie biją na alarm”, że dalsze rządy PiS stanowią zagrożenie nie tylko dla Polski, ale też dla ich firm.
Dokumentujcie i słuchajcie
– My na serio traktujemy nasze zobowiązania ludzi, z którymi rozmawiamy – zapewniał były premier. Przyznał, że takie regiony jak Podkarpacie, Lubelszczyzna, czy Podlasie dla Koalicji Obywatelskiej są „trudniejsze”. To dyplomatyczne stwierdzenie. Na Podkarpaciu PiS bije KO w każdych wyborach. Tusk wierzy, że tendencja się odwróci.
– Przedsiębiorcy, samorządowcy, nauczycielki, lekarze, rolnicy dają kolejne sygnały o niepokoju i lęku – zwrócił uwagę Tusk, nawiązując tym samym do szalejącej drożyzny, która drenuje kieszenie Polaków. – Ceny mleka dla polskich producentów zaczynają być zabójcze, robi się poważny problem na rynku drobiu, jaj, owoców, w tym mrożonek – mówił Tusk.
I zwrócił się do działaczy: – Dokumentujcie, słuchajcie, przyglądajcie się w najdrobniejszych szczegółach każdej sprawie. Każda Polka i każdy Polak muszą mieć w was orędowników ich sprawy. One są bardzo podobnie wszędzie. Ludzie cierpią z tych samych albo podobnych powodów w całej Polsce od tych złych, niekompetentnych, skorumpowanych rządów PiS-u.
PiS – niemota, cwane gapy
Według Donalda Tuska, dzisiaj od ludzi czuć przede wszystkim „narastający gniew”. – Od rana do wieczora, w każdych wiadomościach, medium, poza PiS-owskimi mediami, słyszą jak PiS jest „zaradny” i nadzwyczajnie „kompetentny” wtedy, kiedy chodzi o kasę dla nich, o pieniądze dla nich, dla ich rodzin, dla ich partyjnych kumpli – mówił Tusk.
– Wtedy [PiS] bije rekordy świata w skuteczności, pomysłowości. Natomiast wtedy, kiedy chodzi o interes narodowy, czy interes zwykłych Polek i Polaków, to wykazują się taką kompletną niemotą, mają dwie lewe ręce, nic nie potrafią załatwić i nic nie potrafią dobrze zorganizować – oceniał rządy PiS Donald Tusk.
Uważa, że za rządami PiS „stoi nie tylko głupota i niekompetencja, ale też korupcja na niebywałą skalę”. – To są takie cwane gapy, gapy, kiedy chodzi o interes Polski i prawdziwe rządzenie, ale bardzo często też cwaniaki, jeśli chodzi o bardzo brudne i trywialne interesy – mówił Tusk. Jego słowa kilka razy razy przerywano brawami.
Narody gniew zbudzony
– Ludzie potrzebują naszego optymizmu, naszej wiary w zwycięstwo. Przed nami majówka, ale przed wami to nie oznacza czas pikniku – Donald Tusk uczulał parlamentarzystów, by się nie rozleniwiali. Przypomniał, że 4 czerwca w Warszawie, w rocznicę wolnych wyborów w Polsce, odbędzie się manifestacja. To właśnie na niej Polacy mają wyrazić swój gniew.
– I ta władza musi też poczuć i poczuje przed wyborami, i w dniu wyborów, że zbudziła narodowy gniew na ich łajdactwa, nieudolność, zmarnowane nadzieje i szanse Polek i Polaków w zakładach pracy, w ich domach, na ich polach, w szkołach czy przychodniach zdrowia. Dniem zapłaty będzie dzień wyborów – ogłosił Donald Tusk.
– My już dzisiaj, jutro, 4 czerwca musimy pokazać w całej Polsce i tej władzy, że Polki i Polacy przestali się bać. Nie damy się zaszczuć! – zapewniał Tusk, za co otrzymał kolejne brawa. – Mogą się starać z was, ze mnie zrobić „Ściganego”, ale ten film dobrze się kończy. Ci, którzy ścigają, będą rozliczeni z każdego zła, które zrobili – zakończył szef PO.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl