„Dość pracy za grosze”. Cichy protest pracowników sądu w Rzeszowie [FOTO]

„Za ciężką pracę należy się godna praca”, „Bez nas sądy nie istnieją”, „Sąd = odpowiedzialna praca i niska płaca”, „ Dość pracy za grosze” – to hasła na czwartkowym cichym proteście pracowników Sądu Okręgowego w Rzeszowie.

 

Od poniedziałku (10 grudnia) trwa „chory” protest pracowników administracji w sądach, którzy biorą masowo zwolnienia lekarskie i nie przychodzą do pracy. Do takiego działania zainspirowały ich działania policjantów, którzy w ramach protestu masowo w listopadzie br. sięgali po L4.

W sądach protestują głównie urzędnicy sądowi, którzy na co dzień zajmują się obsługą sekretarską sądów i odpowiadają za wykonywanie zarządzeń i postanowień sędziów, rejestrowanie nowych spraw, protokołowanie rozpraw. Pracownicy sądów domagają się podwyżki wynagrodzeń o 1000 zł.

Odwołano ponad 100 rozpraw

Protest spowodował, że sądach odwoływane są rozprawy. Także w sądach podległych Sądowi Okręgowemu w Rzeszowie. W rzeszowskim Sądzie Rejonowym pracuje około 200 osób, nie licząc sędziów. W czwartek na L4 było około 120 osób, w samym SO w Rzeszowie – 16. W tym drugim problem nie jest tak odczuwalny, bo w SO pracuje 116 osób, tu problemu z odwoływaniem rozpraw nie ma. 

Najgorzej jest w Sądzie Rejonowym w Strzyżowie, gdzie na 20 zatrudnionych osób, w środę było nieobecnych 17 osób, w czwartek już 19. Tomasz Mucha, rzecznik SO w Rzeszowie, mówi, że we wszystkich sądach rejonowych, które podlegają SO (Rzeszów, Łańcut, Leżajsk, Ropczyce, Dębica i Strzyżów) dotychczas odwołano ponad 100 rozpraw. 

W czwartek w południe pracownicy SO w Rzeszowie wyszli przed siedzibę sądu przy pl. Śreniawitów. To był cichy protest. Wzięło w nim udział ok. 40 osób. Dołączyli do niego także sędziowie, którzy wspierają postulaty pracowników administracji.

Protestujący przez kwadrans stali w milczeniu, trzymając kartki z napisami: „Za ciężką prace należy się godna praca”, „Popieram postulaty płacowe pracowników wymiaru sprawiedliwości”, „Za odpowiedzialną pracę dostajemy mikro płace”, „Bez nas sądy nie istnieją”, „Sąd = odpowiedzialna praca i niska płaca”, „Dość pracy za grosze”.

150 zł podwyżki? Śmiech na sali

Dlaczego pracownicy sądów protestują właśnie teraz? Bo jak mówiła jedna z kobiet, czarę goryczy przelał list od Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości, w którym miał podziękować pracownikom administracji za ich ciężką pracę i zaproponować jedynie 5-procentową podwyżkę. Obecne pensje urzędników sądowych są głodowe, zarabiają w granicach 1800-1900 zł netto.

Przy 5-procentowym wzroście wynagrodzenie może być podniesione zaledwie o ok. 150 zł brutto. – Ręce nam opadły – mówiła jedna z protestujących kobiet. – Być może niektórym się wydaje, że nasza praca polega tylko na tym, żeby przyjść na sale i zaprotokołować tylko to, co tam się dzieje – dodawali protestujący. 

– Po wyroku musimy przesłać dokumentację do zakładu karnego, do urzędów, jeśli osoba zostaje pozbawiona możliwości pełnienia funkcji publicznych. Bez nas wydany wyrok będzie leżał na papierze i nic się z nim nie stanie – podkreślali znaczenie swojej pracy uczestnicy protestu. 

W kolejce do pomocy społecznej

Zaznaczali, że ich obecne wynagrodzenie jest poniżej jakiejkolwiek godności. – Praktycznie wszyscy pracownicy sądu mają wyższe wykształcenie, obsługujemy skomplikowane programy do protokołowania. To nieprawda, że ktoś przyjdzie z ulicy i nas zastąpi – mówiła inna pracownica sądu. 

Pracownicy są sfrustrowani, szczególni ci, którzy w zawodzie pracują już bardzo długo. Poprzedni rząd zmusił pracowników do uzupełnienia wykształcenia. Na naukę wydawali własne pieniądze, nie dostali żadnego wsparcia. – Po złożeniu dyplomu też nie dostaliśmy nic. W innych instytucjach za podnoszenie kwalifikacji pracownicy dostali wyższą stawkę. U nas nie – żali się kolejna z pracownic sądu.

Rozmawiamy z kobietą, która w rzeszowskim sądzie pracuje od 20 lat, w zawodzie już 35, jest w wieku przedemerytalnym. Z prognoz, które dostaje z ZUS, wychodzi, że jej emerytura wyniesie 1700 zł brutto. – Czy rząd się nie zastanawia, że po przepracowaniu 40 lat, przechodząc na emeryturę, stanę w kolejce do pomocy społecznej? Już dziś jestem uprawniona do dodatku mieszkaniowego – mówi pracownica.

Sędziowie murem za pracownikami

Protestujący podkreślają, że do pracy w sądzie nikt się nie garnie. Sędziowie stają murem za pracownikami. Wiedzą, że bez administracji procesy mogą być sparaliżowane. – Płace pracowników są na bardzo niskim, a często wręcz skandalicznym poziomie. Mają wykształcenie wyższe, wykonują pracę bardzo odpowiedzialną, wymagającą dużej uwagi, zaangażowania, a otrzymują wynagrodzenie w granicach najniższej krajowej – mówi sędzia Tomasz Mucha.

Pracownicy, poza podwyżką 1000 zł brutto od 1 stycznia 2019 roku, domagają się także rozwiązań systemowych, które poprawią ich sytuację. Są skłonni zgodzić się na podwyżki rozłożone na raty – 500 zł od przyszłego roku, drugie 500 zł od 2020 roku. – Ważne, żeby w końcu traktowano nas poważnie – powiedział nam inny pracownik sądu. 

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama