12-godzinne poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Wciąż nie udało się odnaleźć mężczyzny, który we wtorek w Rzeszowie wskoczył do Wisłoka.
Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News
Środową akcję strażacy zakończyli o godz. 17:50. – Nie znaleźliśmy mężczyzny. Grupa sonarowa wraca do bazy – usłyszeliśmy po 18:00 w Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie.
W poszukiwaniach od 6:00 rano brała udział 22-osobowa grupa strażaków, w tym płetwonurkowie z Przemyśla, którzy na łodziach pracowali z sonarem – urządzeniem identyfikującym obiekty pod wodą.
– Płetwonurkowie nie schodzili pod wodę, sonar niczego szczególnego nie wykazał – mówili nam strażacy.
Strażacy sprawdzili Wisłok od miejsca, w którym poszukiwany mężczyzna wskoczył do wody, czyli rejon ulicy Spytka Ligęzy. Łodziami przepłynęli wiele razy wzdłuż rzeki – do Mostu Załęskiego.
W akcji brali udział strażacy z Komendy Miejskiej PSP w Rzeszowie oraz dwóch jednostek OSP: z Trzebowniska i Wółki Podleśnej.
Policja: akcję zawieszamy
Na żaden ślad w środę nie trafili także policjanci, którzy również biorą udział w poszukiwaniach. W drugi dzień akcji brało w niej udział 50 funkcjonariuszy.
– Sprawdzili prawy i lewy brzeg Wisłoka. Zaczęli od miejsca, w którym mężczyzna wskoczył do rzeki. Doszli do Trzebowniska. Bez efektu – przekazała nam wieczorem asp. sztab. Magdalena Żuk, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Potwierdziła, że w środę około 18:00 także policjanci zawiesili akcję poszukiwawczą. – Z uwagi na zapadający zmrok. Wznowimy ją w czwartek od wczesnych godzin, jeśli tylko pozwolą na to warunki atmosferyczne – dodała Żuk.
Policjanci nadal nie znają personaliów poszukiwanego mężczyzny. Wiadomo jedynie, że to młoda osoba. Mężczyzna wskoczył do Wisłoka we wtorek ok. godz. 14:00. Porwał go nurt rzeki. Bezskutecznie próbowało mu pomóc czterech policjantów.
W środę do wieczora policja nie otrzymała żadnego zgłoszenia o zaginięciu osoby.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl