PKS Rzeszów „groszem nie śmierdzi”, ale miejscy radni uwierzyli spółce, że udźwignie budowę nowego dworca przy ulicy Grottgera za około 300 mln zł.
Wizualizacje: MWM Architekci
We wtorek (29 sierpnia) Rada Miasta Rzeszowa jednogłośnie (25 radnych) przyjęła nowy plan zagospodarowania przestrzennego dla terenów obskurnego dworca autobusowego, który straszy swoim wyglądem i jest antywizytówką Rzeszowa.
Dworzec, handel, mieszkania…
Plan, który rodził się w bólach, obejmuje ponad 1,3 ha przy ulicach Grottgera i Grunwaldzkiej i przy placu dworcowym. Teren może być zabudowany maksymalnie w 83 procentach. Budynek dworca nie może mieć więcej niż 24 m (do sześciu kondygnacji).
– Na dwóch najwyższych mogą być mieszkania – wyjaśniał na wtorkowej sesji Grzegorz Róg, generalny projektant Biura Rozwoju Miasta Rzeszowa. Bo to właśnie jego biuro przez ostatnie prawie dwa lata przygotowywało nowy plan.
Dotychczasowy uniemożliwiał zrealizowanie inwestycji tej skali (budynek dworca ma mieć 40 tys. m kw.). Parter od strony placu Dworcowego i ulicy Grottgera ma być przeznaczony na lokale handlowe i usługowe. Na Grottgera zaplanowano podcienia.
Plac manewrowy z przystankami dla autobusów MKS i MPK znalazłby się w głębi budynku, zostałby zadaszony i wyposażony w małą architekturę, podróżni będą mogli przysiąść np. na schodach. W nowym dworcu ma też powstać 3-kondygnacyjny garaż dla 400 aut.
Wykorzystać zabytkowe neony
Nową wizję dworca w 2021 roku przedstawiła pracownia MWM Architekci z Rzeszowa. Jej przedstawiciele obiecywali, że zabytkowe magazyny przebuduje się na kasy biletowe, do tego pokazywano przestrzenie dla całodobowej gastronomii i oferty kulturalnej.
– Myślimy o wykorzystaniu w przestrzeni nowego dworca zabytkowych neonów, są dla nas bardzo ważne, tak jak stare zegary mechaniczne. Oddamy je do renowacji – zapowiadał dwa lata temu Maciej Łobos, szef MWM Architekci.
Wjazd na dworzec zaprojektowano od strony placu dworcowego, a wyjazd – od ulicy Grunwaldzkiej. Zgodnie z koncepcją ruch autobusów na dworcu byłby jednokierunkowy, dzięki czemu nie wjeżdżałyby one na ulicę Grottgera i nie tamowały jej.
Fundusz z USA. Tajemniczy
Nowy dworzec ma wybudować spółka PKS Rzeszów, należąca do Związku Gmin Podkarpacka Komunikacja Samochodowa. Związek aktualnie tworzy 18 podrzeszowskich gmin. Z miastem nie dogadały się w sprawie Rzeszowskiego Centrum Komunikacyjnego.
PKS i gminy wolą działać na własną rękę. Od ogłoszenia planów do ich realizacji sporo wody upłynęło. Władze PKS twierdziły i twierdzą tak do pory, że będzie miał kto sfinansować tak potężne przedsięwzięcie – ma nim być tajemniczy, póki co, fundusz z USA.
PKS twierdził, że bez zmiany planu zagospodarowania przestrzennego dla dworcowych terenów, nie jest w stanie zrobić kroku do przodu. Teraz nie ma już żadnego wytłumaczenia, bo we wtorek Rada Miasta Rzeszowa oczekiwany plan wreszcie przyjęła.
A jak PKS na tym polegnie?
– To jeden z najważniejszych planów, jakie ostatnio uchwalaliśmy – nie ma wątpliwości Robert Kultys, radny opozycyjnego klubu PiS. Na sesji podkreślał, że sam plan dla miasta nie jest obciążeniem finansowym – nie musi inwestować np. w przebudowę dróg.
– Ale jeżeli inwestor dworca nie wybuduje, to miasto będzie zmuszone wykonać taką inwestycję o niewyobrażalnych kosztach, nawet 100 mln zł – uczulał Kultys. I sugerował, by miasto na kolejnych etapach nie rzucało kłód pod nogi inwestorowi.
– Wszyscy kibicujemy tej inicjatywie – odparł Kultysowi Andrzej Dec (PO), przewodniczący Rady Miasta. Deca zainteresowało jednak coś innego. – Co wiemy o sposobie finansowania tej inwestycji? Wszyscy wiemy, że PKS „groszem nie śmierdzi” – mówił Dec.
300 mln zł za dworzec
Sławomir Porada, wiceprzewodniczący Związku Gmin PKS, uspokajał Deca i innych radnych. – PKS jest w dobrej sytuacji finansowej, rozmawia ze strategicznymi inwestorami, którzy szacują inwestycję na ok. 300 mln zł – mówił Porada.
Radnym podziękował za to, że zgodzili się przyjąć nowy plan dla terenów dworca i jego okolic. Porada wyjaśnił, że spółka jest w tej chwili przed ogłoszeniem przetargu na projekt, konsultacjami i rozpoczęciem procedury zdobycia pozwolenia na budowę.
– W najbliższych kilkunastu miesiącach przystąpimy do realizacji tej kluczowej inwestycji – przewiduje Sławomir Porada. – Mam nadzieję, że dworzec wkomponuje się przestrzeń i architekturę naszego miasta – dodał.
„Zaawansowane rozmowy”
Andrzej Dec nie był usatysfakcjonowany informacjami Porady. – Rąbka tajemnicy na temat pieniędzy, skąd je zamierzacie wziąć, pan nie uchyli? – nie dawał za wygraną przewodniczący Dec. – Przyjdzie na to czas – odpowiedział wymijająco Porada.
– Jesteśmy po dość zaawansowanych rozmowach z inwestorem w kwestiach finansowania. Jest w stanie zapewnić taką kwotę – dodał jeszcze Sławomir Porada.
W możliwości PKS wierzy opozycyjny PiS. – To plan przełomowy, może być punktem zwrotnym w rewitalizacji tej części Śródmieścia – uważa Marcin Fijołek, szef klub PiS.
Fijołek: interesujący kąsek
Władze Rzeszowa obiecują, że pomogą PKS-owi także na dalszych etapach planów inwestycyjnych, m.in. w doradztwie na temat ich opłacalności. – To jeden z najważniejszych elementów nowego centrum Rzeszowa – mówi Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa.
Ale też PKS-owi dał do zrozumienia, by spółka energicznie wzięła się do roboty za przekuwanie koncepcji i wielkich wizji na realne działania. – To interesujący kąsek [tereny dworcowe – przyp. red.]. Pojawia się konkurencja – dodał tajemniczo prezydent Fijołek.
Kiedy realnie nowy dworzec autobusowy może powstać? – Za 4 lata – twierdzi Piotr Klimczak, prezes PKS Rzeszów.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl