Jak co roku, tradycyjnie, dziś również robię listę postanowień noworocznych. Mam wprawę.
A więc oto lista:
1. schudnę
2. będę uprawiał sport
3. nauczę się wreszcie angielskiego
4. będę się zdrowo odżywiać
5. eeee……….
No właśnie. Jest 1 stycznia 2015 roku. Ból głowy, wspomnienie domówki sylwestrowej, obudził mnie i nie pozwolił już zasnąć. Trzeba zacząć żyć. Z tym postanowieniem wziąłem proszki na kaca, zrobiłem kawę i przystawiłem bliżej klawiatury chipsy oraz piwo. Dobrze robią człowiekowi. Zwłaszcza wtedy, kiedy postanawia coś zmienić w swoim życiu, by np. ulepszyć siebie.
Siedzę i myślę. Postanowienia noworoczne zostały zapisane, przyznaję to, trochę bezmyślnie. Co roku te same i jednakowe dla wszystkich. Czuję presję, że takie one powinny być. Ale czy one są moje? Niby wszystko się zgadza, dobrze byłoby schudnąć (dobrych parę kilo za dużo), zacząć uprawiać sport (tylko jaki? I po co?), angielski kuleje od zawsze (coraz częściej się zastanawiam, czy naszym językiem jest jeszcze polski?. Zdrowe odżywianie… czyli u licha jakie ono ma być? Już dawno pogubiłem się w tych zdrowych dietach.
Jest i moje najnowsze postanowienie, debiutuje w 2015 roku z numerem 5. Eeee…. Co robić?
Temat postanowień noworocznych dręczy mnie od paru dni. To wiąże się z nieuchronnym podsumowaniem minionego już roku. Chcąc nie chcąc każdy robi traki rachunek, zastanawiając się nad tym, co się udało a co nie i co należałoby zmienić od nowego roku. Nie jestem tu żadnym wyjątkiem. Choć cała sprawa w tym roku wygląda trochę inaczej.
Otóż między świętami a sylwestrem rozmawiałem ze znajomą o mojej (i milionów Polaków) tradycji pisania postanowień noworocznych. I zaskoczony usłyszałem, że ona tego nie robi. Jak to? Dlaczego? Odpowiedź była tak prosta, że aż powalająca – nie muszę. Nie muszę, bo? – Bo wystarczy, że szanuję siebie. Nie muszę chudnąć, bo nie obżeram się na co dzień, bo szanuję siebie i swoje ciało. Bo jem to co lubię, ale bez przesady. Uprawiam sport, nie dlatego, że to modne, że wszyscy biegają do siłowni (nawiasem mówiąc nie znosi tego natężenia w jednym miejscu tylu spoconych ciał) tylko dlatego, żeby dobrze się czuć.
Taaak, więc moim głównym postanowieniem roku 2015 jest dać sobie szansę. Jak mi pójdzie? Dowiecie się czytając kolejne moje wpisy.