– Po raz pierwszy, choć pewnie nie ostatni, zobaczyłem w telewizji takie kuriozum – pisze Łukasz Sikora w najnowszej „Emisji Weekendowej”.
Doniosła muzyka w tle, a na ekranie Andrzej Duda. Migawki z wieców, selfie z dziećmi, wzruszona emerytka, dziękujący rolnicy. Przejęty głos lektora, o którym za moment, opowiada z wyczuwalną emfazą: o trosce urzędującego prezydenta o zwykłych Polaków, o jego szacunku dla rodziny, tradycji, historii, o umiłowaniu Ojczyzny, o godnym jej reprezentowaniu za granicą. I tak przez kilka minut.
Nie, to nie był oficjalny spot wyborczy Andrzeja Dudy. Nie był to również materiał sponsorowany, ani też jakakolwiek inna forma płatnej telewizyjnej reklamy. To materiał ze środowych Wiadomości TVP, a autorem jest dziennikarz Maciej Sawicki. Mimo aż nadto widocznej konieczności, celowo jednak nie używam cudzysłowów, bo po prostu zajęłyby zbyt dużo miejsca.
To, że flagowy program rządowej propagandy bez mrugnięcia okiem podłączył się do trwającej kampanii prezydenckiej jest wyraźnie widoczne od miesięcy, jeśli nie od lat. Pochwalne hymny dla Dudy to w ostatnich dniach niemal cała zawartość tych audycji. Po raz pierwszy jednak, choć pewnie nie ostatni, zobaczyłem w telewizji takie kuriozum, które w żaden sposób nie zmieści się w jakichkolwiek kategoriach identyfikowanych we współczesnej komunikacji medialnej. Nie była to na pewno informacja, nie podpada to też pod publicystykę, komentarz czy felieton.
Gdyby spytać naukowców na co dzień zajmujących się współczesnymi mediami, zapewne mieliby oni nie lada zagwozdkę, jakby tu zdefiniować i nazwać materiał Sawickiego, podkreślmy, puszczony w głównym wydaniu Wiadomości. Naukowcom nie wypada, ale felietoniście owszem. Nie będę jednak używał słów powszechnie uznanych za obraźliwe, bo twórczości tego i innych speców naoglądałem się już po przysłowiową kokardę, co oczywiście mogło mieć wpływ na uodpornienie organizmu na potoki szamba lejące się z magicznego pudła.
Zatem moja propozycja nazwy to: lans. Ten środowy to już nawet lans 2.0, bowiem oprócz troskliwego lektora puszczono jeszcze uduchowioną muzyczkę, co do tej pory nie miało miejsca. Stworzony przez Wiadomości TVP teledysk jednoznacznie zamyka wątpliwości w temacie powrotu Jacka Kurskiego do sterowania telewizją. Jeszcze nie tak dawno prognozowałem nieśmiało, że trudno im będzie pobić swój własny kuriozalny rekord absurdu po ostatniej „debacie”, ale jakże się myliłem!
Konkluzją niniejszego felietonu również nawiążę do zmyłek. Zależy mi bowiem, i wynika to z czystego zamiłowania do profesji dziennikarskiej, aby najzwyczajniej w świecie nie mieszać pojęć. Tym samym proszę nie mylić Wiadomości TVP z programem informacyjnym, a Macieja Sawickiego i jego kompanów z dziennikarzami.