Tadeusza Ferenc znów wyciąga ręce o włączenie gmin Trzebownisko i Krasne do granic Rzeszowa. Cześć koalicyjnej Platformy Obywatelskiej krytykuje jednak prezydenta za sposób, w jaki to robi.

Jeszcze niedawno Rzeszów był jednym z najmniejszym miast wojewódzkich w kraju. Obecnie zajmuje 116 km kw. Tadeusz Ferenc przekonuje jednak, że to wciąż mało.

Ostatni raz stolica Podkarpacia poszerzyła się w 2010 roku. Chociaż rzeszowscy radni co roku zgadzają się na wystąpienie z takim wnioskiem do ministerstwa administracji oraz mieszkańcy podczas konsultacji społecznych też są „za”, to Rada Ministrów nie wydaje zgody.

Plany miasta blokowały wyniki konsultacji wśród mieszkańców tych gmin, z których tereny miasto chciało włączać w swoje granice.

Poszerzanie miasta to konieczność

Obecnie Tadeusz Ferenc znów chce wystąpić z wnioskiem o poszerzenie miasta. Tym razem chodzi o miasto i gminę Trzebownisko oraz o gminę Krasne.

– Rzeszów próbujemy powiększać systematycznie co roku i co roku będziemy występować z takim wnioskiem – informuje Maciej Chodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. – Do niedawna stolica Podkarpacia była jednym z najmniejszych miast wojewódzkich w Polsce. Miasto dynamicznie się rozwija, dlatego też musi powiększać swoje granice – dodaje rzecznik.

Utrzymanie dynamicznego rozwoju Rzeszowa zmusiło władze miasta do pozyskania nowych terenów. Od 2006 roku Rzeszów powiększał się co roku o przyległe sołectwa: Słocinę (2006 – 9,16 km kw.) i Załęże (2006 – 5,20 km kw.), Przybyszówkę (2007 i 2008 – 16,26 km kw.), Zwięczycę (2008 – 7,23 km kw.), Białą (2009 – 6,06 km kw.), Budziwój (2010 – 17,50 km kw.), część Miłocina (2010 – 1,27 km kw.).

Łącznie terytorium Rzeszowa w ciągu czterech lat zostało zwiększone o 62,68 km kw.

Przyłączone tereny zyskały ok. 300 mln zł

Urzędnicy wyliczyli, że gdyby udało się przyłączyć Krasne, to tzw. bonus wypłacany przy okazji łączenia się dwóch gmin wyniósłby ok. 120 mln zł.

– Te pieniądze chcielibyśmy przeznaczyć na wkład własny w inwestycje realizowane w ramach programów unijnych. W sumie, dałoby to nawet 250-300 mln zł na inwestycje, z których skorzystaliby mieszkańcy Krasnego – wylicza Chłodnicki. – Pamiętajmy, że do tej pory sołectwa i gminy, które już zostały przyłączone do Rzeszowa zyskały ok. 300 mln zł.

Rzeszowscy radni na najbliższej sesji (18 grudnia) sesji będą dyskutować o propozycji prezydenta Tadeusza Ferenca. Najprawdopodobniej znów nie obędzie się bez burzliwej dyskusji, bo już słychać głosy, że plany ratusza są niepotrzebne, a przynajmniej nie taką metodą.

Skrytykował ją już Andrzej Dec (PO), przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa, który na blogu napisał, że Ferenc „jak zwykle nie pomyślał o wcześniejszym poinformowaniu radnych – także ze swojego klubu”.

– To samo dotyczy władz gmin sąsiednich – twierdzi Dec.

Nowi wójtowie będą ulegli?

Sesja może być burzliwa, bo proprezydencki klub Rozwój Rzeszowa tworzy w radzie miasta koalicję z Platformą Obywatelską. To od jej głosów zależeć będzie, czy pomysł prezydenta zostanie zaakceptowany, choć tak naprawdę, gdyby uchwała została przyjęta, to i tak dopiero byłby to początek drogi do kolejnego poszerzenia miasta.

Już raz PO postawiła się Ferencowi w poprzedniej kadencji, też, gdy była z nim w koalicji. W marcu br. głosy PO i PiS zdecydowały, że rada negatywnie zaopiniowała poszerzenie Rzeszowa w 2015 roku o gminę Trzebownisko i sołectwo Malawa z gminy Krasne.

Plany Tadeusza Ferenca zazwyczaj wywoływały też wojnę z wójtami gmin, do których prezydent wyciągał rękę po tereny.

Ferenc liczy, że tym razem takiego oporu w gminach już nie będzie, bo po ostatnich wyborach zmienili się wójtowie, którzy byli na ścieżce wojennej z prezydentem Rzeszowa. W Trzebownisku Józefa Fedana zastąpił Lesław Kuźniar, a w Krasnem Wilhelm Woźniak zastąpił Alfreda Maternię.

Po co miastu Malawa?

– Poszerzenie Rzeszowa o Trzebownisko czy Krasne to pomysł stary jak prezydentura Tadeusza Ferenca i dla Miasta interesujący, ale dzisiaj już nie taki oczywisty – napisał na blogu Rzeszów News, przewodniczący Andrzej Dec.

Przekonuje, że perspektywa otrzymania za połączenie dodatkowych wpływów do budżetu połączonych gmin jest bardzo kusząca, ale z drugiej strony terenów inwestycyjnych na razie w Rzeszowie nie brakuje, a urbanizacja terenów już przyłączonych jeszcze trochę potrwa i będzie miasto sporo kosztowała.

– W tym kontekście propozycja przyłączenia Malawy jawi się jako zdumiewająca, bo ani tam specjalnie atrakcyjnych terenów nie ma, ani dochody podatkowe z tej wsi nie są imponujące. A w konsultacjach społecznych przeprowadzonych w 2013 roku zdecydowana większość mieszkańców Malawy opowiedziała się przeciw temu pomysłowi – przypomina Andrzej Dec.

redakcja@rzeszow-news.pl

 

Reklama