W wielu rejonach kraju jesteśmy narażeni na znaczne, czasami nawet kilkudziesięciokrotne przekroczenia górnej granicy normy poziomu zanieczyszczeń powietrza. Gdy wyczuwamy je węchem, to znaczy, że jest już bardzo źle – ostrzega dr Piotr Dąbrowiecki, specjalista chorób wewnętrznych i alergologii.
Rozmowa z Dr Piotrem Dąbrowieckim, specjalistą chorób wewnętrznych i alergologii z Kliniki Chorób Wewnętrznych Infekcyjnych i Alergologii Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, przewodniczący Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergie i POChP.
Zimą zwykle pogarsza się jakość powietrza w wielu rejonach Polski. Powodem jest intensywne ogrzewanie domów i mieszkań, jak też niska temperatura przy bezwietrznej pogodzie, sprzyjająca większej koncentracji zanieczyszczeń powietrza. Jak jest w tym roku?
W ostatnim okresie w wielu rejonach naszego kraju jesteśmy narażeni na znaczne, czasami nawet kilkudziesięciokrotne przekroczenia górnej granicy normy zanieczyszczeń powietrza, jakie wyznaczyła Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Jest źle i jeśli chodzi o zagrożenie dla naszego zdrowia z tego powodu, to się ono znacząco nie zmienia.
Jak bardzo jest źle?
Dr P.D.: Wciąż oddychamy mocno zanieczyszczonym powietrzem i z tego powodu co roku ponad 40 000 osób umiera w Polsce przedwcześnie. Według raportu State of Global Air 2024 zanieczyszczenie powietrza jest obecnie drugim co do wielkości czynnikiem ryzyka zgonów na świecie, ustępując jedynie wysokiemu ciśnieniu krwi. Oddychanie zanieczyszczeniami powietrza skraca przeciętną długość życia człowieka o 1 rok i 8 miesięcy.
A gdzie u nas jest najgorzej?
Dr P.D.: Głównie w południowej części kraju. Jak wskazuje mapa zanieczyszczeń powietrza, w ostatnim tygodniu wzrost zanieczyszczeń powietrza zarejestrowano niemal na połowie terytorium Polski. Przed kilkoma dniami liderem pod tym względem było Opole, gdzie o poranku 28 grudnia zanotowano przekroczenie 1811 proc. normy dla najbardziej niebezpiecznych pyłów PM2,5, silnie drażniących dolne drogi oddechowe i 629 proc. dla PM10. Na drugim miejscu był Wrocław z przekroczeniem rzędu 928 proc. normy pyłu PM2,5 i 329 proc. dla PM10, silnie drażniącego górne drogi oddechowe. Światowa Organizacja Zdrowia rekomenduje, aby średnie roczne stężenie PM2.5 nie przekraczało 5 mikrogramów na metr sześcienny. Z kolei dawka dobowa nie powinna przekraczać 15 mikrogramów.
Według Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska jakość powietrza w Polsce w 2023 r. poprawiła się w porównaniu do lat poprzednich.
Dr P.D.: Tak, bo mamy łagodniejsze zimy, a więc mniej palimy w piecach. W Polsce mamy problem z tzw. niską emisją, która jak na razie zmniejsza się powoli (wymieniono dużo złych pieców, ale ponad 2,5 miliona jeszcze pozostało). Gdy temperatura spada, emisja zanieczyszczeń rośnie, bo więcej spalamy, by ogrzać pomieszczenia, a jednocześnie w większej ilości gromadzą się zanieczyszczenia na niskiej wysokości. Z tego powodu czasami dochodzi do ekstremalnych przekroczeń normy wyznaczanej przez WHO. A kiedy pojawiają się komunikaty alarmowe (poziom informowania w Polsce to 100, a alarmowania to 150 mikrogramów na metr sześcienny!), to jest już naprawdę źle. Zalecamy wtedy, żeby nie wychodzić z domu, a jeśli musimy, to najlepiej zakładać maski przeciwsmogowe.
Jakie są skutki zanieczyszczeń powietrza, jeśli chodzi o nasze zdrowie?
Dr P.D.: Gdy poziom zanieczyszczeń wzrasta, do lekarzy zgłasza się więcej pacjentów z kaszlem i trudnościami w oddychaniu, czyli dusznością. Trzeba jednak pamiętać, że w tym okresie zwiększa się też ogólna liczba zgonów.
Wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy i nie kojarzy zanieczyszczeń powietrza z dolegliwościami układ oddechowego. Kaszel bardziej wydaje się być związany z zakażeniami układu oddechowego.
Dr P.D.: Zanieczyszczenia powietrza z kominów na skutek tzw. inwersji temperatury, zamiast unosić się do góry, pod wpływem niskiej temperatury mogą się utrzymywać na wysokości zaledwie kilku metrów powyżej gruntu. Sprzyja temu bezwietrzna pogoda oraz usytuowanie miejscowości we wszelkiego rodzaju kotlinach. Mieszkańcy mogą być wtedy narażeni na ponadnormatywne zanieczyszczenie powietrza, co z kolei skutkuje ogromnymi kosztami zdrowotnymi, z czego nie zawsze zdajemy sobie sprawę.
Kto ponosi największe koszty zdrowotne z powodu zanieczyszczenia powietrza?
Dr P.D.: Głównie małe dzieci, ludzie w wieku podeszłym, kobiety w ciąży oraz osoby z przewlekłymi chorobami układów krążenia i oddechowego. Najbardziej niebezpieczne są pyły PM2,5 oraz obecne na ich powierzchni węglowodory aromatyczne. Skutkiem tego może być destabilizacja układu krążenia, a więc wzrost ciśnienia tętniczego krwi, zaburzenia rytmu serca, zaostrzenie niewydolności serca. W trakcie incydentów smogowych dochodzi do zwiększenia ilości zawałów serca i udarów mózgu. Dochodzi także do zaostrzenia chorób układ oddechowego, takich jak astma i przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP), na które w naszym kraju cierpi ponad 6 mln osób.
Zanieczyszczenia powietrza bardziej narażają nas na zakażenia układu oddechowego? Tak się składa, że w okresie jesienno-zimowym występują one częściej, przykładem są choćby przeziębienia i grypa.
Dr P.D.: Jak najbardziej. Zanieczyszczenia powietrza powodują, że częściej mamy katar lub kaszel. Konia z rzędem temu, kto rozsądzi, czy to jest jedynie podrażnianie układu oddechowego, czy też już zaczynająca się infekcja. Mamy również twarde dane naukowe na ten temat z naszego kraju, na przykład z ośrodka w Krakowie. Wynika z nich, że małe dzieci, narażone na zanieczyszczenia powietrza z powodu opalania domów węglem, częściej chorują na jesienno-zimowe infekcje wirusowe. Smog i zakażenia idą w parze. Zanieczyszczenia powietrza zwiększają ryzyko infekcji układu oddechowego, które z kolei sprawiają, że wzrasta nadreaktywność oskrzeli i są one bardziej podatne na niekorzystne działanie zanieczyszczeń powietrza.
Szkodliwe jest przede wszystkim spalanie węgla w piecach starej generacji?
Dr P.D.: Nie tylko. Szkodliwe jest również spalanie drewna, szczególnie tego niewysezonowanego i wciąż wilgotnego, wrzucanego do kominka lub pieca. Bardziej szkodliwe dla jakości powietrza jest także spalanie drewna pochodzącego z drzew iglastych. Znajdujące się w nich oleje eteryczne znacznie zwiększają poziom zanieczyszczeń powietrza, na przykład węglowodorami aromatycznymi. Takim drewnem nie można ogrzewać domów i mieszkań, ani wkładać go do kominków, bo stężenia zanieczyszczeń powietrza mogą być nawet tysiąckrotnie wyższe od obowiązujących norm.
W piecach często spalany jest też tzw. ekogroszek, który z ekologią nie ma nic wspólnego.
Dr P.D.: Za pośrednictwem odpowiedniego marketingu próbuje się zwiększyć sprzedaż byle jakiego paliwa, na dodatek nierzadko spalanego w piecach pozaklasowych lub niskiej klasy, co skutkuje wysoką emisją zanieczyszczeń powietrza. Niestety, najbardziej szkodzi to tym, którzy takiego paliwa używają; siła rażenia komina, z którego takie zanieczyszczenia są wydzielane, sięga 100-200 metrów kwadratowych. Takim paliwem szkodzimy sobie, jak i swoim sąsiadom. Z danych Polskiego Alarmu Smogowego wynika, że w naszym kraju mamy wciąż 2,5 mln palenisk złej jakości.
Badania naukowe potwierdzają wpływ zanieczyszczeń powietrza na schorzenia kardiologiczne?
Dr P.D.: W „Polskim Archiwum Medycyny Wewnętrznej” wraz z zespołem publikujemy pracę naukową, z której wynika, że w perspektywie 10 lat wraz ze wzrostem zanieczyszczenia powietrza zwiększa się ryzyko wystąpienia ostrych i przewlekłych zespołów wieńcowych u osób z tymi schorzeniami. Od lat opisuje to również światowa literatura medyczna.
W dużych miastach główny problem to spaliny motoryzacyjne, wydzielane na przykład ze starszej generacji silników diesla.
Dr P.D.: Prawie każda dorosła osoba w Polsce ma samochód, których jest u nas prawie 30 mln. Spore ich nagromadzenie jest w dużych miastach, a na dodatek wiele z tych pojazdów dymi w korkach ulicznych. I nie chodzi tylko o stare diesle i pył zawieszony, bo samochody emitują duże ilości tlenków azotu, również szkodliwych dla zdrowia. Przewlekle oddychanie powietrzem, w którym stężenie tych tlenków przekracza normę, stymuluje nadreaktywność oskrzeli. Ogółem ocenia się, że ponad 12 proc. przypadków astmy związanych jest z ekspozycją społeczeństwa na tlenki azotu. A przypomnę, że ciężki przebieg astmy pogarsza jakość życia pacjenta i może nawet doprowadzić do jego śmierci.
Jak się przed tym bronić? Pozostaje nam jedynie nosić odpowiednie maski ochronne?
Dr P.D.: Niezbędna jest wymiana pieców na te nowej generacji. I nie wystarczy, że my to zrobimy. Bo jeśli tego nie zrobi nasz sąsiad, to nadal będziemy narażeni na zanieczyszczenia powietrza. Wszystkim nam musi zależeć na czystym powietrzu. Oczywiście to nie jest takie proste, zdaję sobie z tego sprawę; trzeba jednak szukać takich rozwiązań, by było to możliwe. Ale przede wszystkim musi nam na tym zależeć.
Jak możemy zadbać o aktywność fizyczną w okresie jesienno-zimowym, gdy jesteśmy narażeni na zanieczyszczenia powietrza w miastach i gminach?
Dr P.D.: Gdy jest duże zanieczyszczenie powietrza w okolicy, to nie tylko nie należy ćwiczyć na zewnątrz, ale nawet nie warto otwierać okien w mieszkaniach. Zanieczyszczenia atmosferyczne mogą wtedy wniknąć do naszych domów i przewlekle nam szkodzić. By się o tym przekonać, nie trzeba nawet śledzić pomiarów jakości powietrza na stacjach pomiarowych Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, choć polecamy taki monitoring. Zanieczyszczenia nierzadko są już tak wysokie, że czujemy je węchem. Wtedy jednak jest już bardzo źle. Wychodząc na zewnątrz, jeśli musimy, warto założyć maskę przeciwsmogową. Na spacery lepiej wychodzić do parku lub do lasu, jeśli taki jest w pobliżu.
Możemy być też aktywni fizycznie w mieszkaniach?
Dr P.D.: Oczywiście. Wysiłek fizyczny poprawia naszą odporność; już po kilku minutach umiarkowanego wysiłku zwiększa się ilość neutrofilów – białych komórek naszej krwi, odpowiedzialnych za walkę z bakteriami i wirusami. Wysiłek poprawia zarówno naszą kondycję fizyczną, jak psychiczną, co w okresie jesienno-zimowym jest bardzo ważne.
Rozmawiał: Zbigniew Wojtasiński (PAP)
Czytaj więcej:
Alarmy smogowe w dużej części Polski. Jak to się ma do Rzeszowa?