O ogrzewanym przystanku w Rzeszowie mówią już w całej Polsce. Sprawdziliśmy, czy warto było wydawać 76 tys. zł.
Wiata przy ul. Lisa Kuli przy Galerii Graffica wyposażona jest w podgrzewaną posadzkę zapobiegającą oblodzeniu, podgrzewane ławki oraz promienniki podczerwieni ogrzewające powietrze z góry. O otwarciu wiaty pisaliśmy TUTAJ.
– Jeśli pasażerowie będą zadowoleni, to planujemy budowę takich wiat na placu Wolności po obu stronach, na al. Cieplińskiego po obu stronach oraz na al. Rejtana obok sklepu Carrefour – zapowiedziała podczas otwarcia Anna Kowalska, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie.
W piątek po południu postanowiliśmy więc sprawdzić, jak sprawuje się pierwszy w Polsce „ciepły przystanek autobusowy” i czy jest sens stawiać w innych miejscach w Rzeszowie podobne konstrukcje? Przystanek wzbudza takie zainteresowanie, że ludzie śpieszą, chociaż na chwilę przytknąć pośladki na ogrzewanej ławce, mimo że już za moment ich autobus odjeżdża.
Wąskie przejście
Na przystanku przy ul. Lisa Kuli tłok jak zawsze w tym miejscu. Ogrzewana wiata przeraża zbyt dużym zagęszczeniem ludzi w porównaniu do zbyt małej przestrzeni.
– Mało miejsca – rzuca starsza pani. – Przydałoby się więcej miejsca na przejście. Bo można nie zdążyć na autobus, jak się człowiek zasiedzi – dodaje.
I rzeczywiście, miejsce pomiędzy ławką a przednią szybą wydaje się niewielkie. Wystarczające, by zmieścić nogi i przejść, ale bez bagaży, a na pewno bez wózka na dziecko. Starsza osoba mająca problemy z poruszaniem się albo korzystająca z kul może mieć trudność z wydostaniem się z takiej wiaty. Może potykać się o nogi siedzących na podgrzewanej ławce lub o przednią szybę.
Podgrzewana ławka źródłem chorób?
Największe kontrowersje wzbudzają jednak elementy grzejące. Stojąc pod promiennikiem podczerwieni ogrzewającym powietrze z góry, po zaledwie trzech minutach odczuwa się ciepłą otulającą mgiełkę powietrza na twarzy.
Natomiast ławka jest wyraźnie ciepła. Odczuwa się to już po samym dotknięciu dłonią. Ławka zbudowana jest z drewnianych desek, pomiędzy którymi nieco niżej znajdują się pręty generujące ciepło. Oczywiście, prędkość odczuwania miłego ciepła jest zależne od tego, czy ma się spodnie z grubego materiału lub, czy od ławki izoluje nasze siedzisko długi płaszcz, lub inna część garderoby.
Wobec tego pojawia się pytanie: czy siedzenie na tak ciepłej ławce nie wpływa niekorzystnie na odporność organizmu? Nie od dzisiaj wiadomo, że najwięcej zachorowań na przeziębienia wynika raczej ze znacznej różnicy temperatur, niż z przemarznięcia.
– To nietrafiony pomysł. Rozgrzejesz się, a potem wyjdziesz na ziąb i zachorujesz – stwierdza jedna ze starszych pań, która uparcie od kilkunastu minut przesiaduje na ławce.
Naprawdę grzeje
Dodać trzeba, że oprócz podgrzewanej ławki w wiacie jest do dyspozycji zwykła drewniana ławka niepodgrzewana.
– Mnie tam się podoba. Ciepło jest. Trochę przeciąg, ale przynajmniej ławka ciepła. Można trochę się zagrzać. Naprawdę grzeje. A jak tak człowieka bolą krzyże, to nie siądzie na zimnej ławce. A tu mogę. Mogłoby być więcej takich przystanków – mówi inna z pań.
Ciepło, które produkuje nowa wiata przystankowa, jest delikatnie odczuwalne. Przez to można zastanawiać się, czy rzeczywiście elementy grzewcze produkują ciepło. To może zniechęcać użytkowników miejskiej komunikacji, bo co to za ogrzewana wiata, w której nie czuć ciepła?
Jednak tak subtelne ciepło zbija argumenty wszystkich przeciwników, którzy twierdzą, że można rozchorować się po wyjściu na chłód z ogrzewanej wiaty. Dlaczego? Bo nie ma znaczącej różnicy temperatur po wyjściu z ogrzewanej wiaty.
Wyjście z galerii, przy której stoi wiata powoduje, że człowiekiem wstrząsa zimno, natomiast wyjście z wiaty nie przyprawia o dreszcze. Poza tym, przemknięcie od wiaty do autobusu nie powoduje wyziębienia organizmu na tyle, by móc obawiać się o swoje zdrowie.
Przeciągi i ciepło w stopy
Przeciągi również mogą przyczynić się do zachorowania, np. na zapalenie ucha. Pasażerowie autobusów zauważają, że wyjście i wejście powinno być z przodu, a nie tak jak jest teraz, czyli po skosie zarówno w szybie przedniej z widokiem na ulicę, jak i tylnej – od galerii handlowej.
Wiata została zaprojektowana w taki sposób, by właśnie uniknąć bezpośredniego przewiewu. Subtelny nawiew ciepłego powietrza oraz otwarta przestrzeń, dzięki czemu ciepło może mieszać się z zimnem, zwiększają komfort oczekiwania na autobus, ale nie powodują szoku termicznego.
W końcu podgrzewana budka została zaprojektowana dla osób, które zimą ubierają się stosownie do pogody i mimo ciepłej wiaty nie zdecydują się przy minusowej temperaturze wyjść z domu w szortach.
Latem elementy, które dziś produkują ciepło, mają wytwarzać chłód, dzięki czemu będzie można przetrwać upały w oczekiwaniu na autobus. – W lecie ma być chłodząco, jak w Dubaju – cieszą się pasażerowie komunikacji miejskiej.
Dla kogo podgrzewana wiata?
Rzeszów znajduje się w klimacie umiarkowanym. W Polsce lato nie jest podobne do tego w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, które znajdują się w strefie klimatu podzwrotnikowego suchego. Nie można jednak zapomnieć o tym, że pomimo temperatur dodatnich, jak i ujemnych, które nie są drastycznie wysokie, starsze osoby odczuwają ich uciążliwość.
Dlatego to przede wszystkim dla nich podgrzewane zimą, a chłodzone latem wiaty na przystankach autobusowych, są produkowane. Bo przecież to ta grupa mieszkańców Rzeszowa najchętniej korzysta z ławek na przystankach.
A to, że każdy chce mieć ciepło, szczególnie gdy trzeba długo stać na mrozie, wiedzą nawet gołębie, które ogrzewają łapki nad studzienką kanalizacyjną, podobnie jak ludzie ogrzewają stopy w rejonie wiaty.
Posadzka w rejonie wiaty autobusowej także jest podgrzewana. Pytam więc podróżnych oczekujących w nowej wiacie autobusowej, czy odczuwają ciepło płynące z posadzki.
– Chyba nie grzeje? Trudno powiedzieć, trzeba dotknąć gołą stopą – zastanawia się starsza pani.
– Ja czuję w butach – dodaje inna.
– Grzeje, grzeje… – mówi starszy pan.
– Jednak grzeje. Wystarczy porównać posadzkę pod ławką i tą znajdującą się poza wiatą – stwierdzam.
Kloszardzi będą spać na przystankach
– Ale trochę drogi ten przystanek. I kloszardzi będą się cieszyć. Prześpią się w cieple – zastanawiają się pasażerowie miejskiej komunikacji nad plusami i minusami tej inwestycji.
Tymczasem nowa wiata jest wspomagana energią słoneczną. Maksymalny koszt ogrzewania urzędnicy szacują na ok. 3 zł za godzinę. Ogrzewanie będzie działać od godz. 4:00 do 24:00 i będzie aktywne tylko, gdy temperatura powietrza spadnie poniżej -2 stopni C.
SABINA LEWICKA
redakcja@rzeszow-news.pl