Rondo, na którym krzyżują się ulice Krakowska i Okulickiego z aleją Witosa (tzw. rondo z flagami), jest prawdziwą zmorą dla pieszych. Osoby, które chcą przedostać się na drugą stronę którejkolwiek z ulic, czekają nawet 5 minut na zmianę światła na zielone. Najgorzej jest rano.
– Niejednokrotnie idąc do pracy, czekałem po dwie zmiany cykli świateł, żeby dojść do jednostki wojskowej, bo przycisk nie był wciśnięty w odpowiednim momencie. Nie rozumiem, dlaczego dla pieszych nie może świecić się światło na równi z zielonym światłem dla samochodów – zastanawia się zbulwersowany pan Marcin, Czytelnik Rzeszów News.
Dodaje, że przy tak długim oczekiwaniu, jeżeli pada deszcz lub śnieg, można nabawić się przeziębienia.
Miasto: wszystko działa jak należy
Ratusz utrzymuje, że sygnalizacja świetlna w Rzeszowie jest dostosowana do warunków na drodze i zależy od natężenia ruchu. – Nie ma żadnego systemu, który wydłużałby zielone światło dla kierowców albo pozwalał im przejeżdżać częściej niż przechodzić pieszym – odpowiada Artur Gernand z biura prasowego rzeszowskiego magistratu.
Przypomina także, że piesi, aby zapaliło się dla nich zielone światło, muszą użyć przycisku do wybudzania sygnalizacji. – A czasem o tym zapominają – twierdzi Gernand.
Dodaje jednak, że pojedyncze przypadki „zawieszeń”, gdy sygnalizacja na wybudzenie nie reaguje, mogą się zdarzać.