Rozporządzenie Komisji Europejskiej dotyczące zmniejszenia ilości substancji smolistych w wędlinach grozi utratą kilku tysięcy miejsc pracy w około 200 podkarpackich firmach. Europoseł PiS Tomasz Poręba apeluje do premiera Donalda Tuska, by stanął w ich obronie.
[Not a valid template]
W poniedziałek Tomasz Poręba zorganizował konferencję. Wzięli w niej udział podkarpaccy przedsiębiorcy: Józef Bawoł, prezes Zakładu Masarskiego w Markowej, Stanisław Jarosz, prezes Zakładu „Taurus” w Pilźnie, Fryderyk Kapinos, dyrektor ds. marketingu firmy „Taurus”, oraz Robert Ząbek, prezes Zakładu Przetwórstwa Mięsnego „Ząbek” w Dębicy oraz Zygmunt Cybulski i Bogusław Filipek z zakładu „Ząbek”.
We wrześniu ma wejść w życie rozporządzenie Komisji Europejskiej, które nakłada na producentów ostrzejsze normy ilościowe dotyczące substancji smolistych. Chodzi m.in. o dopuszczalny poziom benzoapirenu, który dotychczas wynosił 5 mikrogramów na 1 kilogram. Zgodnie z nowymi przepisami ma on wynosić maksymalnie 2 mikrogramy
„Spowoduje to, że wędzenie przy użyciu drewna stanie się praktycznie niemożliwe. Dla wielu małych i średnich zakładów mięsnych w Polsce może to oznaczać koniec działalności” – mówił Poręba. We wtorek w sprawie unijnego rozporządzenia europoseł PiS będzie rozmawiał z unijnym komisarzem ds. zdrowia i ochrony konsumentów Tonio Borgiem. Będzie go przekonywał do zrewidowania rozporządzenia i złagodzenia stanowiska ws. dopuszczalnego poziomu substancji smolistych.
Tomasz Poręba wystosował również listy do premiera Donalda Tuska, wicepremiera Janusza Piechocińskiego, ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza i ministra rolnictwa Stanisława Kalemby, w których wskazuje na poważne zagrożenie dla działalności polskich przedsiębiorców.
– Na samym Podkarpaciu mówi się o około 200 zakładach mięsnych produkujących tą metodą, co oznacza, że wdrożenie unijnych przepisów może skutkować utratą pracy przez kilka tysięcy osób – zauważa Poręba.
Przedsiębiorcy przekonywali, że nie ma możliwości zachowania tradycyjnej polskiej receptury w produkcji wędlin w oparciu o nowe przepisy. – Jeśli wejdzie to rozporządzenie, tradycyjne wędzenie nie będzie możliwe. Nie ma innej receptury produkcji tych wędlin – powiedział Stanisław Jarosz, prezes „Taurusa”.
– Produkcja tradycyjnej żywności to podstawa działalności takiego zakładu jak mój – mówił z kolei Józef Bawoł. – Zwracam się do wszystkich, w tym mediów, o pomoc, abyśmy mogli nadal wędzić metodą tradycyjną. W przeciwnym razie czeka nas katastrofa – dodał.
Fryderyk Kapinos podkreślał, że ministerstwo zdrowia w ogóle nie skonsultowało rozporządzenia z producentami a jedynie poinformowało o nim na swojej stronie internetowej. – Zwyciężył interes największych, dlatego apelujemy o pomoc do wszystkich, którzy mogą sprawić, żeby polska tradycja nie zniknęła. Będziemy walczyć o ustępstwa do upadłego – powiedział Kapinos.
W liście do Donalda Tuska Poręba podkreśla, że choć rozporządzenie KE jest znane od 2011 roku, polski rząd nie zgłosił do niego żadnych zastrzeżeń. „Bierność polskiego rządu w Radzie spowodowała, że dokument nie trafił nawet do Parlamentu Europejskiego, który byłby w stanie skłonić Komisję do zrewidowania niekorzystnych dla polskich producentów przepisów” – pisze Poręba.
Poręba zaprosił podkarpackich przedsiębiorców do Brukseli na degustację polskich wędlin, by w ten sposób działać na rzecz utrzymania tradycyjnych receptur produkcji.
rzeszownews@gmail.com