Zdjęcie: Czytelniczka Rzeszów News

Strażnicy miejscy pod nadzorem lekarza weterynarii w czwartek wieczorem podjęli kolejną próbę przepędzenia stada dzików z rzeszowskich bulwarów. 

– Planujemy przepędzić zwierzęta w kierunku rezerwatu Lisia Góra. Czy się uda, nie wiem. To nie takie proste, dzików jest bardzo dużo. Uśpienie zwierząt, przy takiej ilości, nie wchodzi w grę. To może je rozjuszyć. Problem od razu rozwiązałaby amunicja ostra – mówił nam po godz. 19:00 Zbigniew Lew, lekarz weterynarii, który uczestniczy w wieczornej akcji.

Służby doliczyły się 14 dzików, które od ponad 10 godzin krążą w okolicach Stadionu Miejskiego „Stal”, niedaleko sklepu Lidl. Chowają się w krzakach. Do południa były dwie próby przepędzenia stada dzików na Lisią Górę. Próby okazały się nieskuteczne, dziki (są wśród nich małe warchlaki) wróciły na swoje miejsce. Teren bulwarów ogrodzono.

W ciągu dnia na miejscu był inny lekarz weterynarii – Robert Sączawa. Twierdzi, że dziki nie stwarzają zagrożenia dla ludzi, nie są agresywne. – Zwierzęta nie wyszły na drogę, zostawiliśmy je w krzakach. W ciągu dnia odpoczywały, na żer wyjdą w nocy, między godz. 1:00 a 3:00 – przewiduje Robert Sączawa. 

On także nie jest zwolennikiem usypiania dzików. – To kłopotliwe, bo po podaniu środka nasennego, dzik może biegać oszołomiony jeszcze przez 10 minut. To dość płochliwe zwierzę. Mogłoby wpaść pod samochód i narobić więcej problemów niż to wynika z samego faktu przebywania zwierząt w krzakach. Najlepiej zostawić je w spokoju – uważa Sączawa.

Na miejscu, oprócz lekarza weterynarii, jest pięciu strażników miejskich, którzy pilnują by w rejon przebywania dzików nie próbowali się przedostać piesi, rowerzyści i fani nocnego biegania nad Wisłokiem. Zwierzęta już bladym świtem były w rejonie Uniwersytetu Rzeszowskiego, a potem przeszły na bulwary, gdzie utknęły ok. 6:00 rano. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama