Kanalizacja deszczowa Centrum Wystawienniczo-Kongresowego została źle zaprojektowana, a to grozi katastrofą budowlaną – twierdzą wykonawcy obiektu. Samorząd podkarpacki odpowiada: to wierutna bzdura.
Centrum Wystawienniczo-Kongresowe w Jasionce, wybudowane w sąsiedztwie lotniska za 155 mln zł, jeszcze dobrze nie rozkręciło swojej działalności, a już zaczynają się schody. Nie pierwsze.
Już w grudniu 2013 r., gdy Podkarpacki Urząd Marszałkowski podpisywał umowę z konsorcjum firm Best Construction i Karpat-Bud na wykonanie CWK, pojawiały się opinie, że samorząd ściągnie na siebie nie lada problemy.
Nie brakowało ich w trakcie budowy, bo wykonawcy co chwilę zgłaszali zastrzeżenia do projektu CWK, strasząc, że konstrukcja została źle zaprojektowana i grozi zawaleniem.
Dach nie wytrzyma deszczu
Po wielu problemach udało się inwestycję dokończyć, a CWK uroczyście otwarto 23 czerwca br. Ze specjalnym koncertem wystąpiła wtedy Justyna Steczkowska.
W Centrum odbyło się już kilkanaście wydarzeń, jeszcze w tym roku będzie ponad 20, ale problemy z wykonawcami znów wróciły, gdy się okazało się, że niedługo po otwarciu CWK obfite opady deszczu doprowadziły do zalania Centrum.
Wykonawcy winę zwalają na projektantów CWK. Zamówili wcześniej ekspertyzę techniczną, z której wynika, że w części kongresowej Centrum jest za mało wpustów dachowych, nie podłączono do nich zasilania elektrycznego. Najwięcej zastrzeżeń jest do kanalizacji deszczowej – nie uwzględnia przyjęcia dużych ilości wody.
Posiadamy część ekspertyzy technicznej, która powstała 15 lipca, czyli niedługo po oficjalnym otwarciu CWK. Autorem dokumentu jest inżynier Jerzy Chomont. W ekspertyzie napisał on o „możliwości wystąpienia awarii mogącej powodować narażenie zdrowia i życia ludzkiego”.
Zdaniem autora ekspertyzy, dach CWK został źle zaprojektowany, o czym mogą świadczyć problemy, z jakimi w zimie trzeba będzie się zmierzyć podczas odśnieżania dachu.
Opatrzność czuwała
Ekspertyza trafiła do starosty rzeszowskiego, a ten polecił powiatowemu inspektorowi nadzoru budowlanego przeprowadzenie kontroli. – Chodzi o wszczęcie działań zmierzających do usunięcia zagrożenia katastrofy budowlanej – mówi Waldemar Pijar, pełnomocnik starosty rzeszowskiego.
W Podkarpackim Urzędzie Marszałkowskim oraz Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego (inwestorzy CWK) – szok. Janusz Fudała, prezesa RARR, powątpiewa w wiarygodność ekspertyzy. – Złożona została przez wykonawcę obiektu – wytyka.
I co z tego? Skoro wykonawcy zamówili ekspertyzę i chcieli dokopać inwestorom, to dokument nie mógł być inny. Tak w uproszczeniu brzmi odpowiedź inwestorów.
– Jeżeli cokolwiek wystąpiłoby niedobrego w trakcie prac, wykonawca miał obowiązek je wstrzymać, wpisać do dziennika budowy oświadczenie o wstrzymaniu budowy. Nie zrobił tego. Jestem spokojny o obiekt. Mieliśmy już szereg dni deszczowych i kanalizacja deszczowa działała prawidłowo – mówi Janusz Fudała.
We wtorek głos zabrali główni projektanci CWK. Architekt Henryk Sobolewski ze spokojem mówił, że Centrum nie grozi żadna katastrofa budowlana. – Ta konstrukcja już dawno miała się zawalić i jakoś opatrznościowo przetrwała do teraz – przekonywał Sobolewski.
Ale zapewnił, że ekspertyza, którą przedstawili wykonawcy, nie zostanie „odłożona na półkę” i będzie szczegółowo przeanalizowana. – Odpowiedź będzie pozytywna – powiedział Henryk Sobolewski.
Karygodny błąd wykonawcy?
W podobnym tonie wypowiadał się Mieczysław Bober, projektant kanalizacji deszczowej CWK. Jego zdaniem, jeżeli ktoś w ogóle ma się poczuwać do jakiejś winy, to w piersi powinni uderzyć się wykonawcy.
– Problem jest tylko z wykonawstwem. On od początku był, zaczynając już od samego dachu. Nieprawidłowo zostały zamontowane wpusty dachowe, nie te, co były w projekcie, a później wykonanie całej kanalizacji wewnątrz budynku miało złe podpory, złe podwieszenia, nie było punktów stałych, nie było prawidłowych mocowań – wyliczał Mieczysław Bober.
– Dziwię się, że inspektor nadzoru to odebrał – dodawał.
Jako „karygodny błąd wykonawcy” określił zastosowanie przez budowlańców 90-stopniowych „kolan” w tak poważnej instalacji, jaką jest kanalizacja deszczowa.
– To było powodem, że porozrywało, porozsuwało kanalizacje na poziomach i zalało budynek. Wykonawca dwa dni później zrobił lepsze mocowania i do tej pory nie ma problemu – dowodził Mieczysław Bober.
Karpat Bud odpowiada, że na etapie budowy nie mógł wykryć nieprawidłowości w obliczeniach kanalizacji deszczowej. – Wykonawca nigdy nie otrzymał bowiem niezbędnych obliczeń od Inżyniera Kontraktu, i to pomimo żądania ich wydania – broni się firma.
Urząd: wierutna bzdura
Spór między wykonawcami a inwestorem jest tak poważny, że padają groźby skierowania sprawy na drogę sądową. Lesław Majkut, sekretarz Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie, mówi, że firmy, które wybudowały CWK, tak naprawdę „siebie oskarżają, że nieprawidłowo” wykonały inwestycję.
– To wierutna bzdura, że obiekt może stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Obiekt nie zostanie zamknięty, funkcjonuje prawidłowo, tak też jest eksploatowany i nadal będzie pracował – zapewnia Lesław Majkut.
Jego zdaniem, w CWK są niewielkie, jak na każdej budowie usterki, czy wady, które trudno było wcześniej zauważyć.
– Wykonawca sam siebie oskarża, że coś może nie grać. Błędy będzie usuwał na własny koszt. Jeżeli tego nie zrobi sam, to zatrudnimy firmy, które tego dokonają, oczywiście na koszt wykonawcy. Mamy dość wysoką kaucję – zaznacza Majkut.
Rażące niedbalstwo wykonawców?
Na tym nie koniec. Urząd Marszałkowski uważa, że wykonawcy CWK zmierzają do „zakłócenia, a nawet storpedowania prawidłowego funkcjonowania CWK”.
Urząd grozi „podjęciem wszystkich możliwych kroków”, by wykonawcy usunęli usterki, a także uznania, że budowniczowie Centrum dopuścili się „rażącego niedbalstwa”. To może skutkować także tym, że Best Construction i Karpat-Bud nie będą dopuszczeni do innych przetargów na inwestycje publiczne.
Zarząd województwa podkarpackiego może również wystąpić do Podkarpackiej Izby Inżynierów Budowlanych, by ta ukarała osoby techniczne z ramienia wykonawcy za to, że dopuścili do zaniedbań podczas budowy CWK.
Konrad Szymański, prezes CWK Operator, który na co dzień zarządza Centrum, zapewnia, że podczas dotychczasowych kilkunastu wydarzeń na terenie obiektu nie było „żadnych zdarzeń, które uniemożliwiałyby ich profesjonalne przeprowadzenie”.
– Przed nami do końca roku ponad 20 imprez. Nie martwimy się. Mamy swój dział techniczny, który monitoruje obiekt. Ochrona budynku jest również uczulona, żeby go doglądać i reagować – mówi Szymański.
(jg, ram)
redakcja@rzeszow-news.pl