– Będziemy bronić „małych ojczyzn”. W wyborach samorządowych wystawimy 25-30 tys. kandydatów – zapowiedział w sobotę w Rzeszowie Władysław Kosiniak-Kamysz, lider Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Kosiniak-Kamysz przyjechał do Rzeszowa na świąteczno-noworoczne spotkanie podkarpackich ludowców. Wśród gości był Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa. Lider PSL zapowiedział, że będzie rozmawiał z działaczami o „najważniejszych sprawach dla Polski”.
– Niewątpliwie misją PSL jest przywracanie Polsce braterstwa. Ono zostało zachwiane, zaburzone. Ostatnie tygodnie pokazują dobitnie, jak ważny jest dialog, porozumienie, jak ważna jest rozmowa, szukanie możliwości nawet spotkania się. O to nie było łatwo w ostatnich tygodniach. Klasa polityczna coraz częściej przysparza więcej problemów niż je rozwiązuje – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.
Odniósł się do ostatnich wydarzeń w Sejmie i blokowania sali plenarnej przez Nowoczesną i Platformę Obywatelską. – Dobrze, że nie doszło do podziału na dwa Sejmy. Nie dopuścimy do podziału Polski na dwie części – podkreślał szef ludowców.
– Jesteśmy najdłużej w polskim parlamencie, swoistego rodzaju stabilizatorem. Tego stabilizatora dzisiaj ewidentnie brakuje w rządzie. Kiedyś hamowaliśmy liberalne zapędy PO, dzisiaj nie ma kto hamować radykalnych zapędów PiS-u – mówił Kosiniak-Kamysz.
Jak najszybsi z listami kandydatów
Zapowiedział, że podczas spotkania z podkarpackim działaczami PSL będzie się „upominał o polski samorząd, Polskę samorządową”. Ludowcy chcą ją wzmocnić na każdym poziomie, zaczynając od sołtysów i rad sołeckich. Lider PSL przypomniał, że kilka tygodni temu ludowcy powołali Ruch Obrony Samorządności, do którego będą zapraszani wszyscy samorządowcy.
– Wzywam też samorząd wojewódzki na Podkarpaciu, w którym PiS rządzi samodzielnie, by stanął po stronie Polski samorządowej, żeby nie wyrażał zgody na okradanie z kompetencji, na rozbiór samorządowej Polski. Będziemy bronić „małych ojczyzn”, samostanowienia Polaków. Ruch Obrony Samorządności dotyczy tego, by sprawy załatwiano w najbliższym otoczeniu – w naszej gminie, w powiecie. Żeby nie jeździć z rejestracją samochodu, czy po pozwolenie na budowę do miasta wojewódzkiego. To będzie zabójcze dla „małych ojczyzn” – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.
Zapowiedział również, że w poniedziałek w Krakowie przedstawi narodowy program walki ze smogiem. Zdaniem lidera PSL, rząd PiS „zwleka z rozwiązaniem tego problemu, albo nie ma pomysłu”.
Ludowcy przygotowują się już do kampanii w wyborach samorządowych, które odbędą się jesienią 2018 r. – Musimy być wszędzie jak najszybciej gotowi z listami – stwierdził Kosiniak-Kamysz. Na poziomie województw i powiatów partia wystawi kandydatów pod szyldem PSL.
– Będziemy chcieli wystawić jak największą liczbę kandydatów. Mam nadzieję, że będzie 25-30 tys. osób w Polsce – mówił szef PSL, dodając, ze ludowcy będą również współpracować z dobrymi samorządowcami z komitetów obywatelskich, regionalnych i lokalnych.
Wątpliwości przy wyborze prezesa TK
Władysław Kosiniak-Kamysz był również pytany, czy jego zdaniem Julia Przyłębska została zgodnie z prawem wybrana na nowego prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Szef PSL powołał się na niedawne wystąpienie Stanisława Biernata, wiceprezesa TK, który stwierdził, że sędziowie Trybunału uznają wybór Julii Przyłębskiej.
– To ważny głos, bo sędzia Biernat przez wiele lat uczestniczy w pracach TK – mówił Kosiniak-Kamysz, ale od razu dodał: – Oczywiście, wątpliwości są. Dzisiaj na gruncie prawa są skrajne opinie. Mamy ogromne wątpliwości co do dalszego funkcjonowania TK.
Lider PSL przypomniał, że ludowcy przygotowali „ustawę konsensualną”, która m.in. reguluje przyszłość prac TK, wybór sędziów.
Według Władysława Kosiniaka-Kamysza, wątpliwości dotyczą nie tylko wyboru Julii Przyłębskiej na prezesa TK, ale również uchwalenia przez PiS budżetu na 2017 r. Szef ludowców zapowiedział, że ich partia zwróci się o opinie Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego zarówno w sprawie wyboru Julii Przyłębskiej, jak i uchwalenia budżetu.
– Będziemy szukać rozwiązania, które wyprostuje to dzisiejsze zamieszanie – powiedział Kosiniak Kamysz.
Nadgorliwość Ziobry
Skomentował również wniosek Zbigniewa Ziobro, ministra sprawiedliwości, który w ostatnich dniach zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego uchwałę Sejmu o wyborze w 2010 r. trzech sędziów TK: Stanisława Rymara, Piotra Tuleję oraz Marka Zubika. Według Ziobry, trójka sędziów została wybrana niezgodne z prawem, bo stało się to w jednym głosowaniu, a według niego każda kandydatura powinna być zatwierdzana przez posłów.
– Chyba minister [Ziobro] wykazał się nadgorliwością, również w ujęciu politycznym. W prawnym zostało to ocenione bardzo negatywnie i ja te oceny potwierdzam. Nadgorliwość nie okazała się dobra, bo prezes [Jarosław] Kaczyński też skrytykował ministra za ten wniosek, że to nie Trybunał powinien rozstrzygać. Gdy kilka miesięcy temu pojawiały się wnioski, by TK sprawdził, czy dobrze są przyjęte uchwały, PiS mówił, że to nie rola Trybunału – przypominał Władysław Kosiniak-Kamysz.
Zbigniewowi Ziobrze zarzucił „brak konsekwencji w działaniu”. – Nadgorliwość w polityce nigdy nie jest dobra. Reprymenda chyba będzie ostra – uważa lider PSL.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl