– Trzeba zacząć mówić, że to gwałciciel gwałci, a nie alkohol, nie spódniczka, tylko określony człowiek. Wygląd kobiety nie ma żadnego znaczenia – mówili uczestnicy cichej manifestacji „Krąg ciszy. Solidarnie przeciw gwałtom”, która odbyła się w środowy wieczór w Rzeszowie.
Około 20 osób zebrało w środę o godz. 21:00 przed gmachem Prokuratury Rejonowej przy ulicy Lisa-Kuli, by w ciszy solidaryzować się z ofiarami gwałtu. Pretekstem do zorganizowania milczącej manifestacji było bulwersujące zderzenie, do którego doszło niedawno w Łodzi. Trzech mężczyzn przez 10 dni biło i gwałciło 26-letnią kobietę. Udało jej się w końcu uciec z piekła i zawiadomić rodzinę. Niestety, po tym jak kobieta trafiła do szpitala i przeszła szereg operacji, w wyniku odniesionych obrażeń zmarła.
W wielu miastach w Polsce zostały zorganizowane manifestacje w obronie ofiar gwałtu. W Rzeszowie milczącą akcję zorganizowało Stowarzyszenie na Rzecz Kobiet „Viktoria”. Przed siedzibą prokuratury zostały zapalone symboliczne znicze.
– W Polsce gwałt jest traktowany bardzo ulgowo. Teraz bardzo przeżywamy to, co się stało Polce we Włoszech. Jeśli chodzi o nasze rodaczki w kraju – to mamy do tego bardzo luźny stosunek – uważa Marzena Wilk, prezes „Viktorii”.
– Gwałciciele dostają bardzo niskie wyroki, często w zawieszaniu. Niewiele spraw trafia do sądu. Niewiele kobiet zgłasza też przypadki zgwałcenia – dodaje.
Stowarzyszenie „Viktoria” opracowało statystyki obejmujące lata 2015-2016. Wynika z nich, że w podkarpackich miastach średnio dochodzi do 8 gwałtów, z czego maksymalnie jedna sprawa trafia do sądu i najczęściej prokuratura na etapie dochodzenia umarza sprawę.
Działaczki „Viktorii” uważają, że ofiary gwałtu często nie są wysłuchiwane, stąd też pomysł, aby manifestować w ciszy. – Cisza jest najlepszą formą, bo nie ma odpowiednich słów, aby zwrócić się do osoby w taki sposób pokrzywdzonej – twierdzi Marzena Wilk.
„Viktoria” uważa również, że używanie w stosunku do zgwałconej kobiety terminu „ofiara” nie jest odpowiednie. Według stowarzyszenia bardziej właściwe jest określenie „survived”. – Kobieta w ten sposób poszkodowana przetrwała, przeżyła coś, czego my sobie nie możemy wyobrazić – tłumaczy Wilk.
Do tego również należy dodać „hejt” w internecie, który niczym pomyje z wiadra, wylewa się na zgwałconą kobietę – każdy ją osądza, jest specjalistą w zakresie prawa, bezpieczeństwa i ginekologii.
– Gdy słyszymy słowa typu: „Kobiety zawsze się troszeczkę gwałci” [słowa wypowiedziane w 2014 roku w programie Moniki Olejnik przez Janusza Krowin-Mikke – przyp. red.], bo na tym w Polsce polega seks… Mówimy temu stanowcze „nie” – mówi Marzena Wilk.
I podaje kolejne przykłady. Jest nim jest też ostatnia seksistowska kampania zapobiegająca gwałtom Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Na plakacie, który ją promuje, widnieje młoda kobieta w obcisłej sukience z drinkiem w ręce i napis: „Mądra dziewczyna pilnuje drinka”.
– To nie my mamy się pilnować. To otoczenie ma patrzeć, co się dzieje. To gwałciciel ma nie gwałcić. I tu nie chodzi o to, jak my wyglądamy. Mitem jest, że gwałci się tylko atrakcyjne kobiety w seksownej sukience. 90 proc. gwałcicieli to mężczyźni, którzy swoje ofiary znają – twierdzi Marzena Wilk.
– Jeden czy dwa protesty może wiele nie zmienią, ale trzeba zacząć mówić o gwałcie. Trzeba zacząć mówić, że to gwałciciel gwałci, a nie alkohol, nie spódniczka tylko określony człowiek. Wygląd kobiety nie ma żadnego znaczenia – dodaje.
Jak twierdzą organizatorzy, protest „Krąg ciszy” był skierowany przede wszystkim do społeczeństwa i do państwa, które w niewystarczający sposób wspiera zgwałcone kobiety.
– Nasze prawo jest dobre, jeśli chodzi o wymiar kary, ale kary te nie są stosowane – twierdzi Wilk.
Jej zdaniem trzeba zmienić przede wszystkim nastawienie organów ścigania – policji prokuratury i sądu, a zgwałconym kobietom powinno się zapewnić dostęp do dobrego psychologa i bezpłatnego prawnika.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl